- Tak to się dla was nieszczęśliwie ułożyło, że Cracovia zamiast być na trzecim miejscu, jest na piątym. Zabrakło kilkudziesięciu sekund lub bardziej precyzyjnego strzału Miroslava Covilo, a byście zremisowali ze Śląskiem we Wrocławiu i obronili miejsce na podium. Jest Pan bardzo rozczarowany?
- Zabrakło wielu elementów, nie ma co już gdybać. Zdaję sobie sprawę, że przez długi czas mieliśmy to trzecie miejsce i chcieliśmy zakończyć na nim sezon zasadniczy. Nie udało się, tak bywa w piłce. Sami sobie zgotowaliśmy ten los, nie ma co teraz narzekać, szukać teorii. Skoro nie chcieliśmy grać czterech meczów u siebie, to będziemy musieli szukać punktów w czterech meczach wyjazdowych.
- Ta sytuacja zaistniała po spotkaniu ze Śląskiem, ale chyba nie tylko tym meczem skomplikowaliście sobie sprawę.
- Było kilka wcześniejszych spotkań, w których pogubiliśmy punkty, a ten mecz mógł nas postawić w innej sytuacji. Zwycięstwo dodałoby nam pewności, dałoby „kopa” przed decydującymi meczami. Musimy się szybko pozbierać i liczyć na to, że doprowadzimy do zdrowia zawodników, których zabrakło we Wrocławiu: Deleu, Kuby Wójcickiego. Za kartki będzie pauzował Piotr Polczak. Kłopotów nam nie ubywa.
- Będzie łatwo pod względem mentalnym naprowadzić tę drużynę na właściwe tory?
- Spróbujemy to zrobić, przed nami siedem spotkań, można w nich dobrze zareagować i wrócić do gry. Jesteśmy w takiej sytuacji, że skończyliśmy sezon zasadniczy na piątym miejscu w tabeli. Gdyby to ktoś powiedział przed rozpoczęciem ligi, to wszyscy by przecierali oczy ze zdumienia i uśmiechali się ironicznie. Teraz jest bardzo duży niedosyt i rozczarowanie, ale będziemy grali dalej.
- W grupie mistrzowskiej rywalizacja zaczyna się jakby od nowa, bo różnice w tabeli są małe.
- Nie zdobyliśmy trzeciego miejsca po rundzie zasadniczej, ale też go nie straciliśmy. Powalczymy w siedmiu meczach, tu się nic nie zmieniło. Nadal jesteśmy w grze o jak najwyższą pozycję w tabeli.
- Po spadku z 3. na 5. miejsce macie tylko trzy mecze u siebie i 4 na wyjazdach. Na niepowodzeniu we Wrocławiu da się zbudować sportową złość w drużynie?
- O chłopaków jestem spokojny, damy sobie radę. Trzeba trochę czasu na to, żeby z tym się oswoić. Spokojnie, Cracovia będzie punktowała w rundzie finałowej, jestem o tym przekonany.
- Najgorzej w tej chwili wygląda sytuacja w obronie?
- Najgorzej, zobaczymy jak będzie z Kubą Wójcickim i Deleu. Jeśli z nimi wszystko będzie w porządku, to wrócą dwaj boczni obrońcy. Ale kłopot jest ze środkiem obrony. Trzeba będzie coś składać, próbować, nie jest to łatwe, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
- Pierwszy mecz od początku zagrał Tomas Vestenicky.
- Nie występował na swojej pozycji. Chcieliśmy inaczej zagrać. W pierwszej połowie wyglądało to dobrze. Kontrolując grę, trzeba tylko było strzelić drugą bramkę. Były ku temu sytuacje. Wychodziliśmy z fajnymi akcjami, trzeba było je inaczej rozwiązać. Natomiast to, co zdarzyło się w drugiej połowie, to było dziwne. Przestaliśmy grać, oddaliśmy pole przeciwnikom i nie poszanowaliśmy tego, co sobie wypracowaliśmy przed przerwą. Za to zostaliśmy ukarani.
Rozmawiał Jacek Żukowski
***
Bejan może grać
Rumun Florin Bejan, który musiał przedwcześnie opuścić boisko w meczu ze Śląskiem, nie uległ poważnej kontuzji. Schodził z podejrzeniem złamania nosa, ale ostatecznie okazało się, że krwotoku doznał z powodu pęknięcia naczynia krwionośnego. Bejan będzie więc mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Piastem Gliwice, który odbędzie się w sobotę o godz. 20.30. (ŻUK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?