W Bunkrze Sztuki otwarto właśnie ekspozycję „Wcale nie” Wojciecha Pusia. To kolejna z cyklu wystaw próbujących analizować przestrzeń galeryjną. Bardzo udana – dodajmy od razu. Jest pokazem niezwykle sensualnym, oddziałującym – niczym film – na różne zmysły. Migotliwe światła, cienie, rozwibrowane dźwięki wykreowują zupełnie nową przestrzeń. Przestrzeń doświadczenia, z której po prostu nie chce się wychodzić.
Ale widzę inną warstwę tego projektu. Siedziba Bunkra zaprojektowana została w duchu brutalizmu. Widza uderza betonem, a białe ściany czy niemal przemysłowa konstrukcja narzucają od razu nieludzką wręcz sterylność, czystość. Te światła i dźwięki to próba jej oswojenia, nadania zupełnie innego wyglądu.
Poza tym dziś sztuka ucieka w stronę niematerialności. Pokazy coraz częściej są malowane światłem, konstruowane dźwiękiem, a nawet zapachem. Coraz modniejsze są eksperymenty, efemeryczne wydarzenia. Ta wystawa świetnie się w ten nurt wpisuje, przy okazji czerpiąc z tradycji sztuki Bruce’a Naumana czy Stefana i Franciszki Themersonów.
W galerii Pryzmat z kolei można zobaczyć obrazy abstrakcyjne Tamary Berdowskiej. To dziś jedna z najciekawszych abstrakcjonistek średniego pokolenia, która – jak się zdaje – wciąż nie została wystarczająco przez polski obieg sztuki zaakceptowana. Jej obrazy oparte są na kontraście: z jednej strony trzymają się geometrii, wyraźnie zaznaczając kształty, z drugiej – fundują widzowi miękkie przejścia kolorystyczne, rozmywające się kontury.
Jeśli z jakiegokolwiek powodu można poczuć niedosyt, to dla braku znakomitych prac reliefowych czy rysunków w przestrzeni (tworzonych na foliowych płachtach), z których Berdowska słynie. To wielka strata dla tych, którzy prac tej artystki nie widzieli. Ale niektóre były pokazywane w Krakowie przy okazji niedawnych wystaw.
W galerii Artemis z kolei „Sen o Pani Akito” Zbigniewa Czopa. Świetny grafik tym razem pokazał rysunki. Są jak ilustracje do japońskich legend, ale wszystkie wyglądają jakby artysta całą opowieść chciał upchnąć na jednej kartce. Przestrzeń wypełniają piętrzące się figury, momentami dość abstrakcyjne. Ludzie, zwierzęta, fragmenty architektury rozbiegają się z centralnego punktu, by podążać w rozmaitych kierunkach, z czasem blednąc, niemal znikając. Nie ma w nich nic z japońskiej czystości. W sumie – to rysunki bardzo graficzne.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?