Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Światowa Agencja Antydopingowa. Nowa wojna polsko-ruska

Krzysztof Kawa
Wygląda na to, że Witold Bańka już na początku swojej pracy w Światowej Agencji Antydopingowej będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Nawet bowiem jeśli dowody na manipulowanie danymi z moskiewskiego laboratorium okażą się ewidentne i tak będzie pod ogromną presją ze strony podwładnych Władimira Putina.

Bańka obejmie nowy urząd 1 stycznia (po zatwierdzającym jego wybór kongresie w Katowicach), a więc akurat wtedy, gdy dojrzeją procedury związane z kolejnym badaniem wiarygodności Rosjan w kwestii wspomagania zawodowych sportowców.

Ta wiarygodność, jak wiadomo, zawsze była mocno podejrzana, a od kilku lat jej brak jest coraz mocniej dokumentowany. Po stwierdzeniu przez śledczych z USA faktu stosowania w Rosji zorganizowanego dopingu w latach 2012-2015, a więc przed zimowymi igrzyskami w Soczi, sportowcom odebrano prawo reprezentowania tego kraju podczas olimpijskich zawodów w Pjongczangu, natomiast agencji (anty)dopingowej z Moskwy odebrano akredytację, czyli prawo przeprowadzania badań.

Wydawało się, że te decyzje mogą skłonić Rosjan do współpracy i zaniechania niecnych praktyk. Przed rokiem więc ich agencja została odwieszona, a sportowcy szykują się do występu na igrzyskach w Tokio znów pod narodową (a nie olimpijską, jak przed trzema laty w Korei Płd.) flagą. Ale właśnie wybuchła kolejna bomba, która może wiele zmienić.

Okazuje się bowiem, że baza danych z moskiewskiego laboratorium, jaką inspektorzy otrzymali w styczniu tego roku, różni się od tej, do której uzyskali dostęp znacznie wcześniej dzięki współpracy z mającymi status świadków koronnych byłymi szefami rosyjskiej agencji - Grigorijem Rodczenko-wem i Timofiejem Sobolew-skim. Wyjaśnienie nasuwa się tylko jedno - zanim oficjalnie przekazano śledczym dane, zostały one zmodyfikowane w taki sposób, by ukryć przypadki dopingu części zawodników.

Rosjanie dostali trzy tygodnie na wyjaśnienia, ale nic nie wskazuje na to, by zdołali znaleźć wiarygodną wymówkę. Co oznacza, że za kilka miesięcy, gdy na czele WADA stanie Bańka, chłostanie Rosjan rozpocznie się na nowo. Polski minister sportu kilka dni temu przekonywał, że jeśli chodzi o aferę dopingową w Rosji, to jest on za wariantem „zero tolerancji”. I że nie będzie się bał podejmować trudnych decyzji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski