Już pod koniec września z rzadka opuszcza podziemny labirynt nor. Bo i po co. Trawy i zioła na halach utraciły smak. Zresztą ucztował przez całe lato i jest już otłuszczony do granic możliwości. Prawie połowa wagi ciała to sadło. Największe grubasy ważą nawet osiem kilogramów. Kiedy nadejdą pierwsze przymrozki, żadna siła nie wyciągnie świstaka z przytulnej nory.
Głęboko pod ziemią w wysłanej trawami i mchem komorze cała rodzina zapada w sen. Temperatura ciała spadnie do czterech stopni. Serce uderzy parę razy na minutę, a pojedynczy oddech przytrafi się co kilkanaście minut. Raz w miesiącu lekko rozbudzony poczłapie do ustronnego korytarza pełniącego funkcję toalety.
Za siedem miesięcy, gdzieś pod koniec kwietnia, obudzi je milutkie ciepło nagrzanych hal i zapach świeżych ziół. Wychudzone świstaki wypełzną na pierwszy posiłek. Czyż to nie znakomity sposób na zimę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?