MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spłynęli po raz ostatni i poszli na... zasiłek dla bezrobotnych

Redakcja
Po raz ostatni wypłynęli na łodziach w sobotę. Teraz czeka ich pięciomiesięczna przerwa w pracy. Z nieco ponad 500 czynnych zawodowo flisaków w Powiatowym Urzędzie Pracy w Nowym Targu 160 zarejestrowało się już jako bezrobotni. Co ciekawe, to nie flisacy pojechali gromadnie do PUP, a urzędnicy przybyli do nich. Rejestracja na przystani trwała dwa dni.

SROMOWCE-KĄTY. Urzędnicy PUP sami pofatygowali się do biura przystani, by zarejestrować 160 flisaków

- Wielu z flisaków ma tylko jeden zawód, a tego nie da się wykonywać w zimie, dlatego będą oni czekać do rozpoczęcia kolejnego sezonu w przyszłym roku - wyjaśnia Jan Sienkiewicz, prezes Polskiego Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich. Pozostali wrócą do swej drugiej pracy, a wykonują oni najrozmaitsze zawody. - Są wśród nich nauczyciele, pracownicy biurowi i fizyczni, piekarze, rolnicy, a także prowadzący działalność gospodarczą - wylicza Jan Sienkiewicz prezes Polskiego Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich.
Tymczasem tegoroczny sezon flisacki był wręcz znakomity. Wszystko wskazuje na to, że zostanie pobity rekord z 1975 r., kiedy łodziami przełomem Dunajca spłynęło 275 tys. turystów.
- Ważne dla nas będzie też, ile razy nasze łodzie wypłynęły w sezonie - mówi prezes Sienkiewicz.
Podkreśla, że dokładne dane będą znane jednak dopiero za kilka dni.
- Gdy pobijemy rekord, będzie to piękny prezent na 75-lecie naszego stowarzyszenia, które obchodzimy w tym roku, a także ładne podsumowanie kadencji tego zarządu, która kończy się też w tym roku - mówi Jan Sienkiewicz.
Ten sezon flisacki należał do Polaków, którzy spływali więcej niż ostatnimi laty, zarówno grupowo, jak i indywidualnie.
- Na przystani słychać było jednak najrozmaitsze języki dosłownie z całego świata, a i ludzie byli w najprzeróżniejszych strojach i o różnych kolorach skóry. Flisacy są jednak do tego przyzwyczajeni i nie reagują ciekawością - mówi prezes Jan Sienkiewicz. Sporo w tym roku przełomem Dunajca spłynęło Rosjan i Ukraińców oraz Czechów, co było pewnego rodzaju novum. Nie brakowało też Węgrów i Francuzów. W sumie zagraniczni klienci stanowili ok. 25 procent.
- Bardzo dużo w tym sezonie łodziami płynęło ludzi z pierwszych stron gazet i z piedestału. Niestety, mamy taką zasadę, że nie podajemy nazwisk. Prezes zapewnia nas, że sporo było znakomitości z zagranicy: prezydent południowego kraju Europy, parlamentarzyści. Co ciekawe, osoby te wsiadały na łodzie bez większych zabezpieczeń ze strony ochroniarzy. W tłumie gości stawały się one wręcz anonimowe.
Warto przypomnieć, że spływ łodziami rozpoczyna się zawsze na przystani flisackiej w Sromowcach-Kątach. Odpływają one po zebraniu co najmniej 10 osób. Spływ odbywa się dwoma trasami: krótszą 15 km z Sromowiec do Szczawnicy, która trwa ok. 2 do 3 godzin w zależności od stanu wody oraz dłuższą o 5 km do Krościenka.
(BES)
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski