Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Erik Jendrisek: Ekstraklasa jest ciekawsza od ligi słowackiej

Rozmawiał Jacek Żukowski
Erik Jendrisek najlepiej czuje się jako wysunięty napastnik.
Erik Jendrisek najlepiej czuje się jako wysunięty napastnik. Fot. andrzej banaś
ERIK JENDRISEK, napastnik Cracovii, udanym zeszłym sezonem bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. Zdobył wtedy 13 goli, teraz będzie się starał nie obniżyć poziomu.

- Sezon zaczął się dla was wcześniej niż dla większości drużyn ekstraklasy. Myśli Pan, że niepowodzenie w Lidze Europy zaszkodzi wam w pierwszym meczach ligowych?

- Mam nadzieję, że nas to obudzi. Przegraliśmy, ale graliśmy poważne mecze i z tego względu może nam to pomóc na początku sezonu.

- Cracovia przystępuje do rozgrywek wzmocniona mentalnie, mam tu na myśli 4. miejsce z poprzedniego sezonu. A to zobowiązuje, trzeba będzie powalczyć o coś więcej.

- Najtrudniej jest powtórzyć jakieś osiągnięcie. Sądzę, że będziemy się z tym zmagać. Wszyscy w drużynie jesteśmy gotowi na to, by w tych rozgrywkach spisać się tak, jak w tych poprzednich.

- Jak ocenia Pan siłę zespołu? Zostaliście w tym samym składzie, który mieliście wiosną, ale nie wiadomo co będzie z Bartoszem Kapustką. Trzeba liczyć się z tym, że on odejdzie.

- Skład bardzo się nie zmienił, to jest duży plus, bo jest stabilizacja w klubie. Z tego względu możemy myśleć o powtórzeniu dobrego wyniku, pokazać, że nie był to przypadek. Cracovia ma ambicje i chce grać o puchary.

- Pan sobie mocno podwyższył poprzeczkę. Zdobył Pan 13 bramek. To spore wyzwanie, by powtórzyć to osiągnięcie.

- Nie tylko o mnie chodzi, ale o cały zespół. Jak będziemy dobrze grali, to się nie martwię, bo wtedy bramki będą. Sam na boisku jednak nic nie zrobię. Drużyna jest jednak razem, jest stabilizacja, więc powinno być dobrze.

- W ostatnim sezonie w pełni pokazał Pan swoje możliwości. Stać Pana na jeszcze więcej?

- Tego nie wiem, ciężko powiedzieć. Na pewno będę chciał pomagać temu zespołowi, zarówno bramkami, jak i doświadczeniem. Zarówno na boisku, jak i poza nim. Mam jeszcze parę lat gry przed sobą. Nie chcę mówić o marzeniach, jakie mam, ale mam ochotę grać jeszcze kilka lat. To nie będzie mój ostatni sezon.

- Trener Zieliński będzie musiał jakoś ułożyć ofensywę. Doszedł do was Mateusz Szczepaniak, nie po to, by siedzieć na ławce. Chodzi o zaostrzenie rywalizacji. Pan często gra na skrzydle, a nie jako wysunięty napastnik, to robi Panu różnicę?

- Zdecydowanie lepiej się czuję jako wysunięty napastnik. Z drugiej strony mieliśmy wiele meczów, w których grało mi się bardzo dobrze jako skrzydłowemu. Jestem zadowolony, jak jestem w pierwszej jedenastce. Próbuję zrobić wszystko dla drużyny, żeby było OK. W zależności od meczu, od rywala trener może mnie widzieć na różnych pozycjach.

- Dobrze Pan już zna naszą ligę. Jedni mówią, że jest słaba, inni, że średnia. Polskie zespoły radzą sobie w pucharach przeciętnie, co pokazał poprzedni sezon. Jak będzie w tym, tego jeszcze nie wiadomo. Z kolei reprezentacja z powodzeniem grała na Euro. Widać było, że i z polskiej ligi zawodnicy potrafią się pokazać z niezłej strony, myślę tu o Kapustce, Michale Pazdanie. Chyba nie jest aż tak najgorzej z naszą ligą?

- Na pewno nie jest najgorzej. W pucharach jest różnie, co pokazaliśmy. Nie jest łatwo. Widać to też po Legii, która ma największy budżet i jest dalej niż pozostałe polskie drużyny, ale w Europie to nic nie znaczy. W każdym kraju mają co najmniej dwie „Legie”. Ważne dla mnie jest to, że 90 procent zespołów w naszej lidze próbuje grać w piłkę, nie ma wybijania i ustawiania się we własnym polu karnym, z nastawieniem na zdobycie jednego punktu. Ostatni sezon pokazał, że pada wiele bramek. To jest to, dlaczego kochamy piłkę. Na Słowacji jest taki trend, by grać tylko obroną, zespoły nastawiają się na defensywę i ciężko się to ogląda. W Polsce jest zdecydowanie ciekawiej.

- Pierwszy mecz gracie z Piastem, który był rewelacją ostatnich rozgrywek, prawie do końca bił się o mistrzostwo Polski. Wy też pozytywnie zaskoczyliście. Szykuje się ciekawa konfrontacja na sam początek ligi.

- Piast, tak samo jak my, musi powtórzyć swój wynik. To jest trudne. W Gliwicach nie mogą mówić - walczymy o utrzymanie, dla nich liczą się już teraz puchary. Sam jestem ciekaw jak będzie.

- Nie mają Kamila Vacka, Martina Nespora, ale przyszedł chociażby Michał Masłowski.

- Zostali inni, jak np. Josip Barisic, jest wielu chłopaków, którzy potrafią grać w piłkę. Zobaczymy, która drużyna będzie w stanie wytrzymać psychicznie i powtórzyć ostatni sezon.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Cracovii

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski