Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Brożek wysyła jasny sygnał Kiko Ramirezowi, że chce grać więcej

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Dwa wejścia z ławki, łącznie 64 minuty na boisku. Tak wygląda początek sezonu w wykonaniu Pawła Brożka, który zaczyna się... niecierpliwić.

Brożek u Kiko Ramireza od początku nie miał łatwego życia. Hiszpan wiosną najczęściej grał z jednym napastnikiem w składzie, rotując Brożkiem i Zdenkiem Ondraskiem. Jeśli popatrzeć w liczby, to tę rywalizację wygrał Polak, który zagrał w 15 meczach, a 11 razy wychodził do gry od początku. Ondrasek w pierwszej jedenastce znalazł się tylko pięć razy, a w sumie zagrał w 10 spotkaniach. Lepiej wyglądają też liczby Brożka, jeśli chodzi o gole, bo on ich wiosną strzelił trzy, a Ondrasek tylko jednego.

Nowy sezon trener Ramirez rozpoczął jednak z Czechem w wyjściowym składzie. Mało tego, przestawił drużynę na grę dwoma napastnikami, żeby zrobić miejsce dla Carlosa Lopeza. W takiej sytuacji Brożek usiadł na ławce i nie zmieniła tego nawet kontuzja Ondraska przed meczem w Zabrzu. Ramirez wolał wrócić do ustawienia z jednym napastnikiem, wstawiając do wyjściowego składu pomocnika Kamila Wojtkowskiego.

Paweł Brożek pojawił się na boisku w miejsce tego ostatniego, gdy drużyna musiała odrabiać już dwubramkową stratę (1:3). I choć faktem bezspornym jest, że z Brożkiem w składzie zespół zaczął funkcjonować lepiej w ofensywie, to ma on na sumieniu również zmarnowanie znakomitej okazji, która mogła w 62 min odmienić losy spotkania.

– Miałem dwa wyjścia – albo obiegać bramkarza, albo go lobować – tłumaczy napastnik Wisły. – Zdecydowałem się lobować, ale niestety zostawił rękę i odbił piłkę. To była sytuacja z gatunku tych, które muszę strzelić. Nie ma żadnego wytłumaczenia. Tym bardziej, że był to bardzo newralgiczny moment meczu. Można przypuszczać, że gdybym wykorzystał tę okazję, wszystko mogło potoczyć się inaczej i mogliśmy w Zabrzu zdobyć przynajmniej jeden punkt. Nasz problem w tym spotkaniu polegał jednak, moim zdaniem, przede wszystkim na tym, że dopiero po stracie trzeciej bramki zaczęliśmy grać w piłkę. Wcześniej było tego bardzo mało.

Zapytany o swoją obecną sytuację w zespole, Brożek nie kryje, że chciałby grać więcej, niż do tej pory. Choć jeszcze niedawno mówił, że potrzebuje trochę czasu, by dojść do odpowiedniej formy, to teraz jasno stawia sprawę: – W tym momencie czuję się już bardzo dobrze. Z moją formą jest lepiej, mogę grać od początku. Nie będę krył, że brakuje mi trochę minut na boisku i na pewno gdy będę miał ich więcej, to będę grał lepiej.

Pozostaje pytanie, czy to domaganie się o wyjściowy skład zauważy Kiko Ramirez? Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym meczu z Wisłą Płock wciąż grać nie będzie mógł kontuzjowany Ondrasek. Czy Hiszpan w takiej sytuacji da szansę gry od początku Brożkowi? Przekonamy się w piątek. Ten ostatni nie traci nadziei, bo gdy pytamy go, kiedy strzeli pierwszą bramkę w tym sezonie, odpowiada: – Oby już w Płocku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Paweł Brożek wysyła jasny sygnał Kiko Ramirezowi, że chce grać więcej - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski