Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W skokach nowa era. Era Horngachera

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
47-letni Stefan Horngacher to uczeń szkoły austriacko-niemieckiej
47-letni Stefan Horngacher to uczeń szkoły austriacko-niemieckiej fot. Andrzej Banaś
Skoki narciarskie. Wszystko wskazuje na to, że austriacki szkoleniowiec zbudował najmocniejszą reprezentację Polski w historii.

Turniej Czterech Skoczni jest imprezą (dla) wielkich indywidualności, ale gdyby to były zawody drużynowe, to też mielibyśmy wielką szansę na zwycięstwo. W noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen tę nieoficjalną klasyfikację zespołową wygraliśmy z dużą przewagą. W Pucharze Narodów przeskoczyliśmy Niemców, a strata do prowadzących Austriaków jest niewielka i wynosi 80 punktów. Trener Stefan Horngacher zbudował kadrę, która statystycznie może być najmocniejszą polską reprezentacją w historii.

Puchar Narodów to dla nas były wcześniej zaklęte rewiry. Królestwo Austriaków (w tej klasyfikacji triumfowali 18 razy), czasem odbijane przez Finów, Norwegów (po 7 triumfów), Japończyków (3) i Niemców (2), dla nas wydawało się niedostępne. Na podium PN, na jego najniższym stopniu stanęliśmy raz - w sezonie 2011/2012, ostatnim w karierze Adama Małysza (zajął wtedy 3. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata). Polacy zdobyli wówczas 3239 punktów. Pod tym względem rekordowy był jednak olimpijski sezon 2013/2014, ten, w którym Kamil Stoch zgarnął - poza dwoma złotami olimpijskimi - Kryształową Kulę. Ekipa Łukasza Kruczka zgromadziła wówczas 3790 pkt, co w PN dało jej 4. pozycję.

Teraz, po 10 z zaplanowanych 33 konkursów PŚ, Polacy mają już na koncie 1648 „oczek”. Innymi słowy, jeśli utrzymają taką średnią, to są w stanie pobić dotychczasowy rekord grubo o ponad tysiąc punktów. Dorobek z całego poprzedniego sezonu (2154) przeskoczą już za chwilę.

WIDEO: Opuszczenie kwalifikacji było... pokazem siły w wykonaniu Stocha? Fortuna: Większość dobrych zawodników tak robiła

Źródło: Press Focus/x-news

Wyniki Polaków zwróciły uwagę zagranicznych mediów. Współpracy Stocha z Horngacherem artykuł poświęcił m.in. niemiecki „Die Zeit”, polski fenomen próbuje też zgłębić austriacka gazeta „Die Presse”.

- To proste: wszyscy zawodnicy byli ciekawi nowej przygody i chętni do współpracy - stwierdził na jej łamach Horngacher.

Austriacki szkoleniowiec i jego ludzie w kilka miesięcy zmienili niemal wszystko. Dostali większy budżet oraz Adama Małysza w roli koordynatora Polskiego Związku Narciarskiego do pomocy, rozwinęli zaplecze techniczne, wprowadzili własne treningowe metody.

Inwestycja opłaciła się. Do TCS Polacy przystąpili przygotowani w najdrobniejszych szczegółach. Uzbrojeni w wiedzę - latem trenowali w Oberstdorfie, Innsbrucku i Bischofschofen - w sprzęt z najwyższej półki (m.in. nowe czekoladowe kombinezony) i przede wszystkim w dobrą formę. Kamil Stoch jest liderem Turnieju, ciągle nieokreślone są jeszcze granice Piotra Żyły, a Maciej Kot wygląda tak, jakby dopiero szykował się do najważniejszego skoku na czołowe lokaty. Uzupełniają ich stabilny Stefan Hula oraz mający apetyt na coś więcej niż miejsca w drugiej dziesiątce Dawid Kubacki.

Horngacher pomaga, ale też wymaga. Przekonali się o tym Jan Ziobro i Żyła, którzy przed pierwszym konkursem TCS w Oberstdorfie wrzucili do sieci film - udawali w nim pięściarzy podczas ważenia przed walką, bo mieli się ze sobą zmierzyć w serii KO. Wygłupiali się, stroili miny do kamery. Nagranie, które rozbawiło tysiące kibiców, nie spodobało się trenerowi. Obaj skoczkowie wylądowali na dywaniku, usłyszeli, że zachowali się nieprofesjonalnie i mają skoncentrować się na skokach, a nie internetowych żartach. Tak jest u Horngachera. Ordnung muss sein. I spokojna głowa również.

Po zawodach w Ga-Pa Austriak stwierdził, że nie patrzy na klasyfikację TCS, bo teraz nie ma ona żadnego znaczenia.

- Będę o niej myślał po ostatnim skoku w Bischofshofen. Do tego czasu podchodzimy do każdego z konkursów indywidualnie - oznajmił. Chyba można mu wierzyć na słowo.

Wczoraj w TCS był dzień wolny, Polacy przeznaczyli go na relaks i odpoczynek. W składzie naszej kadry na austriacką część imprezy nie ma żadnych zmian. Dziś w Innsbrucku, na skoczni Bergisel, kwalifikacje do środowego konkursu. Początek obu wydarzeń o godz. 14.

Puchar Narodów: 1. Austria 1728, 2. Polska 1648, 3. Niemcy 1609, 4. Słowenia 1110, 5. Norwegia 1095, 6. Japonia 334.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski