Szlak przemytu heroiny przerwany w Krakowie

W trakcie przeszukiwania mieszkania oskarżonego policjanci znaleźli kilkadziesiąt pistoletów i karabinów maszynowych typu "Skorpion". Zbigniew W. przyznał się do winy. Grozi mu nawet do 15 lat więzienia.

Według ustaleń śledczych do "wycieczek" dochodziło w latach 2000-2004. Przemytniczy szlak wiódł z Warszawy przez Sofię do Stambułu.

- Zbigniew W. opłacał swoim kurierom wyjazd, a oni przywozili narkotyki. Wśród nich byli mieszkańcy Krakowa - mówi Piotr Kosmaty z krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej.

Grupa przemytników była bardzo dobrze zorganizowana. Polski kurier kontaktował się z przedstawicielami tureckiej mafii, którzy w przedziałach pociągów urządzali skrytki za ściankami. - To w nich przemycono prawie 100 kg heroiny - informuje prokurator Piotr Kosmaty.

Odbiorcami narkotyków wartych 2,5 mln zł były największe grupy przestępcze działające na terenie kraju. Wśród nich grupa "Mokotowska". Heroina trafiała również za granicę.

Gang Zbigniewa W. współpracował ściśle z grupą Waldemara S., która przemycała narkotyki z Brazylii i Kolumbii. Szef grupy został oskarżony przez krakowską Prokuraturę Apelacyjną 14 lutego. Pod jego przywództwem gang w latach 2000-2007 przemycił do Polski 60 kg kokainy.

Ponadto gangsterzy wyprodukowali na terenie Podhala blisko 150 kg amfetaminy, którą następnie wprowadzili do obrotu, głównie na terenie Austrii oraz państw skandynawskich. Łączna czarnorynkowa wartość sprzedawanych narkotyków wyniosła ok. 18 mln zł.

Kurierzy kupowali kokainę od kolumbijskich i brazylijskich grup przestępczych, a następnie przemycali ją drogą lotniczą do Polski.

Ponadto korzystali z morskiej drogi przerzutu i przemycali kokainę za pośrednictwem statków płynących do Obwodu Kaliningradzkiego. Stamtąd narkotyki przemycane były poprzez Moskwę do Polski.

Członkowie obu narkotykowych gangów działali według ścisłego podziału ról, według którego poszczególne osoby odpowiedzialne były za organizowanie produkcji, przemyt oraz rozprowadzanie narkotyków.