Przemysław J. został doprowadzony do sądu w asyście policji. Młody mężczyzna ubrany w jeansy i granatową bluzę w milczeniu przyglądał się zebranym na sali sądowej.
Dziennikarzom nie było dane wysłuchać oskarżonego, ponieważ sąd, na wniosek obrońcy 27-latka, wyłączył jawność rozprawy. Sędzia wyjaśnił, że podczas procesu będą omawiane rodzinne relacje i drastyczne szczegóły zabójstwa, a to mogłoby naruszyć dobra osobiste zarówno oskarżonego, jak i pokrzywdzonej oraz dobre obyczaje.
Adwokat Przemysława J., mec. Jan Olszewski powiedział przed procesem, że będzie kwestionował stanowisko prokuratury dotyczące stanu umysłu oskarżonego.
Z opinii biegłych psychiatrów wynika, że w chwili zabójstwa był on w pełni poczytalny. Adwokat 27-latka ma jednak wątpliwości co do tego, że opinię psychiatryczną sporządził krakowski Zakład Medycyny Sądowej, z którym ofiara była funkcjonalnie związana jako pełniąca ważne stanowisko w krakowskiej prokuraturze.
- Zastanawiające jest również to, dlaczego w tak poważnej sprawie, dotyczącej zabójstwa, wydano opinię bez przeprowadzania obserwacji psychiatrycznej, szczególnie że nasz klient był leczony od wielu lat - mówił mec. Jan Olszewski.
Z ustaleń śledczych wynika, że w dniu tragedii - 9 stycznia 2016 roku - Przemysław J. wrócił z imprezy do domu przy ul. Bociana i wtedy doszło do gwałtownej kłótni z 52-letnią matką. Według prokuratury Przemysław J. zadał Annie J. kilkadziesiąt ciosów nożem. Postawiono mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. W trakcie śledztwa podejrzany nie odniósł się do tego zarzutu.
Po dokonaniu zabójstwa mężczyzna wyszedł z mieszkania i uderzył nożem ochroniarza w budynku, który zwrócił uwagę na zakrwawionego 27-latka. Na szczęście dla siebie Paweł C. zdołał się zasłonić i ostrze zamiast w głowę lub szyję trafiło go w ramię.
Podczas ucieczki z miejsca przestępstwa Przemysław J. kierował najpierw volvo, a następnie przesiadł się do innego samochodu. Wcześniej użył miotacza gazu i zmusił kierowcę Wiesława M. do opuszczenia swojego pojazdu. Sam usiadł za kółkiem i kontynuował ucieczkę po ulicach Krakowa.
Prowadząc samochody był pijany i dlatego usłyszał kolejny zarzut: jazdy pod wpływem alkoholu. Po zatrzymaniu przez policję okazało się, że miał 1,2 promila we krwi.
Po zabójstwie krakowska prokuratura podkreślała, że była to tragedia rodzinna i nie ma związku z pełnioną przez ofiarę funkcją i obowiązkami zastępcy prokuratora okręgowego. Oskarżonemu grozi nawet dożywocie.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?