Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karina Lipiarska-Pałka: Nie dam się złamać

Rozmawiał Jacek Żukowski
Karina Lipiarka-Pałka wie, że nie pojedzie na mistrzostwa świata, czeka na lepsze czasy
Karina Lipiarka-Pałka wie, że nie pojedzie na mistrzostwa świata, czeka na lepsze czasy fot. Wacław Klag
Rozmowa. KARINA LIPIARSKA-PAŁKA, łuczniczka Grota Zabierzów jest pomijana przez trenera przy powołaniach do reprezentacji. Mimo to należy do najlepszych w kraju.

- Na mistrzostwach Polski odbywających się w Dobczycach wywalczyła Pani wicemistrzostwo kraju, jest Pani zadowolona?
- Patrząc na okoliczności, to uważam to za sukces. Nie startowałam przez trzy miesiące, bo jestem odsunięta od reprezentacji Polski. Nie spodziewałam się, że po kwalifikacjach będę pierwsza, a potem, że wywalczę medal. A było blisko do złota.

- Przegrała Pani z Sylwią Zyzańską z Żywca 3:7, prowadząc 3:1...
- Nie jestem zawiedziona, na to, co się dzieje wokół mnie, to dobry wynik, utrzymuję się na wysokim poziomie, jestem zadowolona, trener klubowy myślę że też.

- „Na to co się dzieje” - co Pani przez to rozumie?
- Problemy kadrowe, nie ćwiczę z koleżankami z reprezentacji od czerwca. Wszystkie problemy zaczęły się od mojego wyjazdu na igrzyska olimpijskie. Trener Jan Lach (były trener kadry, „szara eminencja związku” - przyp.) mnie znienawidził, sprawił, bym nie była powoływana przez nowego trenera z Korei Południowej na starty międzynarodowe, czyli grudniowe zawody w Berlinie, kwietniowy Puchar Świata w Legnicy itp. Udało mi się wystartować w tych imprezach dzięki klubowi, który opłacił mój występ. Nie jestem zachwyconą tą sytuacją, ale muszę przetrwać. Obecny trener kadry powiedział mi, że to trener Lach miał wpływ na to, kto jeździ na zawody, a kto nie. Wie, jakie są relacje między nami. Gdy zacznę strzelać na poziomie 340 punktów na 70 m, a notabene nikt w Polsce tego nie strzela, to mnie uwzględni. Mam wyniki w granicach 320-330, zawiesił mi więc poprzeczkę wysoko. Drugim wyjściem z sytuacji byłoby podanie ręki panu Lachowi, na co się nie zdecyduję, bo za dużo zaszłości jest między nami. Nie czuję się winna całej sytuacji.

- Samymi treningami potrafiła się Pani przygotować na tyle, by się otrzeć o złoto.
- Tak, chyba głęboka wiara we mnie jest, że potrafiłam się zmobilizować do tych zawodów. Powtarzam, jestem zadowolona.

- Strona psychiczna trochę jednak zawodzi, nie utrzymała Pani prowadzenia.
- Warunki atmosferyczne też się zmieniały, raz wiało, raz nie, to jest trochę loteria.

- Jest analogiczna sytuacja do tej sprzed kilku lat, z 2009 r. Wtedy to Pani też nie została powołana do kadry na mistrzostwa świata, a zdobyła mistrzostwo krajowe i jednak pojechała, bo jedna z koleżanek zrezygnowała. Może teraz sytuacja się powtórzy?
- Szczerze mówiąc, to nie widzę ze strony koleżanek pokory. To wszystko układa pan Lach. Dawniej jeździły dziewczyny z Prudnika, a teraz z Żywca. Nie robię sobie żadnych nadziei na zmianę decyzji. Rozmawiałam bowiem z trenerem kadry i wiem, że mnie nie powoła. Szkoleniowiec nie tłumaczył mi swojego postępowania, mówiąc tylko, że to jest jego wybór, choć w to powątpiewam. Dodał, że dla niego liczy się przede wszystkim atmosfera w drużynie, a ja ją psuję.

- Pan Lach kiedykolwiek w ogóle wytłumaczył Pani swoją niechęć do Pani osoby?
- To nie jest szczery człowiek, nie było takiej rozmowy. Nie da się prowadzić z nim dialogu, on mówi i słucha tylko siebie. Pan Lach wymyślił sobie, że na zgrupowaniach dziewczyny mają się odizolować od chłopaków. Dla mnie to jest chora sytuacja, że mamy razem nie jeść posiłków, nie rozmawiać itp. Zaczął się obrażać, że ja rozmawiam z chłopakami i psuję atmosferę. Od tego się zaczęło.

- To jest deprymujące, trenować, dobrze strzelać i mieć świadomość, że kadra jest zamknięta, skąd wziąć motywację?
- Widzę światełko w tunelu, chyba miłość do sportu przesądza o wszystkim, przestać z dnia na dzień to nie jest takie łatwe. Nie dam się złamać, czekam na lepsze czasy, czekam na zmiany w Polskim Związku Łuczniczym i w sztabie szkoleniowym.

- Nie ma Pani już stypendium, trzeba było podjąć pracę?
- Tak, pracuję, by się utrzymać. Nie mogłam powalczyć o stypendium nie startując w zawodach zagranicznych, ale na szczęście nie koliduje mi to z treningami.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski