Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matija Spicić: Wszyscy mówili, że Polska to świetny kraj do gry i życia

Rozmawiał Bartosz Karcz
Matija Spicić ma 28 lat. W Wiśle najpierw był testowany, a następnie postanowiono podpisać z nim kontrakt do końca obecnego sezonu
Matija Spicić ma 28 lat. W Wiśle najpierw był testowany, a następnie postanowiono podpisać z nim kontrakt do końca obecnego sezonu Wojciech Matusik
Rozmowa. Przed przyjściem do Wisły MATIJA SPICIĆ grał w ośmiu klubach i pięciu krajach. Chorwat podkreśla jednak, że w Krakowie chciałby zostać na dłużej, choć na razie kontrakt ma do końca sezonu. - W lecie chciałbym podpisać umowę na dwa, trzy lata - mówi piłkarz.

- Gdy Wisła Kraków przedstawiała Pana na konferencji prasowej, mówił Pan, że do przenosin do Polski namawiali Pana koledzy, którzy już tutaj grali, jak również menedżer. Po tym krótkim okresie, który spędził Pan w Krakowie, te ich opowieści o naszym kraju się potwierdziły?
- O tym, że warto tutaj się przenieść mówili mi przede wszystkim menedżerowie, z którymi współpracuję, Branko Hucika, który grał w Polsce dziesięć lat temu i bardzo dobrze wspomina ten czas (w Polonii Warszawa, przyp. red.) oraz Mario Andracić (występował w Górniku Zabrze w sezonie 2002/2003, przy. red.). Oni mówili mi, że polska liga jest bardzo dobra do gry, że stadiony są fajne, życie tutaj w porządku, a kibice są znakomici. To samo mówili mi też inni piłkarze, których znam - Mario Maloca, Josip Barisić i Josip Tadić. Ja zresztą sam wiedziałem, że Wisła jest jednym z największych klubów w Polsce. Dlatego nie miałem wątpliwości, że warto tutaj przyjść. A jeśli chodzi o moje wrażenia po tym krótkim czasie, jaki tutaj spędziłem, to wszystko na razie się potwierdza. Baza treningowa w Myślenicach jest znakomita, niczego nam tutaj nie brakuje. W klubach, w których grałem na wschodzie, też nam niczego nie brakowało i porównując naszą bazę do tego, z czym miałem do czynienia w poprzednich klubach, muszę powiedzieć, że mamy bardzo profesjonale warunki do treningów. Stadion też jest super, więc nie pozostaje nic innego, jak tylko trenować i grać.

Baku to piękne miasto, choć jednocześnie pełne kontrastów. Tam wykłada się mnóstwo pieniędzy na rozwój miasta, Azerowie mówią, że chcą stworzyć nowy Dubaj

- Skalę porównawczą rzeczywiście ma Pan dość dobrą, bo choć ma Pan 28 lat, Wisła jest już dziewiątym klubem w Pańskiej karierze. Skąd aż tyle zmian?
- Tak się złożyło, takie jest życie piłkarza, że zmienia kluby, choć nie zawsze coś takiego się planuje. Zaczynałem grać w mojej ojczyźnie, ale skoro później były ciekawe oferty z Ukrainy, Rosji czy Azerbejdżanu i Gruzji, to z nich korzystałem. To nie jest tak, że ja chciałem tak często zmieniać kluby, tak po prostu układała się do tej pory moja kariera.

- Spośród tych wszystkich klubów gdzie czuł się Pan do tej pory najlepiej?
- Najlepiej grało mi się w Rosji i Azerbejdżanie. Tam były dobrze zorganizowane kluby, mieliśmy fajne drużyny i naprawdę dobrze się tam czułem.

- Patrząc na Pańskie statystyki, rzeczywiście widać, że najwięcej grał Pan właśnie w Rosji i Azerbejdżanie. Dlaczego jednak w Interze Baku w pierwszym sezonie rozegrał Pan ponad dwadzieścia spotkań, a w kolejnym już tylko siedem?
- To wiązało się z limitem piłkarzy zagranicznych. Po prostu zmniejszono ten limit i to odbiło się również na mnie. W Interze chcieli, żebym przedłużył umowę, ale ponieważ był ten limit, nie chciałem tam zostawać dłużej, choć muszę podkreślić, że od strony organizacyjnej wszystko było w porządku. Kluby w Azerbejdżanie generalnie rozwijają się bardzo dobrze, odnoszą coraz większe sukcesy w Europie.

- Sam futbol to jedno, ale też grając w tylu krajach miał Pan możliwość poznania wielu kultur. Było coś, co Pana szczególnie zaskoczyło?
- Nie było wielkich zaskoczeń, bo np. przed wyjazdem do Baku rozmawiałem z kilkoma bałkańskimi piłkarzami, którzy już wcześniej grali w Azerbejdżanie. Oni mówili mi, że to normalny kraj, w którym normalnie się żyje. I to się potwierdziło. Baku to piękne miasto, choć jednocześnie pełne kontrastów. Tam wykłada się mnóstwo pieniędzy na rozwój miasta, Azerowie mówią, że chcą tam stworzyć nowy Dubaj. Te ogromne pieniądze widać w infrastrukturze, w tym, jak mocno zmienia się to miasto, jak staje się coraz bardziej nowoczesne.

Jak teraz trenujemy przy temperaturze np. minus pięć stopni Celsjusza, to dla mnie nic takiego. Na Syberii zdarzało się bowiem wychodzić na trening nawet przy minus trzydziestu

- Grał Pan również na Syberii. W Polsce ten region Rosji kojarzy się przede wszystkim z wielkimi mrozami.
- I dużo w tym jest prawdy, bo jak teraz trenujemy przy temperaturze np. minus pięć stopni Celsjusza, to dla mnie nic takiego. Na Syberii zdarzało się bowiem wychodzić na trening nawet przy minus trzydziestu stopniach. Oczywiście nie zawsze trenowaliśmy w takiej temperaturze i nie zawsze graliśmy też w takich warunkach. Klub prócz większego, otwartego stadionu, ma do dyspozycji również mniejszy, pod dachem i na nim również rozgrywaliśmy swoje mecze, gdy temperatura była zbyt niska.

- Wyjazdy na mecze poza Nowosybirskiem nie były uciążliwe?
- Praktycznie wszędzie lataliśmy samolotem, bo inaczej po prostu się nie dało. Odległości były rzeczywiście bardzo duże. Przykładowo do Moskwy samolot z Nowosybirska leciał 4,5 godziny. Bliżej do stolicy Rosji miałem już z mojego Zagrzebia, z którego samolot leci tylko trzy godziny. To rzeczywiście była jakaś uciążliwość, ale niezbyt duża. Można się było przyzwyczaić. Rosja to generalnie piękny kraj. Bardzo dobrze się tam się czułem, można powiedzieć, że jak w domu.

- Mówi Pan bardzo dobrze po rosyjsku. Przed wyjazdem z Chorwacji uczył się Pan tego języka?
- Nie. Powiem więcej, ja nawet nie brałem lekcji, gdy wyjechałem grać najpierw na Ukrainę, a później do Rosji. Uczyłem się w szatni, słuchałem, co mówią koledzy, szybko łapałem poszczególne słowa i nie miałem większych problemów z komunikacją. Zresztą chorwacki, rosyjski, polski to wszystko są przecież słowiańskie języki. Nauka jest więc łatwiejsza.

- W Wiśle też nie będzie zatem problemów komunikacyjnych?
- Nie będzie, bo mówię też po angielsku, a przede wszystkim jest tutaj nas kilku zawodników z Bałkanów, więc znalazłem bratnie dusze w szatni i mogę też porozmawiać w swoim języku. Ale to nie jest tak, że trzymam się tylko z Petarem Brlekiem, Semirem Stiliciem i Denisem Popoviciem. Staram się żyć dobrze ze wszystkimi chłopakami, którzy zresztą bardzo dobrze mnie przyjęli w szatni. Wszyscy są bardzo otwarci, od pierwszego dnia dobrze poczułem się w tej grupie. I oczywiście już uczę się również polskiego, więc niedługo powinienem porozumiewać się również w waszym języku.

- Kraków też Panu się spodobał?
- Na takie dokładniejsze poznanie miasta jeszcze nie miałem za bardzo czasu, bo po podpisaniu kontraktu z Wisłą skoncentrowałem się przede wszystkim na treningach, był też pierwszy mecz. Już wcześniej wiedziałem jednak, że to piękne miasto, bo wielu moich dobrych znajomych odwiedzało Kraków i wszyscy byli zachwyceni, podkreślali, że to piękne miasto. To też był argument, żeby tutaj się przenieść.

- Tylko, że na razie ma Pan kontrakt tylko do końca sezonu? Będzie chciał Pan zostać tutaj dłużej?
- Taką mam nadzieję. Jeśli tylko wszystko będzie w porządku, jeśli klub będzie ze mnie zadowolony, to ja bardzo chciałbym podpisać tutaj w lecie kontrakt na dwa, trzy lata. Tak jak powiedziałem wcześniej, szybko zaaklimatyzowałem się tutaj, dobrze czuję się w Wiśle i nie mam nic przeciwko temu, żeby pograć w Polsce jak najdłużej.

Rozmawiał Bartosz Karcz

Bilety na Jagiellonię

W najbliższej kolejce piłkarze Wisły zagrają ze Śląskiem we Wrocławiu. Kolejny mecz przy ul. Reymonta zapowiada się jednak hitowo, bo „Biała Gwiazda” podejmie, walczącą o mistrzostwo Polski Jagiellonię Białystok. Krakowski klub ruszył już ze sprzedażą biletów na to spotkanie.

Mecz z Jagiellonią zaplanowano na sobotę 25 lutego na godz. 20.30. Bilety można kupować zarówno w Strefie Kibica na stadionie przy ul. Reymonta, jak i przez stronę internetową pod adresem bilety.wisla.krakow.pl

W internecie bilety można kupować całą dobę do dnia meczu do godz. 14.30. W Strefie Kibica bilety są natomiast do nabycia w dni powszednie od godz. 11 do 19. W dniu meczu kasy będą otwarte od godz. 11 do zakończenia pierwszej połowy. Bilety są w cenach od 25 do 55 złotych. (BK)

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski