Współczesny Kraków - siedziba najstarszego w tej części Europy uniwersytetu, miejsce odrodzenia Polskiej Akademii Umiejętności, miasto, którym efektywnie włodarzy subtelny intelektualista z profesorskim tytułem, do niedawna siedlisko noblistów, wreszcie życiowe środowisko prof. Aleksandra Krawczuka, znawcy idei olimpijskiej, i prof. Józefa Lipca, prezesa Polskiej Akademii Olimpijskiej - konsekwentnie struga na siebie bat w postaci forsowania kandydatury do urządzania zimowych igrzysk 2022!
Każdy w miarę przytomny człowiek pojmuje, że mamy do czynienia z kamuflażem, którego istotą jest podstawienie szyldu Krakowa zamiast Zakopanego. Zimowa stolica (?) zmiażdżona wielokrotnymi klęskami starań o IO lub MŚ w narciarstwie klasycznym, postanowiła zmylić świat, degradując starą i kulturalną stolicę Polski do rangi kurortu zimowego typu Soczi czy Sianki-Worochta!
Oszukańcza zamiana ról ma na celu omamienie członków MKOl. Przez dwie dekady bez mała wybijali oni nam z głowy utopijne plany, rozbijające się na starcie o niewydolność komunikacyjną Podhala, osobliwie zaś kosmiczną mitręgę w połączeniu drogowym krakowskiego lotniska z Zakopanem. Nie widząc wielkich szans na radykalne zwiększenie przepustowości "zakopianki", postanowiono przestawić drogowskazy.
Wciskając Krakowowi status miasta-organizatora, uznano, że przeszkoda nr 1 została pokonana: istotny stał się ruch na trasie Zakopane - Kraków, a nie Kraków - Zakopane! I chociaż pod Wawelem nie rozgrywano dotąd żadnych zawodów w zimowych konkurencjach, poza hokejem lodowym, grono pomysłodawców, złożone z lansujących się na siłę polityków, postawiło władze miasta pod ścianą.
Nie zbija ich z pantałyku antyolimpijski front medialny, nie odwodzą głosy rozsądku, odzywające się z wielu kręgów społecznych w kraju i regionie, nie obchodzi nawet przykład bogatych miast (Monachium i Sztokholm) z jeszcze bogatszych państw, które uznały, że nie stać ich na ewidentnie deficytową imprezę... Co gorsza, dostali wiatr w żagle, w postaci medali zdobytych przez naszych w Soczi i grając na sentymentach patriotycznych, łudzą opinię publiczną wizją "tanich i przyjaznych" igrzysk, mających być antytezą rosyjskiej gigantomanii.
Machina biurokratyczna, prowadząca utopijny projekt, rozkręca się z każdym dniem i tworzy fakty dokonane, nie czekając na obiecane referendum. Etaty dla nie wiedzieć skąd wziętych fachowców od ruchu olimpijskiego już obsadzono, ruszyły podróże po świecie w celach zdobywania doświadczeń, znane dobrze z zakopiańskich praktyk, szwajcarska firma pisząca aplikację Krakowa pierwsze pieniądze już skasowała... A że dopiero za 1,5 roku, na kongresie MKOl, sprawa się ostatecznie rypnie, jest oczywiste, że w tej zabawie liczy się głównie nie cel, ale ruch bynajmniej nie olimpijski! Na szczęście Olimp klimatyczny czuwa: za 8 lat w Krakowie, tak jak dziś, zimy nie uświadczy.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?