Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PZN obiecał pieniądze, ale na razie ich nie ma

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Michał Kłusak w swojej narciarni. Sprzęt do startów przygotowuje sobie sam
Michał Kłusak w swojej narciarni. Sprzęt do startów przygotowuje sobie sam Andrzej Banas / Polska Press
Michał Kłusak i Maciej Bydliński, alpejczycy i potencjalni olimpijczycy, nie mogą doczekać się na obiecane finansowe wsparcie z Polskiego Związku Narciarskiego. W PZN tłumaczą, że zwłoka spowodowana jest brakiem umowy ze sponsorem. A czas ucieka.

- Można się załamać. Do końca listopada jakoś pociągnę, ale nie wiem, co będzie potem – wzdycha ciężko Michał Kłusak. I dodaje: - Przestałem wierzyć w obietnice Polskiego Związku Narciarskiego.

Maciej Bydliński pisze na Facebooku: „Było dużo obiecanek, takich nawet poważnych. [...] No i nie ma nic. Tak naprawdę winny jestem sam, bo nie znalazłem budżetu na cały sezon narciarski. Takie życie”.

- Nie dziwię się, że są rozżaleni – zaskakuje Andrzej Kozak, wiceprezes PZN, odpowiedzialny w związku za sprawy narciarstwa alpejskiego. - Nie ma tu jednak naszej złej woli, sam jestem w tej sprawie bezsilny. Po prostu przedłużają się negocjacje w sprawie umowy sponsorskiej z firmą Tauron. Coś się zacięło, na razie nie ma tych środków i nie ma ich skąd wziąć – rozkłada ręce.

Nakreślmy tło. 27-letni Kłusak jest najlepszym polskim zawodnikiem w konkurencjach szybkich (zjazd, supergigant) i najwyżej sklasyfikowanym z naszych reprezentantów – nie licząc kobiet - w rankingu olimpijskim. Zawodnik z Kościeliska od lat jest poza kadrą, przygotowania i starty finansuje z własnej kieszeni. To rodzinna pasja: na nartach jeździ też jego brat Jakub (w tym sezonie wraca po kontuzji), zawodowo parała się też tym ich siostra Magdalena, ale - choć najmłodsza – po poprzednim sezonie zakończyła karierę. Szefem ekipy jest ich ojciec – Mariusz Kłusak.

W tym roku, w związku z igrzyskami w PjongCzangu, postanowili postawić wszystko na jedną kartę. Zostali współzałożycielami międzynarodowej grupy zjazdowej, której centralną postacią miał być Jan Hudec, brązowy medalista olimpijski. Czech wprawdzie odniósł kontuzję, ale wspólny projekt trwa, poza Kłusakami biorą w nim udział m.in. Paweł Babicki i Serb Marko Vukicević, trenują też Czesi i Słowacy. Korzyści są oczywiste: wymiana doświadczeń, wewnętrzna rywalizacja, uproszczone logistyka i rezerwowanie tras. Miał z nimi jeździć również 29-letni Bydliński, który w Pucharze Świata w kombinacji potrafił kilka lat temu zająć 9. miejsce, ale ostatecznie wybrał indywidualną ścieżkę.

W PZN na początku spoglądano na tę inicjatywę z zaciekawieniem, jednak pomysł, by spiąć ją klamrą z męską kadrą pozostał w powijakach. W Krakowie na rozmowach pojawił się Jan Wojtaszek, Norweg polskiego pochodzenia, z którym Kłusakowie od dawna współpracują. Trener, który współtworzył system przygotowań dla norweskich alpejczyków, przyjechał do siedziby PZN z całą wizją rozwoju polskiego narciarstwa alpejskiego. Jego koncepcje uznano za wartościowe, ale stanowczo zbyt kosztowne. Tym bardziej że, jak tłumaczą w związku, bez gwarancji przedłużenia umowy ze sponsorem nie można było planować zwiększenia budżetu dla alpejskich kadr.

Pozostano więc przy starych rozwiązaniach. Reprezentację stworzono z 19-letnich Szymona Bębenka i Piotra Habdasa oraz rok młodszego Pawła Pyjasa. W olimpijskim rankingu najwyżej z nich jest ten drugi, ale wyprzedza go jeszcze... siedmiu innych polskich zawodników; tak jak Kłusak przygotowujących za własne pieniądze. Sukcesywnie odmładzana od kilku sezonów reprezentacja to, powiadają w PZN, pieśń przyszłości – zdecydowanie bardziej na igrzyska w Pekinie w 2022 roku, niż na PjongCzang w 2018. Równocześnie padła jednak deklaracja, że Kłusak i Bydliński, zawodnicy z największymi szansami na wywalczenie olimpijskiej kwalifikacji, zostaną „w miarę możliwości finansowych wsparci w przygotowaniach do zimowych igrzysk”.

- To nawet była nie tyle deklaracja, co konkretna uchwała prezydium zarządu – precyzuje Kozak.

Pojawiła się też konkretna kwota wsparcia – 75 tysięcy złotych dla każdego. Mariusz Kłusak twierdzi, że potem była jeszcze podbijana, ale zostańmy na tym poziomie. Co do wysokości tej sumy sporu nie ma, problem polega na tym, że zawodnicy nie zobaczyli z niej na razie ani złotówki.

- Chcemy tym chłopakom pomóc, naprawdę, oni mają te pieniądze przyrzeczone, ale uchwała jasno to precyzowała: dostaną je, jeżeli wejdzie sponsor. Póki co sponsora nie ma, a my nie mamy środków specjalnych w związku – tłumaczy Tomasz Wieczorek, sekretarz PZN, który prowadzi rozmowy z firmą Tauron o przedłużeniu umowy. Stara wygasła 30 sierpnia. - Negocjujemy, idzie ciężko, ale się nie poddajemy. W zeszłym roku od stycznia chodziliśmy za nową umową, a podpisaliśmy ją 23 grudnia w Katowicach. Zamiast więc w nas walić, może lepiej poczekać.

Szkopuł w tym, że opóźnienia wpływają na plany przygotowań. - Jeżeli ta pomoc ma być w grudniu, czy styczniu, to faktycznie mija się to z celem – zauważa Kozak. - Sytuacja jest patowa. Musimy poszukać jakiegoś rozwiązania, planu B, żeby spełnić te zobowiązania.

Michał Kłusak podkreśla, że najpierw pieniądze miały być w sierpniu, potem wrześniu, a teraz już w ogóle nie wie, na czym stoi. - Plany musiałem zmieniać już dwa-trzy razy. Bardzo liczyłem na ten zastrzyk gotówki, zaplanowałem sobie wyjazd do Chile na treningi zjazdów. I nie jest to jakiś wymysł, fanaberia, żeby przejechać się na drugi koniec świata. Większość teamów tak robi, bo o tej porze roku najlepiej ćwiczy się tam konkurencje szybkie. Serb z naszej grupy zebrał środki, w zawodach wyjeździł tam dobre FIS-punkty (na ich podstawie ustala się rankingi – red.) i w Pucharze Świata będzie miał numer startowy tuż za trzydziestką – opowiada narciarz AZS Zakopane. - Kolejnym kluczowym krokiem ma być wyjazd do Kanady i USA, na treningi i pierwsze Puchary Świata w konkurencjach szybkich. Wszystko musiałem jednak wstrzymać: zakup biletów lotniczych, rezerwacje miejsc noclegowych. Nie ma pieniędzy, to szkoda zawracać ludziom głowę. I za chwilę będzie po zawodach.

Wieczorek ripostuje: - Trochę to jednak niepoważne, by uzależniać wszystko od tych środków. Umowa była jasna: będzie kontynuacja umowy sponsorskiej, będzie po 75 tysięcy złotych. I to wciąż jest aktualne.

PZN ma swoje racje, zawodnicy swoje. To nie pierwsza różnica zdań w środowisku. Narciarze alpejscy od lat czują się pozostawieni sami sobie, a ta historia podziałów – przynajmniej na tym etapie – nie przypudruje.

- Praca, jaką wykonaliśmy, wróży dobrze, ale nie da się w narciarskim świecie wyżyć wyłącznie z budżetu rodzinnego – nie kryje Mariusz Kłusak. - Michał i Maciek powinni w ramach przygotowań do igrzysk jak najczęściej startować w Pucharach Świata, nawiasem mówiąc PZN nadal nie podał kryteriów kwalifikacji olimpijskich. Prawda jest taka, że zostały cztery miesiące do igrzysk i nie wiemy, co mamy z tym wszystkim zrobić. A boli mnie jeszcze to, że ta nasza młodzieżowa kadra trenuje w Saas Fe, jednym z najdroższych ośrodków narciarskich. Na to PZN stać, a na nas - nie.

Młodzi zawodnicy z reprezentacji szans na wyjazd do PjongCzangu nie mają. Ryzyko jest więc takie, że do Korei nie pojedzie żaden polski alpejczyk.

Inauguracja sezonu Pucharu Świata zaplanowana jest na ostatni weekend października w austriackim Soelden. W slalomie gigancie będzie mógł wystartować jeden reprezentant Polski. Tydzień wcześniej w Saas Fe odbędą się eliminacje – poza trzema etatowymi kadrowiczami wezmą w nich też udział zawodnicy trenujący na własną rękę. Z rodziny Kłusaków wybiera się tam Jakub.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: PZN obiecał pieniądze, ale na razie ich nie ma - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski