Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Haratyk: Dobrze, że w Londynie koło jest dość szorstkie

Rozmawiał Jan Otałęga
Michał Haratyk w ubiegłym roku wywalczył wicemistrzostwo Europy – to jego największy sukces
Michał Haratyk w ubiegłym roku wywalczył wicemistrzostwo Europy – to jego największy sukces fot. Andrzej Szkocki
Rozmowa z MICHAŁEM HARATYKIEM, 25-letnim kulomiotem AZS AWF Kraków, który wystąpi w rozpoczynających się w piątek w Londynie mistrzostwach świata w lekkoatletyce.

- Mistrzostwo Polski seniorów w pchnięciu kulą wywalczył Pan pierwszy raz. Przed zawodami w Białymstoku pytałem trenera Piotra Galona, czy jedziecie tam po Pana trzecie srebro, bo za faworyta uznaje się Konrada Bukowieckiego. Trener wyznał, że wierzy w złoto. Pan też wierzył?

- Oceniałem, że Konrad wygra, a mnie przypadnie znów srebrny medal. Jednak koledze konkurs się nie udał, natomiast ja dwukrotnie biłem rekord życiowy. Po finale Konrad mi pogratulował.

- Wszystkie sześć prób w Białymstoku było udanych, w tym cztery wyniki powyżej 21 metrów i rekord życiowy 21,53. Przyszła idealna forma?
- Na taką od dawna pracowałem. Jednak nigdy nie jest tak, aby technika wykonania była idealna, zawsze znajdą się jakieś detale do poprawienia. Analizowałem nagrania z konkursu i dostrzegam, że w kole prawa noga jeszcze jest za wolna.

- Fizycznie nic Panu nie dolega?
- Teraz nie, niemniej rok miałem pechowy. Zaczęło się zimą od naderwania mięśnia, potem przyplątała się choroba. Na halowe mistrzostwa Europy do Belgradu w zasadzie nie powinienem jechać, startowałem tam osłabiony. Potem w maju przyszła ospa. Może wystarczy tego. Musiałem nadrabiać stracony czas. Wyniki wskazują, że raczej się udało.

- Ma Pan 12. wynik w tym roku na świecie. Co chce Pan osiągnąć na mistrzostwach świata w Londynie?
- Przed wszystkim przebrnąć eliminacje i wejść do szerokiego finału z udziałem 12 kulomiotów. W finale sukcesem byłoby miejsce w pierwszej ósemce.

- Rzeczywiście eliminacje w wielkich imprezach są trudną próbą. Nie zawsze udawało się Panu je przebrnąć…
- Tak, rok temu pojechałem do Portland na halowe mistrzostwa świata w hali i ciężko było mi się tam odnaleźć. Ogłaszano długie przerwy w zawodach, nie bardzo wiedziałem, co się dzieje. Taki los debiutanta. Do finału nie wszedłem. Na igrzyskach w Rio też zżerała trema, eliminacje okazały się za wysokim progiem. Zimą z kolei w Belgradzie nie wyszło, ale jak mówiłem, po chorobie nie powinno mnie tam być. Są więc eliminacje sporym problemem. Nawet w udanych dla mnie mistrzostwach Europy w Amsterdamie, gdzie wywalczyłem srebrny medal, w eliminacjach dopiero trzecia, ostatnia kolejka dała mi przepustkę do finału.

- Razem z trenerem zapewne teraz często omawiacie, jak opanować nerwy w Londynie?
- Trener pomaga, ale ze stresem muszę uporać się sam. Nie mam psychologa, nie potrzebuję, bo uważam, że uporanie się z problemami koncentracji przed zawodami powinno należeć do zawodnika. Nie zapomnimy przy tym, że najważniejsze jest przygotowanie fizyczne i techniczne. Jak te elementy nie zawodzą, stres zwalczyć łatwiej. Niemniej w zawodach czekają inne pułapki. Mam problem ze ślizganiem się w kole.

- Ale Pana rywale chyba też…
- Niekoniecznie. Najgorzej jest w hali, na powierzchni drewnianej w kole trudno o równowagę. Na stadionach betonowe nawierzchnie są różne, zależnie od struktury. Na szczęście, jak pamiętam z występu w Londynie, tam koło jest dosyć szorstkie.

- Pytałem legendę polskiej kuli Tomasza Majewskiego o Pana. Odpowiadał, że wierzy w Haratyka, a mankamenty powinien usuwać częstymi startami i zdobywaniem doświadczenia.
- Oczywiście. Tamten rok był debiutancki, w wielkich zawodach byłem nowicjuszem. Teraz już więcej wiem o specyfice walki, jak reagować, może w Londynie będzie dobrze. Jestem jednak na początku kariery i wierzę, że stopniowo będzie coraz lepiej. Postawiłem na sport, on mi daje satysfakcję, a występy w mityngach przynoszą zarobki na dalsze szkolenia i obozy. W mistrzostwach świata na otwartym stadionie wystąpię pierwszy raz, ale bogatszy o doświadczenia z minionego sezonu.

Źródło: PZLA

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski