MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szósty mecz bez porażki

Redakcja
Spójnia Osiek Zimnodół wygrała u siebie z krakowskim Tramwajem 3-1 (1-0), a pobudzająco na jej piłkarzy podziała szybka strata bramki.

V LIGA KRAKÓW-WADOWICE. Trwa wspaniała passa Spójni Osiek Zimnodół, która odprawiła krakowski Tramwaj (3-1)

Piłkarze Spójni dali się zaskoczyć po stałym fragmencie gry, już w 10 minucie. - Przyznam, że byłem trochę takim rozwojem wypadków przestraszony - rozpoczyna Marek Mróz, II trener Spójni. - Od początku widać było, że goście są bardzo dobrze zorganizowani w obronie, a po objęciu prowadzenia cofnęli się jeszcze bardziej, żeby starać się grać z kontry. Niewiele brakowało, a ich plan powiódłby się w stu procentach, bo przed upływem pierwszego kwadransa piłka minimalnie mięła naszą bramkę. Gdyby piłka w niej wylądowała, byłoby naprawdę trudno - uważa szkoleniowiec.

Jednak jeszcze w pierwszej połowie Spójnia doprowadziła do remisu. - Dokonał tego Łukasz Bereta, który rozegrał bardzo dobre spotkanie - podkreśla Marek Mróz.

W składzie Spójni zabrakło Michała Kordaszewskiego, więc sztab szkoleniowy musiał jakoś kombinować z ustawieniem bloku defensywnego. Za wspieranie obrony odpowiedzialny był Marcin Mróz, który imponował nie tylko skutecznością w rozbijaniu ataków krakowian, ale także strzelił gola, a dwa pozostałe wypracował.

- Wypuściliśmy mecz spod kontroli, bo w mojej drużynie nie ma rozgrywających takiego formatu, jakimi w drużynie Spójni są Piotr Kasprzyk z Rzeźniczkiem - tłumaczy Piotr Jawień, trener Tramwaju. - Owszem, mam Anioła, który może i w destrukcji spisuje się poprawnie, ale potrzeba nam kogoś, kto przytrzymałby piłkę w odpowiednim czasie, a - kiedy jest taka potrzeba - potrafiłby ruszyć do przodu. Mam wielu zawodników, którzy do niedawna terminowali w klasie B. Potrzebują więc trochę czasu na pozbycie się złych nawyków. Każdy wiosenny mecz jest dla nas lekcją na przyszłość. Jeśli dotrawmy w tym składzie do kolejnych rozgrywek, powinno być tylko lepiej.

Na pewno ożywienie w grze gości pojawiło się wejście Wrzodka. - To właśnie on mógł doprowadzić do remisu 2-2, a wtedy jeszcze wszystko mogłoby się zdarzyć - analizuje Piotr Jawień. - Pewnie, że punkt niewiele by zmienił naszą sytuację, ale podziałałby na chłopców mobilizująco.

Tymczasem w Spójni nie pamiętają już o słabym początku rozgrywek, bo teraz nie przegrali już od sześciu spotkań. - Trzeba regularnie punktować, bo w czołówce tabeli zrobił się ścisk i jedna porażka obniża notowania zespołu - przypomina Marek Mróz.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski