MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spryt czy...

Redakcja
Sprawy małe i duże

Zamiast spędzać miło czas podczas uroczego popołudnia, musiałam wysłuchiwać utyskiwań szanownego małżonka. Choć wychowany w blokowisku, nagle poczuł w sobie żyłkę ogrodnika. No, może został do tego przymuszony, ale jednak. Dość rzec, że cały weekend kosił trawę, grabił liście, zamiatał. Jednym słowem - wczuł się w rolę dobrego gospodarza.
Nietrudno więc zrozumieć jego negatywne emocje, gdy następnego popołudnia efekt był już mało widoczny. Jeden z licznych sąsiadów ma bowiem dość specyficzną metodę porządkowania swojej posesji. On chyba najczęściej grabi, kosi i zamiata. W przeciwieństwie do większości okolicznych gospodarzy, liści nie zbiera jednak do worków, kubłów itp. Jego metoda jest dużo prostsza - wymiata je przed posesję.
Troszkę jeszcze przesunie, żeby przy samej bramie nie leżały. Wiadomo, liście powinny być w tzw. strefie niczyjej. Problem w tym, że potem wystarczy, iż nieco powieje i już te same liście zamiata mój szanowny małżonek, bo dziwnym trafem od sąsiada zawędrowały prosto pod naszą bramę.
Nie wypada cytować słów, jakie padają wtedy z ust małżonka. Sytuację pogarszają tylko moje próby usprawiedliwiania sąsiada, że może wyobraźni mu brakuje lub robi to nieświadomie. Szanowny małżonek pomstuje i... zamiata. Nie przeszkadza mu to myśleć, jak ukrócić proceder sąsiada. Jak na razie bez efektu. Donosić przecież nie wypada, zresztą komu?
Straży Miejskiej nie ma, a policji szkoda głowę zawracać. Wypadałoby po prostu z gościem porozmawiać, ale to także nie ociepli kontaktów sąsiedzkich. Nie pozostaje wiec chyba nic innego, jak zamiatać i liczyć na to, że kiedyś wiatr zawieje w druga stronę, a wtedy...
Agnieszka Sierocińska e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski