Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Krasa (Wadowice). Sędziowanie było jego pasją. Musi jednak znaleźć sobie inną [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Dla Pawła Krasy (z lewej) mecz w Jawiszowicach pomiędzy miejscowym LKS-em i Zagórzanką (5:0) był ostatnim w roli sędziego piłkarskiego.
Dla Pawła Krasy (z lewej) mecz w Jawiszowicach pomiędzy miejscowym LKS-em i Zagórzanką (5:0) był ostatnim w roli sędziego piłkarskiego. Fot. Jerzy Zaborski
Paweł Krasa, z wadowickiego Kolegium Sędziów Piłki Nożnej, miał dobrą markę w zachodniej Małopolsce. Jednak kończący się sezon jest dla niego ostatnim w przygodzie z gwizdkiem.

Na liczniku ma już 700 spotkań, a więc wydawałoby się, że najwyższa pora przebić się na szczebel wojewódzki w roli sędziego głównego. Wcześniej na wyższym szczeblu był asystentem. - Takie miałem plany. Po meczu w Jawiszowicach przeciwko Zagórzance, miałem jechać na egzamin uprawniający prowadzenie czwartoligowych spotkań. Jednak życie napisało swój scenariusz. Muszę odejść od sędziowania – wyjawia Paweł Krasa. - Całą rundę sędziowałem z kontuzją. Sytuacja zdrowotna na tyle się pogorszyła, że muszę znaleźć sobie inną pasję, bo w takich kategoriach traktowałem swoją przygodę z gwizdkiem na boisku.

Wybór sędziego piłkarskiego w przypadku Pawła Krasy wydawał się naturalną koleją rzeczy. Wszak w przygodzie z futbolem najpierw występował w roli zawodnika wadowickiej Skawy. Jako junior bronił jej barw na szczeblu Małopolski. - Na próbowanie sił w seniorach nie miałem wiele czasu. W drugiej klasie liceum musiałem dokonać wyboru. Byłem przewodniczącym szkoły. Zajęcia często odbywały się w godzinach popołudniowych – wspomina Paweł Krasa. - Postawiłem na sędziowanie i nie żałuję wyboru.

W pracy z gwizdkiem także miał przerwy, oczywiście ze względów zdrowotnych, czyli przez zerwane więzadła w kolanie. W życiu nie miał jednak czasu na nudę. Na studiach udzielał się w samorządzie uczelni. Wyjeżdżał do stolicy na posiedzenia Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej. - Z czasem przyszła działalność w lokalnym samorządzie. Do dzisiaj jestem radnym w wadowickiej gminie. Udzielam się jako strażak-ochotnik – wyjawia Paweł Krasa. - Jednak to sędziowanie wciąż było dla mnie bardzo ważne. Przecież poświęciłem mu 12 lat swego życia.

Praca sędziego piłkarskiego jest bardzo niewdzięczna. Kibice, zawodnicy i działacze właśnie często pracą arbitrów starają się wytłumaczyć wyniki uzyskiwane poniżej oczekiwań. Zdążył się jednak do tego przyzwyczaić. Przyznaje, że zdarzały się trudne spotkania. - Jednym z takich był mecz Skawce ze Skawicą. Jego stawką był awans do wadowickiej klasy A. To było dopiero moje dziesiąte spotkanie w przygodzie z gwizdkiem – wspomina Paweł Krasa. - Z kolei w poprzednim sezonie, jako główny sędzia, musiałem pokazać cztery czerwone kartki w meczu Zawoi ze Skawicą, także o awans do klasy A.

Mimo porzucenia sędziowania, na brak zajęć nie będzie narzekał. Cały czas rozkręca własną firmę, sprzedającą usługi telekomunikacyjne. Będzie miał więcej czasu dla żony i córki, która przyszła na świat trzy miesiące temu.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Paweł Krasa (Wadowice). Sędziowanie było jego pasją. Musi jednak znaleźć sobie inną [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski