Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej. „Pasy” wreszcie znalazły receptę na tyszan

Andrzej Stanowski
GKS Tychy kontra Comarch Cracovia
GKS Tychy kontra Comarch Cracovia Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Zespół Cracovii przełamał wreszcie fatalną passę z GKS Tychy. Po pięciu porażkach: czterech w ekstraklasie, jednej w finale Pucharu Polski, krakowianie wygrali w Tychach 5:3 i zmniejszyli dystans dzielący ich od lidera do czterech punktów.

Pierwsze minuty nie zwiastowały wygranej gości. Tyszanie natarli z furią i już w 3 min Filip Komorski posłał krążek do siatki. Po upływie 16 sekund było już 2:0, a dobrą akcję gospodarzy sfinalizował obrońca Michał Kotlorz. Gospodarze nadal mieli inicjatywę, świetnej okazji nie wykorzystał Jarosław Rzeszutko, który przegrał pojedynek z Rafałem Radziszewskim.

Po dziesięciu minutach krakowianie opanowali sytuację na tafli, wypracowali sytuacje bramkowe, m.in. strzał Damiana Słabonia jakimś cudem odbił Stefan Żigardy. Pod koniec tercji nadzieje gościom przywrócił obrońca Maciej Kruczek. Gdy huknął z dystansu, krążek otarł się o jednego z graczy GKS i wpadł do bramki.

Początek drugiej odsłony należał do gospodarzy, dogodnej okazji nie wykorzystał Mateusz Bepierszcz. Kluczowa dla losów meczu była 25 minuta: dwóch graczy tyszan jechało na Radziszewskiego, ale bramkarz Cracovii świetną interwencją zapobiegł utracie gola. Pod koniec tercji gospodarze przez cztery minuty grali w osłabieniu, dwukrotnie bardzo groźnie strzelał Rafał Dutka, raz minimalnie niecelnie, potem świetnie spisał się Żigardy.

Trzecia tercja zaczęła się świetnie dla gości, po 26 sekundach Patryk Noworyta w zamieszaniu trafił do siatki. A potem nastąpiło coś, co wstrząsnęło tyszanami. W 46 min GKS za nadmierną liczbę graczy na lodzie musiał grać w osłabieniu, wykorzystali to goście i Filip Drzewiecki wyprowadził ich na prowadzenie. Po 31 sekundach było już 4:2 po strzale z bliska Petra Sinagla. Potem krakowianie przeżywali ciężkie chwile, kiedy przez cztery minuty, po faulach Damiana Kapicy, grali w osłabieniu. Ale gola nie stracili. W końcówce GKS wycofał bramkarza, ale krążek przechwycili goście i Petr Kalus posłał go do pustej bramki. Nic już nie dała GKS bramka zdobyta na 16 sekund przed końcem.

- Źle zaczęliśmy, ale chłopcy podnieśli się z kolan, za co należą im się wielkie brawa. Już nikt nie będzie mówił o kompleksie tyszan. Graliśmy konsekwentnie to, co sobie założyliśmy przed meczem, świetnie bronił Rafał Radziszewski – mówił po meczu trener Cracovii Rudolf Rohaczek. – Cracovia wygrała zasłużenie, byli od nas szybsi, bardziej skuteczni – oceniał mecz trener GKS Jirzi Szejba.

GKS Tychy – Comarch Cracovia 3:5 (2:1, 0:0, 1:4)

Bramki: 1:0 Komorski (Jeziorski, Vitek) 3, 2:0 Kotlorz (Zatko, Semorad) 3, 2:1 Kruczek (Kalus, Sinagl) 18, 2:2 Noworyta (Kapica, Dziubiński) 41, 2:3 Drzewiecki (Wajda, Domogała) 46, 2:4 Sinagl (Dąbkowski, Dutka) 46, 2:5 Kalus (Kapica) 59, 3:3 Rzeszutko (Vitek, Jeziorski) 60.

GKS: Żigardy – Kubos, Ciura, Jeziorski, Komorski, Vitek – Zatko, Kotlorz, Bepierszcz, Semorad, Kogut – Bryk, Górny, Woźnica, Kristek, Kolusz – Horzelski, Pochwała, Witecki, Rzeszutko, Bagiński.

Cracovia: Radziszewski – Noworyta, Rompkowski, Kapica, Dziubiński, Urbanowicz – Kruczek, Wajda, Drzewiecki, Słaboń, Domogała – Dutka, Dąbkowski, Kalus, Chovan, Sinagl – Paczkowski, Wróbel, Kisielewski.

Sędziował: Paweł Meszyński (Warszawa). Kary: 10 - 10 min. Widzów: 1800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski