Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Vullnet Basha: Trener Maciej Stolarczyk przekonał mnie, abym został w Wiśle

Justyna Krupa
Vullnet Basha (Wisła Kraków)
Vullnet Basha (Wisła Kraków) Andrzej Banaś
Urodzony w Szwajcarii Albańczyk Vullnet Baqsha stał się kluczową postacią odmienionej „Białej Gwiazdy”. Wygląda na to, że 28-letni pomocnik nie siedzi już na walizkach w oczekiwaniu na możliwość odejścia z Wisły, tylko na poważnie zabrał się za odbudowywanie formy po długim okresie bez regularnej gry.

A przecież przed sezonem z obozu Wisły raz po raz dobiegały sygnały wskazujące, że Basha chciałby opuścić Kraków jeszcze tego lata. Sam przyznawał w wywiadach, że mógłby odejść, gdyby pojawiły się ku temu dogodne warunki. Kiedy umowę z Wisłą rozwiązał jego przyjaciel Fran Velez, wątpliwości wokół pozostania Bashy w klubie jeszcze się wzmogły. Tym bardziej, że Velez powędrował do Arisu Saloniki, gdzie dołączył do brata Bashy, Migjena.

- Z bratem rozmawiam codziennie – przyznaje pomocnik Wisły. – Ale jestem tutaj, w Krakowie i jestem z tego zadowolony – twierdzi.

Albańczyk przekonuje, że zmieniło się jego spojrzenie na grę w krakowskim klubie. Wiele w tym zasługi nowego trenera Macieja Stolarczyka, który potrafił przekonać Bashę, że jest arcyważnym elementem jego pomysłu na zespół.

- Od pierwszego dnia pracy trenera Stolarczyka mam z nim dobre relacje. To bardzo inteligentny szkoleniowiec, który chce, by zespół dużo grał piłką, a nie się jej pozbywał. I to prawda, że jego pomysł na drużynę mnie przekonał – przyznaje Basha. - Rzeczywiście – będę kontynuował grę w Wiśle, zostaję tutaj. Jeszcze przed startem ligi stało się to dla mnie jasne. Mam ważny kontrakt i jestem zadowolony z tego, jak drużyna gra. Teraz chcę pomóc zespołowi i dawać z siebie maksimum – deklaruje.

Stolarczyk szybko się zorientował, że gracz o takiej charakterystyce, jak Basha to w aktualnej sytuacji Wisły prawdziwy skarb. Po letnich osłabieniach kadrowych w zespole nie zostało zbyt wielu zawodników o profilu boiskowej „szóstki” czy nawet „ósemki”. Tymczasem Basha to zawodnik dość uniwersalny, potrafiący nie tylko agresywnie odbierać piłkę, ale też wiedzący, co z nią zrobić po odbiorze. Do tego Albańczyk potrafi regulować tempo gry, a piłka przy nodze zdecydowanie mu nie przeszkadza. Basha dostał też od Stolarczyka wyraźne zadanie, by być kluczowym łącznikiem między linią obrony a resztą pomocników. Ma ułatwiać płynne wyprowadzanie piłki, a potem organizować grę. - Staram się tworzyć linie podań kolegom z obrony – tłumaczy.

Nic więc dziwnego, że Basha stał się filarem Wisły Stolarczyka. Od początku sezonu rozegrał cztery mecze z rzędu w pełnym wymiarze czasowym, co wcześniej w Wiśle mu się nie zdarzyło. – Może nie mamy po tych spotkaniach za wielu punktów na koncie, ale zespół dobrze prezentuje się na boisku. Stwarzamy sobie sytuacje. Tyle tylko, że trochę nas kosztuje, by zamieniać je na bramki. Trochę na własne życzenie, przez nasze błędy, sprawiamy, że te mecze są nerwowe do końca. W ostatnim starciu z Wisłą Płock długo kontrolowaliśmy mecz i powinniśmy byli wbić drugą bramkę, by być spokojnym o wynik. Ale to, jak gramy, można pochwalić – podkreśla Basha.

Jednym z tych, którzy najwięcej sytuacji zmarnowali od początku sezonu jest najlepszy kolega Bashy z obecnej szatni Wisły, czyli Jesus Imaz. Albańczyk jednak broni Hiszpana, przekonując, że źle

nastawiony celownik Imaza to nie kwestia rozproszenia myślami o transferze. - To normalne, że po takim meczu, jak z Płockiem Jesus może czuć się sfrustrowany. Nie był w stanie dobrego występu przypieczętować golem. Trzeba jednak walczyć dalej. Ważne, że Jesus dobrze prezentuje się w grze, a to kto będzie trafiał do siatki nie jest aż tak ważne. Sezon jest długi i niebawem zacznie trafiać zarówno on, jak i „Mały” czy „Boguś” [Patryk Małecki i Rafał Boguski – przyp. JUK]. Jestem o tym przekonany – zapewnia Albańczyk. Sam Basha wciąż czeka na swojego premierowego gola w krakowskiej ekipie.

Czy Wiśle uda się pokonać tę klątwę nieskuteczności na boisku lidera w Poznaniu? Starcie z Lechem czeka krakowian już w najbliższą niedzielę. - Ostatnio rozegraliśmy dobry mecz na boisku Jagiellonii, która przecież jest równie dobrą drużyną, co Lech. Trener Stolarczyk podkreśla, że niezależnie od tego, czy gramy u siebie przy Reymonta, czy na wyjazdach, powinniśmy grać swoje – zaznacza Basha. - I tak właśnie chcemy robić – nie zmieniać znacząco naszej gry. Jedziemy więc do Poznania z nastawieniem, by tam wygrać.

Twierdzi, że pod tym względem Wisła Stolarczyka różni się od drużyny z czasów Joana Carrillo czy tym bardziej – Kiko Ramireza. - I zespół świetnie przystosowuje się do filozofii nowego trenera – uważa. Chodzi przede wszystkim o to, że na wyjazdach ekipa Stolarczyka ma nie rezygnować z prowadzenia gry. - Od początku sezonu dużo utrzymujemy się przy piłce i ja dobrze odnajduję się właśnie w takiej grze – dodaje Basha.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Vullnet Basha: Trener Maciej Stolarczyk przekonał mnie, abym został w Wiśle - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski