MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sto lat Elli Fitzgerald

Wacław Krupiński
Kulturałki. Słuchajcie Elli Fitzgerald, nie tylko dzwoniąc do mnie na komórkę.

Ileż to razy słyszałem zachwyty dzwoniących, którym moja komórka serwuje jako tzw. czasoumilacz „Summertime” Elli Fitzgerald. Ileż razy żal, że tak szybko odebrałem, przerywając przyjemność… Oto słynna aria z „Porgy and Bess” George’a Gershwina, interpretowana przez najwybitniejszą wokalistkę w historii jazzu. Choć tak naprawdę była ponad jazzem, ponad muzyką rozrywkową, po którą też chętnie sięgała; gdy w kwietniu 1965 r. gościła w Warszawie, m.in. z triem Oscara Petersona, zaśpiewała i ówczesny przebój Beatlesów „A Hard Day’s Night”. Wielka Ella Fitzgerald. We wtorek minie 100 lat od jej urodzin.

Chory, słuchałem ciurkiem jej nagrań, a Spotify udostępnia bodaj wszystkie, a na pewno te najwspanialsze, za które wielokrotnie odbierała nagrody Grammy, które przyniosły jej sławę w świecie, miliony sprzedanych płyt, uwielbienie… A za przewodnik miałem wydaną 9 lat temu rzetelną monografię Stuarta Nicholsona „Ella Fitzgerald”.

Oto dziewczyna z biednej rodziny - niewykształcona, ani ładna, ani zgrabna i na dodatek przez całe życie zmagająca się z nadwagą, będącą następstwem zwalczania stresu przy pomocy jedzenia (bo zawsze odczuwała obawy, czy spodoba się ludziom) - która przez ponad pół wieku skupiała coraz bardziej uwagę melomanów, krytyków, swego środowiska. A występowała z największymi - na czele z Louisem Armstrongiem, który fascynował ją od zawsze i którego tak wspaniale, i ku rozbawieniu słuchaczy, imitowała. To z nim w połowie roku 1957 nagrała album „Ella and Louis Again”, by za moment sięgnąć po „Porgy and Bess”. I tak, wspiąwszy się na szczyt, zgarniała wszelkie możliwe zaszczyty i honory.

Początki nie były łatwe; gdy w 1934 roku jako nastolatka zgłosiła się do konkursu dla amatorów, chciała tańczyć, bo to uwielbiała, ale zobaczywszy konkurentki, postanowiła, że zaśpiewa. I wygrała. Trzy lata później, w pierwszej ankiecie pisma „Melody Maker” już była w kategorii wokalistek pierwsza - wyprzedziła Billie Holiday! Kilka miesięcy później „Down Beat” nazywał ją Pierwszą Damą Swingu. I tak w ciągu trzech lat stała się gwiazdą dysponującą własną orkiestrą. Parę lat później nagrała „Flying Home” i dowiodła, że jest mistrzynią scatu. „Lady Be Good” wzmocniło tę opinię.

Bo też miała Ella Fitzgerald szczęście do bandliderów - od perkusisty Chicka Webba poczynając, do muzyków - jak Joe Pass, z którym nagrała świetną płytę, jak i impresaria Normana Granza, który wyprowadził amerykański jazz, w tym Ellę, w świat. Nie miała natomiast szczęścia do mężczyzn prywatnie; małżeństwa okazywały się pomyłką, z adoptowanym synem nie znalazła wspólnego języka. Niezmiennie miała jedynie muzykę. I nie rezygnowała z niej niemal do końca życia, a przecież jako multimilionerka mogła już jedynie pławić się w luksusie, zwłaszcza że nie tylko chore od lat oczy dawały się we znaki, ale i kłopoty z sercem, nerkami i cukrzycą; ta sprawiła, że w pierwszej połowie lat 90. amputowano artystce nogi. 15 czerwca 1996 r. Ella Fitzgerald zmarła.

Słucham „Lullabies of Birdland”, „Ella Sings Gershwin”, „Porgy and Bess”, „Ella Fitzgerald Sings The George and Ira Gershwin Songbook”, „Ella in Berlin: Mack The Knife”, „Ella Returns to Berlin”, „Ella in Rome. The Birthday Concert”, słucham jej nagrań z Armstrongiem… I podzielam wszelkie zachwyty nad jakością jej śpiewu (w nagraniach Elli nie dało się znaleźć choćby jednej nieczystej nuty, pisał jeden z muzyków), nad idealną dykcją, nad inwencją improwizacji, nad różnorodnością repertuaru - od wczesnej kompozycji wokalistki „A-Tisket, A-Tasket”, która stała się jej pierwszym przebojem, po muzykę Cole Portera, Gershwina, Ellingtona…

Słuchajcie zatem, nie tylko dzwoniąc do mnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski