MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szarość

Redakcja
Marginałki

Szarość

Marginałki

Szarość

przed czterdziestu, pięćdziesięciu laty świat był niewyobrażalnie szary. Świat, a może tylko Polska. Ulicami przewalał się szarawy tłum - waciaki robotników budujących Nową Hutę barwą nie różniły się od wszechobecnych kanadyjek, obszernych kurtek z kapturami. Kanadyjki od wewnątrz powleczone były gumą i ich właściciele ciągnęli za sobą chemiczną, intensywną woń. Szarawe były też długie do kostek gabardynowe płaszcze elegantów, podobnie jak nieśmiertelne jesionki w jodełkę. Obowiązywał do nich malutki berecik na szczycie głowy. Berecik oczywiście miał "antenkę", malutki wyrostek sterczący niczym miniaturowy piorunochron.
   Świat był szary, a może raczej szara była Polska. Tęskniliśmy wówczas za intensywnymi barwami, nawet za neonami, które dzisiaj nas irytują. Ciemność krakowskich nocy rozświetlała chyba tylko jedna taka ozdoba - krwistoczerwony neon na ówczesnej ulicy 1 Maja, reklamujący PZU. Później pojawiły się inne. Świetlna reklama PKO tuż obok dworca. (Krakowianie natychmiast przetłumaczyli znaczenie trzech literek na zdanie "Panowie, k..., obok", co miało sens, zważywszy przydworcową obecność licznych przedstawicielek najstarszego zawodu świata.) Pojawiła się, też obok dworca, ukoronowana żaba polecająca pastę "Erdal", ale reszta miasta tonęła w ciemnościach.
   W tych szarych czasach nawet wielkie uroczystości przydawały niewielu barw. Bo, jak o pierwszym maja pisał poeta: W radosnej tonie dziś czerwieni/zieleń Mazowsza, Śląsk, Zagłębie. Zieleń pierwszomajowe święto zawdzięczało przyrodzie, czerwień - transparentom, sztandarom, szturmówkom, proporcom. Dopiero, wiele, wiele lat później, chyba w epoce Gierka, dekoracje na pierwszego maja stały się różnokolorowe. Poprzednio zieleni towarzyszyła nieodmienna, wszechobowiązująca szarość. Szare były także portrety klasyków marksizmu-leninizmu, przywódców i przodowników pracy. Musiały być szare, ponieważ przy ich produkcji używano czarnej pasty do butów, wcieranej w białe, gigantyczne płótna. Stąd wzięła się nieoficjalna nazwa tych świątecznych ozdób - wcierki.
   Na tle szarości wybijali się bikiniarze, zwani - od kolorów swych ubrań - także bażantami. Bikiniarzy chłostano biczem satyry, byli godną pogardy forpocztą amerykańskiego stylu życia. Na tle szarości wybijały się krakowskie stroje małych dziewczynek i czcigodnych matron, które na niedzielne msze ubierały kwieciste spódnice, błyszczące cekinami aksamitne gorseciki. Krwiste pompony przy końskich pyskach, podeszczowe tęcze...
amk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski