Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sporty bez filtra: Droga na skróty

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Ponieważ dyskusja o tym, czy Andrzej Wawrzyk przyjął doping świadomie czy nie, zaprowadzi nas donikąd, warto sprawę postawić inaczej. Stanozolol w tym przypadku okazał się prozdrowotną substancją, która oskarżonego o jej zażywanie uchroni przed konsekwencjami ciężkiego nokautu z rąk Deontaya Wildera.

Chciałbym zostać dobrze zrozumiany: nie lekceważę umiejętności pięściarza z Krakowa, niemniej sportowych przesłanek do wystawiania go do walki o mistrzostwo świata z kolosem, który zmiótł z ringu Artura Szpilkę (nokaut roku), nie było żadnych. Decydujące musiało być to, że gale z udziałem Polaków dobrze się w Ameryce sprzedają; proszę pamiętać o zniesieniu wiz, Mr. President Trump, a będzie jeszcze lepiej.

Wiadomo, takich ofert się nie odrzuca, nie przechodzi się obojętnie obok „wypłaty życia”. Mierz siły na zamiary to nie jest zasada znana we współczesnym boksie, o czym właśnie przekonał się Marcin Rekowski, którego do kilkuminutowego snu, bardzo szkodliwego dla zdrowia, ułożył w Makau Carlos Takama. To było do przewidzenia, ale nie znalazł się nikt, kto by powiedział: „Rex”, on jest dla ciebie po prostu za mocny.

W zawodowstwie chodzi się dziś na skróty, mapy ścieżek trzymają promotorzy. Dawniej droga doń wiodła głównie przez amatorskie ringi, kontrakty dostawali ci, którzy osiągali sukcesy na MŚ i igrzyskach. Oczywiście, jeśli chcieli i mogli, w końcu przez politykę nie została nigdy rozwiązana jedna z największych zagadek boksu: czy Kubańczyk Felix Savon porozstawiałby po narożnikach Mike’a Tysona i Lennoxa Lewisa. Król amatorskiego boksu, który na rozkładzie miał kilku późniejszych zawodowych tuzów, m.in. Raya Mercera, Shannona Briggsa, Lamona Brewstera, Davida Tuę i Andrzeja Gołotę, był gotowy do rzeczy wielkich.

A Wawrzyk? O jego faktycznym potencjale wciąż wiemy niewiele - nawiasem mówiąc, to samo można powiedzieć o Szpilce - poza tym, że w swojej szczytowej formie był o wiele za słaby na Aleksandra Powietkina. Wilder, brązowy medalista olimpijski z Pekinu, to jeszcze większy koń od Rosjanina. Ostatecznie Wawrzykowi wyjdzie więc na zdrowie, że nie będzie musiał się z nim kopać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski