Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej. Cracovia rozstaje się z legendami. Za 14 lat gry wypowiedzenie bez "dziękuję"

Andrzej Stanowski
Andrzej Banas / Polska Press
Hokej. Oba tworzyli historię Comarch Cracovii. Rafał Radziszewski i Damian Słaboń nie usłyszeli od trenera Rudolfa Rohaczka nawet słowa „dziękuję”.

Rafał Radziszewski i Damian Słaboń nie zagrają już w zespole hokejowym Comarch Cracovii. Po czternastu latach gry w „Pasach” obaj w tych dniach otrzymali wypowiedzenie. Trener Rudolf Rohaczek nie zdobył się naprzeprowadzenie z nimi szczerej rozmowy.

36-letni Rafał Radziszewski, bramkarz rodem z Sosnowca, miał jeszcze roczny kontrakt z Cracovię. - Klub zakończył ze mną współpracę. Byłem przed kilkom dniami na Wielickiej, wiceprezes Jakub Tabisz wręczył mi wypowiedzenie. Powiedział mi, że trener dostał wolną rękę w budowaniu drużyny i chyba nie widzi mnie w zespole. Powiem wprost - było mi przykro. Nie obrażam się na klub, ale zadra w sercu zostanie - mówi Radziszewski.

W jaki sposób pożegnał się z nim trener Rudolf Rohaczek? - W minionym tygodniu mieliśmy jeszcze treningi. Ale trener milczał jak grób, nie usłyszałem choćby jednego słowa - dziękuję. Teraz koncentruje się na kadrze, jadę za kilka dni na zgrupowanie, będę walczył o miejsce w reprezentacji - odpowiada Radziszewski. Na pytanie,czy zamierza jeszcze grać w jakimś innym klubie, odpowiada: - Gdy będzie oferta, to ją rozważę.

Radziszewski trafił do Cracovii w 2004 roku, wcześniej grał w Zagłębiu Sosnowiec, Podhalu. Ma w swoim dorobku 12 medali mistrzostw Polski, najwięcej, bo aż 11 z Cracovią (siedem złotych, po dwa srebrne i brązowe).

- Było wiele wspaniałych momentów w Krakowie. Były lata naszej zdecydowanej dominacji w lidze, ale kilka razy dosłownie w ostatniej chwili wyszarpaliśmy tytuł mistrza kraju. Tak było przed paroma laty, kiedy wygraliśmy decydujący mecz w Jastrzębiu i przed rokiem, kiedy uciekliśmy spod topora. Tychy prowadziły już w finale 3:1, a mimo to okazaliśmy się lepsi. Grałem w Cracovii ze świetnymi zawodnikami, wspaniałymi kolegami. Najbardziej byłem zżyty ze Staszkiem Urbanem, Marcinem Cieślakiem, z braćmi Laszkiewiczami. Z Danielem mieszkałem zawsze w jednym pokoju, razem na treningi dojeżdżaliśmy z tego samego osiedla - opowiada Radziszewski.

Bramkarz Cracovii bardzo mile wspomina mecze w Lidze Mistrzów, wystąpił w dwóch jej edycjach.

- To była wielka satysfakcja zagrać przeciwko czołowym europejskim zespołom. Wielkim przeżyciem był występ w Tauron Arenie, ale lepiej nam się grało na naszej małej, ale zawsze wypełnionej gorącymi kibicami hali przy ulicy Siedleckiego. Tutaj stoczyliśmy w 2017 roku dwa nasze najlepsze pojedynki, byśmy o krok od urwania punktu zespołowi niemieckiemu i szwedzkiemu - dodaje Radziszewski.

Radziszewski dziesięć razy występwał na mistrzostwach świata.

- Z występów w reprezentacji też mam miłe wspomnienia. Niestety nigdy nie udało mi się zagrać w światowej elicie, choć kilka razy byliśmy blisko awansu. Może w tym sezonie powalczymy o awans, choć będzie o to bardzo trudno - twierdzi.

Z „pożegnaniem” Damiana Słabonia było małe zamieszanie. Najpierw informacje o wypowiedzeniu zamieścił portal hokej.net. Dopiero później oficjalne pismo wręczył mu kierownik drużyny. Słabonia poproszono do klubu, wiceprezes Tabisz przepraszał go za całe zamieszanie.

- Jest mi smuto, bardzo smutno. Po czternastu latach gry klub nie mógł poczekać do końca kwietnia, kiedy kończyła się moja umowa. Odliczając 14-dniowy okres wypowiedzenia, klub zaoszczędził na mnie pieniądze za 20 dni. Po ostatnim treningu trener Rohaczek nie zamienił ze mną ani jednego słowa - mówi Słaboń, który przeszedł podobną drogę do „Radzika”.

39-letni dziś zawodnik trafił do Cracovii też przed 14 laty. Urodzony także w Sosnowcu debiutował w ekstraklasie w tamtejszym klubie SMS, potem grał przez rok w Olimpii Sosnowiec w lidze wschodnioeuropejskiej, następnie w KTH, w GKS Tychy, skąd trafił do „Pasów”. W ekstraklasie rozegrał 977 meczów, zaliczając 905 punktów za 398 goli i 507 asyst. Ma w dorobku aż 15 medali mistrzostw Polski, najwięcej 11 z Cracovią, ale krążki zdobywał też z KTH i GKS Tychy.

- Zaszczytem było grać w Cracovii z tak wieloma znakomitymi hokeistami. W ataku grałem w różnych ustawieniach personalnych, ale najmilej wspominam grę z Leszkiem Laszkiewiczem i Piotrem Sarnikiem. Są mecze, jak choćby ostatni pojedynek w poprzednim sezonie z GKS Tychy, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Cieszę się, że mogłem zagrać w ekskluzywnej Lidze Mistrzów - mówi Słaboń.

Przez wiele lat był etatowym reprezentantem Polski, w drużynie narodowej rozegrał 206 spotkań, zdobył 53 gole.

- Szczególnie ciepło wspominam rok 2002, kiedy to zagraliśmy w Szwecji w światowej elicie. Niestety nie utrzymaliśmy w niej miejsca. To był ostatni rok, kiedy nasza reprezentacja grała na najwyższym poziomie- przypomina Słaboń.

Czy hokeista zamierza jeszcze kontynuować karierę w innym klubie?

- Sprawa jest zbyt świeża. Muszę dobrze zastanowić się. Fizycznie nie ma tragedii. Trochę kusi mnie magiczna liczba tysiąc spotkań w ekstraklasie - przyznaje Słaboń.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Hokej. Cracovia rozstaje się z legendami. Za 14 lat gry wypowiedzenie bez "dziękuję" - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski