Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Kapustka: Nie pamiętam, kiedy byłem tak zdenerwowany

Jacek Żukowski
Bartosz Kapustka: Jesteśmy wkurzeni
Bartosz Kapustka: Jesteśmy wkurzeni fot. Michal Gaciarz / Polska Press Gazeta Krakowska
Piłkarze Cracovii nie są załamani z powodu straty 3. miejsca w ekstraklasie po rundzie zasadniczej. Po porażce ze Śląskiem Wrocław 1:2 są jednak mocno wkurzeni.

Piłkarze Cracovii dostali jak obuchem w głowę. Jak bowiem inaczej nazwać to, co spotkało ich w trzeciej minucie doliczonego czasu gry w meczu ze Śląskiem we Wrocławiu? Stracili gola, decydującego o porażce 1:2, mało tego, bramkę, która spowodowała ich spadek w tabeli z 3. na 5. miejsce.

- Nie pamiętam, kiedy byłem tak zdenerwowany po __meczu - mówi Bartosz Kapustka, pomocnik Cracovii. - Wyglądaliśmy rzeczywiście słabo, nie potrafiliśmy stworzyć sobie żadnej sytuacji strzeleckiej w __drugiej połowie.

- Gdyby mecz ze Śląskiem był ostatnim spotkaniem w sezonie, to stracilibyśmy okazję do tego by grać w __Europie - dodaje Paweł Jaroszyński, obrońca Cracovii. - Trzeba ten mecz potraktować jako pechowy, przegraliśmy w marnym stylu. Ale tak naprawdę nic się takiego nie stało. Cały czas mamy równowagę punktową jeśli chodzi o czołówkę, cały czas możemy te punkty odzyskać.

Krakowianie zaczynają więc walkę o europejskie puchary od nowa. Przed nimi siedem spotkań o wszystko. Mają tyle samo punktów co wyprzedzające ich Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin - po 23. - Trudno pogodzić się z myślą, że byliśmy na trzecim miejscu, a jesteśmy na piątym - mówi obrońca „Pasów”. - Nic z tym jednak teraz nie zrobimy, trzeba jechać na mecz do Gliwic i nadrabiać dystans.

Przed dwoma laty Cracovia miała wielką szansę na zagoszczenie w najlepszej ósemce, ale w ostatniej kolejce przegrała z Koroną 0:1 i spadła do słabszej grupy po podziale tabeli. To odbiło się niekorzystnie na psychice piłkarzy, którzy nie mogli się pozbierać stając do walki o utrzymanie. W końcu po zmianie trenera, wówczas Wojciecha Stawowego zastąpił Mirosław Hajdo, pozbierali się. Nie można zastosować prostego przełożenia między tamtą sytuacją, a ta obecną, bo „Pasy” są spokojne o utrzymanie, ale analogiczny jest fakt, że coś, w tym przypadku 3. miejsce, zostało stracone.

- Na pewno jest w nas rozgoryczenie, każdy jest wkurzony - mówi Kapustka. - Nie możemy tak łatwo tracić punktów w końcowych minutach. Ale sytuacja jest o tyle lepsza, że punkty zostały podzielone i jeszcze jest wiele do zdobycia. Nie ma się co załamywać. Spokojnie możemy wrócić na właściwe tory i walczyć o __czołowe lokaty.

Bardzo ważny będzie początek w rundzie finałowej. Cracovia traci do Piasta 6 punktów. Gdyby przegrała, 2. miejsce raczej bezpowrotnie jej ucieknie. - Mamy sporą szansę, by powalczyć o puchary w tym sezonie - mówi lewy defensor. - Trzeba jednak zacząć od przywiezienia pełnej puli z Gliwic. Widać, że spore apetyty ma Zagłębie Lubin. To solidna drużyna, mieliśmy okazję się o tym przekonać na boisku przy ul. Kałuży. Mamy szansę na rehabilitację za ostatnią porażkę 1:2. Mam nadzieję, że wyjdziemy zwycięsko z tego meczu i konsekwencje zbierając punkty, „dojedziemy” do „pudła”.

Trener Jacek Zieliński będzie musiał wstrząsnąć zespołem, który nie wygrał już od pięciu spotkań. Choć wypada z powodu żółtych kartek Piotr Polczak, to dobrą wiadomością dla niego jest ta, że wracają do treningów Deleu i Jakub Wójcicki. Ten pierwszy borykał się z kontuzją pachwiny, drugi z zapaleniem zatok. Wczoraj trenowali już indywidualnie.

Być może Zieliński zdecyduje się na roszady w składzie. Ostatnio Bartosz Kapustka grał nie na lewym skrzydle, gdzie był ustawiany w kilku spotkaniach, a w środku pola, jako defensywny pomocnik. Taka była ponoć sugestia selekcjonera Adama Nawałki. - Tak zostałem ustawiony i nie mam pojęcia, czy miał na to wpływ trener Nawałka - mówi Kapustka. - Myślę, że nie. Ta pozycja nie jest mi obca, już wcześniej rozgrywałem wiele spotkań jako pomocnik. W ogóle cieszę się, że wychodzę na boisko i __gram.

„Pasy” będą miały cztery wyjazdy i tylko trzy mecze u siebie. „Kapi” więc nie zagra przed własnymi kibicami zbyt wiele. A to, wszystko na to wskazuje, pożegnalna jego runda z polską ekstraklasą.

- Ciężko powiedzieć, czy będzie to miało decydujące znaczenie - zastanawia się pomocnik Cracovii. - Dla mnie nie jest to wielka różnica. Na pewno fajnie gra się przed własnymi kibicami na własnym stadionie, ale to, że częściej zagramy na wyjazdach, nie jest tragedią.

Gorsze jest to, że wiosną krakowianie notują spory regres. Nie wygrali żadnego z ostatnich pięciu spotkań. - Tracone przez nas bramki w __końcówkach spotkań zabierają nam punkty - mówi Jaroszyński. - Musimy być bardziej skoncentrowani, musimy dołożyć więcej walki i zaangażowania i myślę, że będzie dobrze. Wracają „Didi”, Kuba Wójcicki, będzie dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski