Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Fran Velez: Nowa umowa? Nie mówię „nie”, czekam na ruch klubu

Justyna Krupa
Fran Velez w Krakowie pojawił się rok temu. W barwach Wisły zaliczył 17 występów, strzelił jednego gola
Fran Velez w Krakowie pojawił się rok temu. W barwach Wisły zaliczył 17 występów, strzelił jednego gola Andrzej Banas / Polska Press
- Mam nadzieję, że dojdziemy z Wisłą do porozumienia – mówi hiszpański obrońca Fran Velez o swojej sytuacji.

- To był trudny powrót z wakacji? Przez klub przeszedł w międzyczasie prawdziwy huragan zmian.
- Prawdą jest, że nie spodziewałem się aż tylu zmian. Myślałem raczej, że to będzie sezon kontynuacji. Ale każdy rozwiązuje problemy w taki sposób, jaki uważa za stosowne. Nie spodziewałem się odejścia trenera Joana Carrillo. Ale rozmawiałem z nim już po podjęciu przez niego decyzji – wyjaśniał, dlaczego tak postanowił. Trzeba to uszanować. Nie będę jednak tego szerzej komentował, bo to była tylko rozmowa między nami, między zawodnikami a trenerem. Tłumaczył nam, jakie problemy miał i czemu zdecydował się odejść z klubu.

- Chodziły słuchy, że Carrillo nie pożegnał się osobiście z drużyną w szatni?
- Ależ nie, przyszedł osobiście. Pojawił się w szatni i pożegnał ze wszystkimi. Mniej więcej wytłumaczył nam przyczyny swojej decyzji.

- Osobiście żałuje Pan, że ten projekt, ta wizja rozwoju zespołu odeszła do historii?
- Spodziewałem się, że będziemy go kontynuować, stało się inaczej. Jako drużyna graliśmy za czasów Carrillo naprawdę dobrze, niewiele zabrakło, byśmy się zakwalifikowali do europejskich pucharów. Ale nie mogę czuć się rozczarowany decyzją trenera i winić go za przebieg wypadków. Teraz klub rozpoczyna nowy projekt, z nowym trenerem i dyrektorem sportowym.

- Trener Maciej Stolarczyk i dyrektor Arkadiusz Głowacki podkreślali, że wszyscy, którzy mają być w niego zaangażowani muszą zaakceptować trudną sytuację, w jakiej znalazł się klub. Również gracze z zagranicy. A jeśli nie – muszą poszukać innego rozwiązania. Pan jest w stanie zaakceptować nowe realia panujące w klubie? Czy ma Pan wątpliwości?
- Spotkałem się z nowym trenerem i dyrektorem, porozmawialiśmy. Bardzo czekałem na tę rozmowę. Tym bardziej, że moja sytuacja, z racji problemów osobistych, jest trochę inna, niż reszty zawodników. Zapewniono mnie jednak, że pod tym względem żadne ustalenia nie ulegają zmianie, klub zaakceptował to, że muszę często odwiedzać córkę. Moja rodzina musi bowiem mieszkać na stałe w Katalonii. Raz w miesiącu mają przylatywać tutaj, a dodatkowo raz w miesiącu ja mam latać do domu. Klub zgadza się na pewne ułatwienia względem mnie. Dlatego nie sądzę, by były na ten moment jakieś problemy z kontynuacją mojego pobytu tutaj. Na ten moment wydaje się, że dojdziemy do porozumienia. W futbolu wprawdzie nigdy nic nie wiadomo, ale w tej chwili wszystko jest na dobrej drodze ku temu, bym tu został.

- Zimą miał Pan jednak wątpliwości, czy zostać w Krakowie. Teraz tym bardziej takie myśli miały prawo się w Pana głowie pojawić.
- Tak, nie zaprzeczam, że się pojawiły. W końcu odszedł z klubu trener. Poza tym wiem, że niektóre kluby z Hiszpanii byłyby zainteresowane moją grą. Zagraniczne również. I to mimo, że w ciągu ostatniego roku miewałem problemy z regularną grą. Ale ostatecznie działacze Wisły się ze mną spotkali, klub wychodzi mi naprzeciw. Klub potraktował mnie bardzo fair, zwłaszcza w temacie moich problemów z sytuacją córki. Jestem za to bardzo wdzięczny. Oczywiście jestem zawodowcem, ale przede wszystkim człowiekiem i doceniam to, że klub też podchodzi do mnie jak do osoby, a nie tylko pracownika.

- Z drugiej jednak strony odeszli Pana rodacy – trener, jego asystent, niektórzy hiszpańscy gracze. Za chwilę pewnie zostanie Panu w szatni tylko Jesus Imaz.
-Mam nadzieję, że któryś z hiszpańskojęzycznych kolegów będzie tu nadal grał. Jest Imaz i Vullnet Basha, niech chociaż jeden tu ze mną zostanie (śmiech). Przynajmniej żeby mi dotrzymywać towarzystwa! Ale tak serio to cały czas staram się pracować swoją nad znajomością angielskiego.

- Jakie wrażenie zrobił na Panu nowy szkoleniowiec Maciej Stolarczyk?
- Na razie nie rozmawialiśmy zbyt wiele. Jak dotąd, zdążyliśmy głównie poruszyć ten temat moich osobistych problemów z sytuacją córki, który jest dla mnie najistotniejszy. Trener okazał mi wsparcie od samego początku w tej kwestii. Jeśli chodzi o kwestie sportowe, to podkreślał, że po większej liczbie treningów z zespołem więcej na ten temat będzie można powiedzieć.

- Nie jest tajemnicą, że klub jest w trudnej sytuacji finansowej. Na tym tle nie pojawiają się poważne wątpliwości?
- Na pewno jest to problem. Ostatecznie gramy w piłkę zawodowo po to, żeby zarabiać pieniądze. Jesteśmy takimi samymi pracownikami, jak ludzie we wszystkich innych branżach. Klub zapewnił mnie jednak, że ureguluje zaległości. Nie pozostaje mi nic innego, jak im zaufać. Tak jak oni zaufali mnie. Oczywiście, że w sytuacji problemów finansowych pojawiają się w głowie zawodnika wątpliwości. Ale miejmy nadzieję, że uda się ten problem rozwiązać.

- Może jednak przyjść taki moment, kiedy pojawi się oferta z innego klubu, np. z Hiszpanii, która z dnia na dzień zmieni Pana sytuację.
- Tak jak wspominałem, są kluby, które widziałyby mnie u siebie, również z Hiszpanii, z drugiej ligi. Ale Wisła też rozmawia ze mną o przedłużeniu umowy. Rozważam to. Rozmawiam z rodziną. Klub jest gotów dać mi sporą wolność w temacie wyjazdów do córki. Nawet gdybym wrócił do Hiszpanii, nie w każdym klubie mógłbym liczyć na taką przychylność. Dlatego to może mnie przekonać do pozostania. Pewnie w jakimś zagranicznym klubie mógłbym zarobić większe pieniądze, ale jak mam przebywać za granicą to już lepiej w miejscu, które znam – zdążyłem poznać ligę, klub, ludzi tutaj. Oczywiście gdyby nadeszła bardzo dobra propozycja z Hiszpanii, to musielibyśmy się zastanowić, ale muszę brać pod uwagę, że Wisła też wychodzi naprzeciw moim potrzebom. Również poprzez zaoferowanie mi przedłużenia kontraktu. Dlatego - jeśli wszystko pójdzie dobrze - to zostanę w Krakowie.

- A jak Pana forma i stan zdrowia? Pod koniec sezonu opuścił Pan dwa spotkania ze względu na kłopoty zdrowotne.
- Miałem problemy ze ścięgnem, miejscem, w którym miałem bliznę po ostatniej operacji. Dlatego teraz nie trenowałem normalnie z drużyną, aby nic się nie odnowiło. Mam nadzieję, że za tydzień, maksymalnie dziesięć dni wrócę do zajęć z zespołem. Na razie pracuję na siłowni.

- Możliwe, że gdyby Pan został w Wiśle musiałby Pan częściej występować w środku pola, bo po odejściu kilku środkowych pomocników jest tam potężna luka. Wiele będzie zależało też od tego, czy zostanie w Krakowie Vullnet Basha.
- Nie rozmawiałem jeszcze na ten temat z trenerem. Nie robi mi to specjalnej różnicy, na jakiej pozycji będę grał. A co do Bashy, to miejmy nadzieję, że zostanie. Już ja go przekonam (śmiech).

- Kiedy spodziewa się Pan, że ostatecznie wyjaśni się kwestia Pana przyszłości w Wiśle?
- Mam nadzieję, że jeżeli dojdziemy z klubem do porozumienia, czyli jeśli klub zrealizuje nasze ustne ustalenia, to za jakiś tydzień wszystko powinno być jasne. Teraz czekam na ruch klubu. Mam nadzieję, że uda się ustalić to wszystko jak najszybciej, bo jeśli tak się nie stanie, to trzeba być przygotowanym na inne ewentualności. Uważam, że dla mnie podpisanie dłuższej umowy byłoby dobrym rozwiązaniem. Miałbym wtedy spokojniejszą głowę i mógłbym się skoncentrować tylko na piłce.

- Ma Pan czas zerkać na to, co się dzieje na mundialu? Jak Pan odbiera sytuację reprezentacji Hiszpanii, zwłaszcza po nagłym rozstaniu z selekcjonerem?
- Jeśli chodzi o naszą kadrę, to jestem optymistą. Uważam, że to najlepiej operująca piłką kadra na tym mundialu. Może obok Meksyku. Ale to taka impreza, na której nigdy nie jest łatwo. Inne wielkie reprezentacje – jak Niemcy czy Brazylia – nie zaczęły najlepiej tych mistrzostw. Jasne, w kadrze Hiszpanii musimy radzić sobie z tym całym gigantycznym zamieszaniem po zwolnieniu Julena Lopetegui. Zdaje się, że sami zawodnicy nie chcieli odejścia selekcjonera. Ale to do działaczy z federacji należało podjęcie decyzji. Ostatecznie to jednak zjednoczyło drużynę.

- Fernando Hierro da sobie radę z tym bałaganem? Uniesie odpowiedzialność?
- Dla mnie Hierro zawsze był wzorem, punktem odniesienia jako zawodnik. Myślę, że będzie miał dobrą rękę i poradzi sobie z zarządzaniem reprezentacją w tym trudnym momencie.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Fran Velez: Nowa umowa? Nie mówię „nie”, czekam na ruch klubu - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski