MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spór o figurę Światowida

Redakcja
Kilka tygodni temu były dyrektor Zespołu Szkół w Piotrkowicach Małych Henryk Pomykalski przekazał kilka historycznych przedmiotów do muzeum regionalnego, którego otwarcie jest planowane w Nowym Brzesku. Po informacjach na ten temat, które znalazły się na naszych łamach oraz w Internetowym Kurierze Proszowickim, rozpętała się mała burza.

PIOTRKOWICE MAŁE. Eksponaty formalnie nigdy nie były własnością szkoły

Z naszą redakcją skontaktowała się telefonicznie osoba, kiedyś przez wiele lat bardzo blisko związana z piotrkowickim Zespołem Szkół. - Jestem bardzo ciekawy, czy pan Pomykalski miał prawo dysponować przedmiotami, które przez lata znajdowały się w szkolnej izbie pamięci. Jeżeli nie, to mamy do czynienia ze zwykłą kradzieżą - usłyszeliśmy. Dyskusja na ten temat toczyła się również na internetowym forum (dopóki nie została zamknięta przez administratora). W bardzo podobnym duchu, jak nasz rozmówca, głos zabrał w internecie niejaki "kibitzer". - (...) dla mnie sam czyn podarowania tych zbiorów jest podejrzany. I zarazem nieetyczny. Dlaczego tak sądzę? Podarowane przedmioty przez lata były przechowywane w ZS w PM jako eksponaty tamtejszej Izby Pamiątkowej. I należały raczej do szkoły. Przez lata. Zostały szkole podarowane. Chyba, że dyrektor (...) ma akty własności tychże. Wtedy nie ma sprawy. Inaczej jest. Można czyn zabrania ich stamtąd potraktować jako zabór mienia szkolnego. A teraz z szumem medialnym zostały podarowane przyszłemu muzeum. Może to i lepiej, że ujrzą światło dzienne i więcej ludzi je zobaczy, ale okoliczności nagłej zmiany miejsca są wysoce podejrzane - czytamy.
Sam zainteresowany do tej pory publicznie nie zabierał głosu w tej sprawie. Wczoraj poprosiliśmy o wyjaśnienie, w jakich okolicznościach znalazł się w posiadaniu eksponatów. Wynika z niego, że wszystkie zostały mu przekazane po to, by się nimi zaopiekował. Jednym z przedmiotów jest drewniana figura, przypominające pogańskiego bożka Światowida. Z wyrytego napisu można wnioskować, że powstała około 1814 roku. - Figura stała w Karwinie przy drodze, która w latach 70. ubiegłego stulecia była remontowana. W czasie robót została zwalona. Na szczęście ktoś okazał się na tyle roztropny, że zabrał ją do siedziby ówczesnego powiatu. Tam natknął się na nią Stanisław Kaczmarczyk i polecił mi, bym się nią zajął - wspomina Henryk Pomykalski. W podobnych okolicznościach trafiły do niego pozostałe przedmioty, które również zostały przekazane do nowobrzeskiego muzeum. - Nigdy nie czułem się właścicielem tych przedmiotów, a tylko ich dysponentem. Gdy byłem dyrektorem Zespołu Szkół, postanowiłem, że należy je wyeksponować w szkolnej izbie pamięci. Nigdy jednak nie przeszły na własność szkoły - tłumaczy. Te ostatnie słowa potwierdza zarówno pełniący obowiązki dyrektora szkoły Karol Moddelmog (na łamach "Kuriera" stwierdził, że szkoła nie dysponuje żadnym aktem własności tychże) jak i starosta proszowicki Zbigniew Wójcik. - Po szumie, jak się wokół tej sprawy zrobił, wszystko dokładnie sprawdziłem. Eksponaty, o których mowa, nigdy nie znajdowały się w wykazie majątku szkolnego, nie były zewidencjonowane jako wyposażenie szkolnej izby pamięci. Dlatego nie mamy zamiaru starać się o ich odzyskanie. Uważam, że nie mamy do tego podstaw. Poprosiliśmy tylko o ich wykaz i dokumentacje fotograficzną - wyjaśnia starosta.
Henryk Pomykalski powiedział nam, że proponował podarowanie eksponatów szkole, pod warunkiem sporządzenia formalnego protokołu przekazania. Odzewu jednak nie było. W tej sytuacji postanowił obdarzyć nimi najpierw Muzeum Etnograficzne w Krakowie, ale potem zmienił zdanie. - W tym roku mamy rocznicę lokacji Nowego Brzeska. Przedmioty pochodzą z miejscowości, które leżą na terenie tej gminy bądź w jej pobliżu. Uznałem poza tym, że lepiej by zostały na miejscu, niż gdyby miały trafić do Krakowa, gdzie pewnie niewielu naszych mieszkańców miałoby okazję je oglądać - mówi. Akt przekazania został potwierdzony protokołem.
Nierozstrzygnięte na razie pozostają przyszłe losy jeszcze jednego przedmiotu, którego były dyrektor ZS w Piotrkowicach Małych czuje się opiekunem. Chodzi o sztandar uszyty w 1928 roku z okazji 20. rocznicy założenia Kółka Rolniczego w Koniuszy. Przedmiot ten miał mu przekazać nieżyjący już Paweł Blitek z Posądzy. Sztandar przez wiele lat był przechowywany w specjalnej gablocie w siedzibie szkoły.
Aleksander Gąciarz
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski