Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Franciszek Smuda: Zrobię to dla Wisły

Rozmawiał Bartosz Karcz
Franciszek Smuda w Wiśle pracował już trzy razy. Po raz ostatni od czerwca 2013 do marca 2015 roku
Franciszek Smuda w Wiśle pracował już trzy razy. Po raz ostatni od czerwca 2013 do marca 2015 roku fot. Wojciech Matusik
Rozmowa. - Jeśli przejmę zespół, to nie chcę za to ani złotówki - mówi FRANCISZEK SMUDA, który jest gotowy ratować „Białą Gwiazdę” przed spadkiem z ekstraklasy.

- Może Pan zdradzić, czy przejmie Pan ostatecznie Wisłę, czy nie?

- Zobaczymy. Z tego, co wiem Wisła rozmawiała też z innymi trenerami, ale nie bardzo chcieli to brać w tak trudnym momencie. Ja natomiast uważam, że to nie jest absolutnie zespół do spadku.

- Ma Pan swoją diagnozę, dlaczego z Wisłą jest tak źle, że zajmuje miejsce spadkowe?

- Po pierwsze przygotowanie fizyczne. Powiem szczerze, że widać gołym okiem, że to jest dramat. Tak słabo biegającej Wisły nigdy nie widziałem. Jak oglądałem mecz z Górnikiem Łęczna, to byłem przerażony. Jeszcze pierwsze 35 minut, może jedna połowa, wyglądały w porządku, a później to już tylko szarpanie się. To trzeba poprawić w pierwszym rzędzie, tylko że nie ma na to czasu. Trzeba to mądrze zrobić, nie można przesadzić z obciążeniami, ale poukładać to trzeba jak najszybciej. Plusem natomiast jest kadra. Znacznie szersza od tej, którą miałem. Przypomnę, że ja miałem na ławce juniorów, a teraz jest trzech, czterech może nawet pięciu chłopaków, których spokojnie można wpuszczać do grania z ławki.

- Rzeczywiście, nawet po ataku to widać. Pan miał tylko Pawła Brożka, a teraz jest jeszcze Zdenek Ondrasek czy młody Krzysztof Drzazga.

- Drzazga to jest chłopak na przyszłość, można go na razie wpuszczać na zmiany. Muszą grać jednak przede wszystkim piłkarze, którzy będą w stanie unieść ciężar walki o utrzymanie.

- Byłby Pan w stanie szybko, w kilka dni podnieść morale drużyny?

- Trzeba dotrzeć do tych chłopaków, żeby przez te dwa miesiące wszystko funkcjonowało perfekt. To nie jest czas na rozliczenia, wyrzucanie kogokolwiek. Najgorsze grzechy trzeba teraz odpuścić, bo liczy się tylko jeden cel - utrzymanie. Trzeba trochę potrząsnąć sufitem w szatni, a reszta zależy już od chłopaków. Są jednak w tej drużynie zawodnicy, którzy są w stanie pociągnąć to do przodu.

- Niektórzy mówią, że Patryk Małecki już może się bać Pańskiego powrotu do Wisły...

- Patryk nie musi się bać. Te dwa miesiące to i na gwoździach mógłby wysiedzieć, a co dopiero ze mną.

- To kiedy zapadnie ostateczna decyzja o tym, czy przejmuje Pan Wisłę czy nie?

- Zobaczymy. Pewnie szybko. Jestem gotów pomóc. Gdy byłem poprzednio w Wiśle, niektórzy na mnie narzekali, ale zapominają, że cały czas trzymałem zespół wysoko, w górnej części tabeli. Zwolnił mnie prezes Gaszyński, bo przegrałem jeden czy drugi mecz, ale ja nie zostawiłem zespołu na przedostatnim miejscu w tabeli. Sytuacja była zupełnie inna, znacznie lepsza od tej, która jest obecnie. Mogę powiedzieć tyle, że nie planowałem teraz powrotu do Wisły. Miałem inne plany, ale ta sytuacja, która jest, sprawiła, że mogę na razie odłożyć je na bok. Mieszkam w Krakowie i zależy mi na Wiśle. Nie można dopuścić, żeby ten klub zniszczyć, a tak mogłoby się stać, gdyby zespół spadł. Wisła ma przyszłość. Teraz trzeba się utrzymać, ale jestem pewien, że w kolejnych sezonach będzie lepiej, dużo lepiej.

- Jak chce Pan przekonać do siebie tych kibiców, którzy jednak nie widzą Franciszka Smudy ponownie w Wiśle?

- Pewnie, że nie jest miło słuchać wyzwisk. Słyszałem już głosy, że oskubałem Wisłę. Z czego ją oskubałem? Przez dziewięć miesięcy nie dostawałem pensji, pracowałem za darmo najlepiej, jak potrafiłem. Powiem więcej, jeśli mam przyjść teraz do Wisły, to zrobię to gratis. A jeśli ktoś nie wie, to dodam tylko, że z tego, co klub był mi winien, odpuściłem masę pieniędzy. Jestem dogadany z Wisłą, jeśli chodzi o spłatę zaległości. Natomiast teraz, jeśli przejmę zespół, to nie chcę za to ani złotówki dodatkowo. Zrobię to dla Wisły, jeśli będzie taka wola ludzi w klubie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski