Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sarah Clement (Trefl Proxima Kraków) - talent siatkarski, kulinarny i muzyczny

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Sarah Clement
Sarah Clement Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Rozmowa. - Jestem typem osoby, która niezależnie od tego, gdzie się znajduje, potrafi zdobyć przyjaciół - mówi SARAH CLEMENT, siatkarka ekstraklasowego zespołu Trefla Proximy

- Poprzedni sezon spędziła Pani na Węgrzech, w drużynie Linamar Bekescsabai. Co sprawiło, że zdecydowała się Pani na przeprowadzkę do Krakowa?
- Miałam kilka propozycji, z różnych krajów, Mój menedżer opowiadał mi o polskiej lidze, że jest wyrównana. Do tego powiedział, że w Polsce i Krakowie treningi będą cięższe, a „Ale” (trener Alessandro Chiappini - przyp.) to świetny szkoleniowiec. Uznałam, że tutaj będę w stanie poprawić się, więc to była dla mnie najlepsza opcja.

- Co Pani wcześniej wiedziała o Polsce?
- Tyle, co można się nauczyć na lekcjach historii. Znałam podstawowe fakty, o drugiej wojnie światowej, komunizmie. Nigdy tu nie byłam. Zdawałam sobie sprawę, że wiele dowiem się na miejscu. Muszę przyznać, w Polsce, w Krakowie, jest naprawdę wspaniale.

- A jakąś wiedzę o polskiej siatkówce Pani wcześniej miała?
- W poprzednim sezonie z moim zespołem grałam w Lidze Mistrzyń, słyszałam więc o dobrych polskich drużynach. Chciałam się także zorientować, z kim ewentualnie możemy zmierzyć się w tych rozgrywkach. Wiem, że Chemik Police to jeden z najlepszych zespołów w Europie.

- Ten zespół będzie waszym rywalem w 2. kolejce ekstraklasy, w pierwszym meczu rozegranym w Krakowie.
- Gra przeciw takiemu zespołowi będzie bardzo ekscytująca. Zobaczymy, jak nam pójdzie. Nigdy nie widziałam meczu tej drużyny na żywo.

Bardzo mi się tu podoba. Pomimo tego, że ludzie mówią w innym języku, wszyscy są dla mnie mili, pomagają mi

- Po tych kilku tygodniach spędzonych w Krakowie, co Pani sądzi o naszym kraju i Polakach?
- Bardzo mi się tu podoba. Pomimo tego, że ludzie mówią w innym języku, wszyscy są dla mnie mili, pomagają mi.

- To Pani drugi klub w Europie. Na Węgrzech spędziła Pani trzy lata. Da się jakoś porównać te dwa miejsca?
- Jeśli chodzi o samą siatkówkę, to wiem, że polska liga jest zdecydowanie mocniejsza. Na Węgrzech było mało zespołów, które mogły z nami naprawdę rywalizować. Mieszkałam w małym mieście, ludzie tam chyba nie byli tak przyzwyczajeni do obecności obcokrajowców, jak to jest w Krakowie. Tutaj to normalna sprawa, krakowianie na osoby z zagranicy są bardziej otwarci, bardziej pomocni.

- Spodziewała się Pani, że kariera siatkarska tak się potoczy?
- Uwielbiam grać w siatkówkę. Cieszę się, że tak się to ułożyło, choć nigdy nie przypuszczałam, że tak daleko zajdę. Późno podjęłam treningi, dopiero w wieku 14 lat, a niektórzy zaczynają mając 10 lat. Mało kto sądził, że nawet w szkole średniej będę mogła poważniej grać. A udało mi się dostać do drużyny w college’u. Byłam bardzo zaskoczona, że menedżer znalazł mi klub na Węgrzech. Nie sądziłam, że jestem na tyle dobra, by grać w Europie.

- Decyzja o przeniesieniu się z USA chyba była trafiona.
- Tak, dla mnie to jak sen. Niewiele osób ma taką szansę. Ja jestem bardzo zadowolona, dużo się w Europie nauczyłam. Nawet nie da się porównać tego, co potrafiłam, gdy grałam w college’u, z tym, co umiem teraz.

- Czego się Pani spodziewa po pobycie w Polsce?
- Każde nowe miejsce to kolejne doświadczenie. Jestem typem osoby, która niezależnie od tego, gdzie się znajduje, potrafi nawiązać dobre kontakty, zdobyć przyjaciół. Chcę się rozwijać nie tylko jako sportowiec, ale także jako człowiek.

- Jak by Pani scharakteryzowała siebie jako siatkarkę?
- Moją największą zaletą jest to, że zawsze chcę pracować, aby się poprawić. To mi dotychczas bardzo pomagało. Niezależnie od tego, kto był moim trenerem, to zawsze przejęłam do swojej gry coś nowego. Słabość? Ciężko wybrać. Jako zawodniczka pewnie mam ich dużo (śmiech). Czasami za bardzo się staram, zbyt ciężko pracuję na treningach, bywam przemęczona. Na boisku dobrze blokuję, ale na pewno mogę się w tym elemencie poprawić.

Moją największą zaletą jest to, że zawsze chcę pracować, aby się poprawić. To mi dotychczas bardzo pomagało

- W Treflu Proximie współpracować Pani będzie z rozgrywającą z poprzedniego klubu, Zsuzsanną Talas. To będzie duży atut?
- To wspaniale, że mogę z „Zsuzsi” nadal grać. Występowałyśmy wspólnie przez dwa lata, na pewno teraz łatwiej odnaleźć się nam nawzajem na parkiecie. A relacja rozgrywająca - środkowa to jedna z najważniejszych kwestii w siatkówce. Jeśli można dobrze wyprowadzić szybki atak, to cała drużyna zyskuje w ofensywie.

- Krakowski zespół jest dopiero budowany, praktycznie od podstaw. Jak Panią przyjęły koleżanki z nowej drużyny?
- Są naprawdę kochane. Wiem, że nie wszystkie czują się komfortowo w rozmowie po angielsku, ale robią to dla mnie. Za to jestem im wdzięczna. Wiem, jak trudno jest się nauczyć obcego języka i w nim mówić.

- Pani uczy się polskiego?
- Trochę. Na razie tylko z internetu i aplikacji, być może zapiszę się na profesjonalne lekcje. Codziennie uczę się nowych słów. Najtrudniejsze dla mnie było powiedzieć „przyjaciel”.

- Co Pani robi w wolnym czasie? Ma Pani jakieś hobby?
- Lubię rozmawiać z rodziną i znajomymi, poświęcam na to naprawdę dużo czasu. Chodzę w niedzielę do kościoła, Bóg jest dla mnie ważny. Teraz dużo czasu spędzam na poznawaniu miasta. Ponadto gram na skrzypcach i pianinie, uwielbiam piec i gotować.

- Co jest Pani specjalnością kulinarną?
- Teraz bardzo lubię piec chleb i ciasteczka. Próbuję też nowych przepisów, na przykład na ciasteczka z czekoladą.

Bardzo lubię piec chleb i ciasteczka. Próbuję też nowych przepisów, na przykład na ciasteczka z czekoladą

- Dla wyczynowego sportowca ciastka nie są chyba szczególnie polecane.
- Ale to nie są takie zwykłe ciasteczka, nazywam jest „lifestylowe’ymi”, bo odpowiadają mojemu stylowi życia. Są zrobione ze zdrowych rzeczy dla mnie, dla każdego sportowca - pełnoziarniste, owsiane, z miodem. Można nawet używać czekolady, byle nie za dużo i tylko gorzkiej.

- A jak jest z Pani grą na skrzypcach?
- Zaczęłam w wieku 8 lat. Przez 10 lat miałam w USA lekcje, ukończyłam szkołę muzyczną Suzuki (jedna z metod nauczania gry - przyp.). Gram przyzwoicie, nie jestem zawodowcem, nie sądzę, bym mogła się z tego utrzymywać. Teraz to już tylko hobby. Nie gram tak dużo jak wcześniej, w zasadzie tylko dla przyjemności. Mam skrzypce w domu.

- Zawodniczki z drużyny wiedzą, że ma Pani takie hobby? Może grała już Pani dla nich?
- Kilka z nich wie. Jeszcze nie grałam, może kiedyś w drodze na mecz dam się na to namówić (śmiech).

Rozmawiał Artur Bogacki

Ewelina Brzezińska, kapitan Trefla Proxima, opowiada o celach na nowy sezon

Autor: Artur Bogacki

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sarah Clement (Trefl Proxima Kraków) - talent siatkarski, kulinarny i muzyczny - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski