Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Sadlok dobrze wspomina rok, bo przypomniał się Nawałce

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Maciej Sadlok dobrze wspomina rok 2016
Maciej Sadlok dobrze wspomina rok 2016 Wojciech Matusik / Polska Press
- Dużo było w ostatnich miesiącach zawirowań - mówi Maciej Sadlok, piłkarz Wisły Kraków, odnosząc się do sytuacji w klubie. Pod względem indywidualnym mijający rok ocenia pozytywnie.

- Jako drużyna, mieliśmy bardzo słaby początek obecnego sezonu. Końcówka była lepsza, ale szkoda tych dwóch ostatnich meczów. Gdyby w nich udało się osiągnąć lepsze rezultaty, to wszystko mogło wyglądać dużo lepiej - komentuje 27-letni Maciej Sadlok.

Pytanie o słabą postawę na początku rozgrywek, obrońca „Białej Gwiazdy” kwituje krótko: - Wiadomo, jakie były tego przyczyny.

Chodzi o zawirowania związane ze zmianami właścicielskimi w klubie, które mocno odbiły się na postawie zespołu. Od połowy września wiślacy zaczęli wydostawać się z ligowego dna. Na początku grudnia awansowali nawet do górnej ósemki. Mogli umocnić w niej swoją pozycję, ale zremisowali z Cracovią, a później na koniec przegrali 0:1 z Ruchem w Chorzowie i ostatecznie zakończyli rok na 10. miejscu.

- Szkoda, że tak to wyszło w tych dwóch ostatnich meczach, bo mogło to wyglądać znacznie lepiej. Liczyłem w nich na dużo więcej punktów - przyznaje Sadlok. - W tych dwóch spotkaniach zagraliśmy słabo. Nie można się tłumaczyć zmęczeniem pod koniec długiej rundy. Ona przecież trwała tak samo długo dla wszystkich zespołów. Trzeba być skupionym do końca. Pozostała złość - dodaje.

Ze swojej postawy w zakończonej rundzie jest jednak w miarę usatysfakcjonowany.

- Wiadomo, że nigdy nie można być zadowolonym do końca, bo zawsze jest coś do poprawy, ale ogólnie nie było najgorzej - mówi obrońca wiślaków. W ekstraklasie w tej rundzie rozegrał 18 spotkań. Do tego zaliczył dwa występy w Pucharze Polski.

Postawa Sadloka w listopadzie została dostrzeżona przez selekcjonera Adama Nawałkę, który powołał go w trybie awaryjnym do reprezentacji Polski na mecze z Rumunią w eliminacjach do mistrzostw świata i towarzyski ze Słowenią. Piłkarz Wisły długo czekał na taką szansę, bo ponad dwa lata. Poprzednio był powołany na mecz z Gibraltarem we wrześniu 2014 roku. A ostatnio w kadrze zagrał pięć lat temu. Na razie tak pozostało, bowiem w tym roku nie dostał ostatecznie szansy występu. Samo powołanie było jednak dla niego wyróżnieniem i impulsem do pracy.

- Nie zastanawiałem się nad tym, czy będzie jeszcze taka okazja. Wiem natomiast, że tylko dobrą grą i postawą na boisku można wrócić do reprezentacji. Trzeba pokazywać się co tydzień i udowadniać, że tego się chce - podkreśla Sadlok.

Nie wchodzi też w rozważania, czy do kadry byłoby bliżej z zespołu zajmującego wyższą pozycję. - Jestem w Wiśle i będę grał w tym klubie. Wierzę, że będziemy wyżej w tabeli. Tylko to się dla mnie liczy - zaznacza.

Zapytaliśmy też, jak ocenia współpracę z obecnym duetem szkoleniowców „Białej Gwiazdy” Radosławem Sobolewskim i pomagającym mu Kazimierzem Kmiecikiem. - Trener Sobolewski objął nas w trudnym momencie. Myślę, że pokazał się z dobrej strony. Udowodnił, że potrafi sobie radzić z tą drużyną - mówi Sadlok.

Wczoraj nie zapadły w klubie decyzje, kto w roli trenera poprowadzi Wisłę od 9 stycznia, kiedy drużyna wróci do zajęć. Wszystko powinno się rozstrzygnąć po Nowym Roku.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski