Spisek goni spisek. Boston, Smoleńsk, Kabul

Marek Kęskrawiec: MULTIKULTI

Narkotyk ten, będący podstawą produkcji heroiny, w 90 proc. pochodzi z Afganistanu, czyli kraju od ponad 11 lat okupowanego przez wojska NATO. Ciekawe są zwłaszcza szczegóły raportu. Wynika z nich, że jedynym rokiem, w którym uprawy opium niemal znikły spod Hindukuszu, był 2001, czyli sama końcówka rządów... talibów! Ich przywódca, mułła Omar, uznał wtedy, że narkotyki są wbrew islamowi i wydał stosowny edykt zakazujący.

Edyktów państw zachodnich jakoś nikt w Afganistanie nie słucha. W tym kontekście śmiesznie brzmią słowa byłego premiera Tony Blaira, który uważał opium za podstawę potęgi finansowej talibów i wysłał brytyjskie wojska do Azji m.in. po to, by z tym skończyć. Efekty są, delikatnie mówiąc, marne. No, chyba że uznamy całą sprawę za tajny spisek Zachodu, który chciał przejąć główną fabrykę narkotyków na świecie. Wtedy całość trzyma się kupy.

Teorie spiskowe są ostatnio bardzo popularne. Ponoć Obama wysyła sam do siebie listy z trucizną, a zamach w Bostonie zrobiło FBI, by siać atmosferę strachu i jeszcze bardziej wzmóc kontrolę nad amerykańskim społeczeństwem.

W Polsce nie możemy być gorsi. Antoni Macierewicz znalazł trzy osoby, które przeżyły zamach smoleński i od razu zaroiło się od proroctw, że to koniec rządu Tuska... Jeśli Tusk upadnie, to raczej z powodu tego, o czym pisze kilka stron dalej red. Bartuś, a nie z powodu rewelacji Macierewicza, przy których teza o kontrolowanym wyburzeniu jako prawdziwej przyczynie zawalenia się wież WTC wygląda na dobrze udokumentowaną teorię. Moja teoria spiskowa w sprawie Macierewicza jest następująca. Podesłano go, by prawica kojarzyła się rozsądnym ludziom z „kabaretem grozy”. Dopóki pan Antoni będzie twarzą PiS, liczenie na to, że ludzie masowo odwrócą się od PO i zagłosują akurat na Kaczyńskiego – jest co najmniej ryzykowne.