MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sowa: dla dobra Polski

Rozmawia Zbigniew Bartuś
Marek Sowa
Marek Sowa Andrzej Banaś
Staje Jarosław Kaczyński i zaraz otacza go wianuszek posłów PiS. On ich chyba hipnotyzuje, bo potem zachowują się jak zombie - mówi Marek Sowa, poseł PO, b. marszałek Małopolski.

- Porzucił Pan jedną z najlepszych posad w Polsce. Marszałek Małopolski jest jak książę, ma więcej władzy niż niejeden minister, do tego wywalczyliście dla regionu rekordowe w historii środki unijne: 2,9 mld euro. Warto było to zamienić na fotel posła opozycji?
- Gdy na to spojrzymy przez pryzmat posiadanej władzy, komfortu czy zarabianych pieniędzy, to to faktycznie było bez sensu. Ale uznałem, że jeśli mamy powstrzymać PiS, to każdy musi się w tę walkę zaangażować. Wszystkie ręce na pokład. Gdyby lewica weszła do Sejmu, mogliśmy zrealizować cel.

Wspólnie wyhodowaliśmy nieszczęście, jakim jest dla Polski PiS i wspólnie musimy od niego Polskę uwolnić

- By móc dalej „rozkradać Polskę”?
- W Sejmie najbardziej zdumiało mnie to, że dwie trzecie posłów PiS naprawdę tak o nas myśli. Byłem świadkiem, jak szef naszego klubu, Rafał Grupiński, podszedł do Jarosława Kaczyńskiego i zapytał: „czy wy serio uważacie, że my jesteśmy komuniści i złodzieje?”. Kaczyński przytaknął. To przerażające. W naszych szeregach jest dużo więcej bohaterów polskich przemian niż w PiS. I to dzięki dobrym rządom PO partia prezesa ma komfort rządzenia, pieniądze na kupowanie głosów, na 500 plus.

- To zły program?
- Nie, choć ja bym sensowniej wydał te pieniądze. Trzeba poprawić sytuację materialną Polaków, zwłaszcza najbiedniejszych. Pan myśli, że myśmy tego nie chcieli? Ale w budżecie było tyle środków, ile było. I zaraz na początku naszych rządów wybuchł kryzys. Przez który przeprowadziliśmy Polskę w najlepszym stanie wśród wszystkich krajów postkomunistycznych i jednym z najlepszych w Europie i świecie.

- Propaganda. Nie tylko PiS nie kupił tej bajki o zielonej wyspie.
-To nie jest bajka, tylko rzeczywistość. Ale PiS wmówił większości ludzi, że to bajka. A to PiS żyje w matriksie i wciąga innych.

- Rzucacie dane o wzroście PKB, a PiS odpowiada, że wzrost nie przełożył się na los polskich rodzin.
- Ależ się przełożył! Polskim rodzinom żyje się realnie zdecydowanie lepiej niż 8 lat temu i wyraźnie lepiej niż np. węgierskim. Oczywiście, są ciągle duże obszary biedy, bo nie da się w kilka lat, zwłaszcza w globalnym kryzysie, nadgonić trzech stuleci wojen, zaborów, komuny. Ale zrobiliśmy wiele.

- Niby co?
- Wprowadziliśmy programy i ulgi dla dużych rodzin. One tak naprawdę nie płacą w Polsce podatków! To państwo im dopłaca. Wprowadziliśmy zasadę „złotówka za złotówkę”, więc rodziny, które przekroczą próg dochodowy nie tracą świadczeń rodzinnych. To my wprowadziliśmy zasiłki - tysiąc złotych miesięcznie - dla matek: bezrobotnych, studentek, rolniczek, na umowach o dzieło. Ale nie umieliśmy tego medialnie sprzedać.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wassermann: dla dobra Polski

- Mając na usługach media?
- To mit. Wszyscy od dłuższego czasu walili w PO jak w bęben. Wszyscy! W dodatku myśmy - z odpowiedzialności za budżet państwa - nie użyli pieniędzy, których można było użyć, zwłaszcza po przegranych wyborach prezydenckich. Zostawiliśmy PiS-owi w prezencie 9 mld zł z aukcji LTE, no i jeszcze 8 mld zł zysku NBP. Dzięki temu oni mogli obiecać te 500 zł na dziecko, co przeważyło o zwycięstwie. Oni za te „nasze” pieniądze w tym roku zrealizują 500 plus. W przyszłym już nie. Będą musieli komuś zabrać.

- Złodziejom. Obcym korporacjom. Czyli waszym protegowanym.
- Z całym szacunkiem, ale ja byłem najpierw przez lata górnikiem dołowym, potem robotnikiem na emigracji, menedżerem, przedsiębiorcą, społecznie sołtysem, samorządowcem, członkiem zarządu gminy, urzędnikiem, marszałkiem. Odkąd pamiętam, pracuję po kilkanaście godzin dziennie. A najintensywniej pracowałem jako marszałek Małopolski. Przez siedem dni w tygodniu. Poszedłem do polityki, by zmieniać Polskę na lepsze. Jak ktoś dziś krzyczy „złodzieje”, niech poda konkrety. A zarazem niech mi powie, co sam dla Polski zrobił.

- Pan jest o swój dorobek spokojny?
- Kiedy w 2007 roku wchodziłem do zarządu województwa, Małopolska należała do biedniejszych regionów w Polsce. Tradycyjnie rolniczych. Myśmy postawili na rozwój przedsiębiorczości. I w ciągu siedmiu lat powstało 60 tys. nowych firm, wzrost mieliśmy dwa razy większy od średniej w kraju. Awansowaliśmy z 10. na 7. miejsce w PKB na mieszkańca. Realny wzrost wyniósł tu 30 proc. To jest w innych regionach Europy abstrakcja, tam od nastania kryzysu dobrym wynikiem było zero, czyli brak spadku. Średnia płaca wzrosła u nas z niespełna 2,7 tys. do ponad 4 tys. zł, czyli o 50 proc. Ten skok cywilizacyjny będzie jeszcze lepiej widoczny za dwa-trzy lata, bo efekty przychodzą z opóźnieniem.

- A co z tymi złodziejami?
- Problemy ze ściąganiem podatków od globalnych korporacji ma cały świat. Wyłudzenia VAT to problem ogólnoeuropejski. Byłem i jestem zwolennikiem walki z patologiami. Niech PiS uszczelnia system. Ale, na miły Bóg, niech nie wmawia Polakom, że Polska jest przez wszystkich okradana, bo to się obraca przeciwko nam. Przecież nasze firmy zawojowały środkową Europę. Tamtejsi odpowiednicy PiS będą zaraz krzyczeć, że Polacy ich doją.

- Trzeba bronić swego interesu.
- OK. Ale niech PiS nie szuka wszędzie antypolskich spisków, niech nie ma tak fatalnego stosunku do kapitału zachodniego. Bo to nam szkodzi. Polskie firmy urosły na tyle, że ruszają pobić Zachód. Jak PiS będzie stawiał bariery i wspierał tworzenie zasieków w Europie, to słono za to zapłacimy. Bo tacy Niemcy sobie bez nas świetnie poradzą, a my bez eksportu do Niemiec - cofniemy się o dekady. Trzeba umieć dbać o polskie interesy. A PiS psuje wszystko, co pokolenia Polaków z mozołem tworzyły.

- Ma poparcie suwerena.
- Nie ma! PiS zdobyło 5,7 mln głosów, czyli 37,6 proc. oddanych i wydaje mu się, że może robić z państwem wszystko. Tymczasem w 2007 r. PO zdobyła 6,7 mln głosów, a PSL 1,4 mln, co daje razem 8,1 mln, czyli ponad połowę oddanych. Cztery lata później głosów dostaliśmy mniej, ale znowu prawie 50 proc. oddanych. I nikomu do głowy nie przyszło zamachnąć się na ład konstytucyjny. A PiS - mimo braku odpowiedniej większości - robi zamach.

- By naprawić Polskę.
- Polska jest, jaka jest, z woli wyborców wyrażonej w poprzednich wyborach. Konstytucja taka jest, skład trybunału taki jest, bo tak chciał naród.

- PO wcisnęła do TK dwóch sędziów ponad stan, wbrew konstytucji.
- OK, to był błąd. Ale on mógł być szybko naprawiony - przez trybunał. I został! TK orzekł naruszenie prawa i tych sędziów nie ma! Ale PiS-owi nie chodzi o naprawianie błędów - tylko wywrócenie systemu, sparaliżowanie TK i innych instytucji, które mogłyby kontrolować decyzje Jarosława Kaczyńskiego realizowane przez PiS.

- Zna Pan posłankę Małgorzatę Wassermann?
- Owszem, to miła osoba, nie jakaś ekstremistka. W rozmowie wydaje się rozsądna. W kwestii smoleńskiej wiarygodna. Ja wprawdzie uważam, że raport Millera trafnie opisuje przyczyny tragedii, bo ufam najlepszym specjalistom od katastrof lotniczych, a nie szarlatanom; w wersję zamachu nie wierzy nawet większość pisowców, ale ona się nadaje do dzielenia polskiej wspólnoty, więc jest cynicznie wykorzystywana...

- Posłanka Wassermann wierzy, że Tu-154 rozpadł się w powietrzu. Np. z powodu wybuchu.
- Ona, jako personalnie pokrzywdzona strona w tej sprawie, na pewno lepiej zna akta niż ja. I wysnuwa na tej podstawie swoje wnioski. Ja to szanuję. Wierzę w jej dobre intencje.

- Większość PiS uważa, że wasze intencje są złe.
- Co mnie boli, choć moja skóra zrobiła się dość gruba. Zarazem jakoś nie wierzę, że prawnicy w PiS, jak posłanka Wassermann czy prezydent Andrzej Duda, nie zdają sobie sprawy, że w sporze o TK ich partia notorycznie łamie prawo. Aż tak głupi i niekompetentni nie są.

- A może mają rację? Pokazują prawne argumenty, fachowe opinie.
- Oni manipulują opiniami konstytucjonalistów, mimo protestów tych ostatnich. A ich własne ekspertyzy? Jak ja mam do wyboru opinię posła Piotrowicza, czy nawet dr. Andrzeja Dudy - a przeciw nim opinię promotora pana prezydenta, uznanego autorytetu prawnego, wzmocnioną aktualnymi opiniami niezliczonej liczby innych autorytetów, Krajowej Rady Sądownictwa, a także uchwałami znamienitych wydziałów prawa, w tym UJ, to co mam myśleć? Co wybrać? Dochodzi do tego opinia gremiów światowych, Komisji Weneckiej. Polska nie może tego ignorować.

- Czemu PiS uważa inaczej?
- Zdumiewa mnie w Sejmie taki widok: staje Jarosław Kaczyński, coś zaczyna mówić i zaraz otacza go wianuszek posłów PiS, osiemdziesiąt-sto osób. On ich chyba hipnotyzuje. Potem zachowują się jak jakieś zombie wykonujące ślepo jego polecenia.

- A jeśli to nie zombie?
- Inne wyjaśnienie jest takie, że prezes postawił przed nimi cel, w który oni wierzą. I ten cel uświęca wszystkie środki. Nawet ohydne. Szkoda, że nie dostrzegają, że w miarę realizacji tego celu - niszczą Polskę. Chodzi nie tylko o TK, ale i o skandal z ułaskawieniem Mariusza Kamińskiego; o zmiany w prokuraturze, dające Zbigniewowi Ziobrze nieograniczoną - a więc skrajnie niebezpieczną dla obywateli - władzę; o wymianę wielu dobrych i sprawdzonych menedżerów w spółkach skarbu państwa na ludzi bez dorobku i doświadczenia, co musi skutkować stratami firm i budżetu państwa; o totalną czystkę w urzędach paraliżującą państwo.

- Polska nie takie rzeczy już przeżyła.
- Ale w świecie trwa wyścig, ostra konkurencja. Nasze państwo nie może się zacinać. A ono się tnie, widać to choćby w realizacji dopłat dla rolników. Ale to się dla PiS nie liczy. Priorytetem jest, by powstał walec, który rozjedzie wszystkich przeciwników, wątpiących, niedowiarków. Prawdziwych i wyimaginowanych wrogów. I pomoże zrealizować utopijne, niezgodne z wolą większości Polaków, cele prezesa Kaczyńskiego.

- Jest miejsce na kompromis?
- Myśmy poszli do polityki nie po to, by udowadniać sobie, kto ma rację - tylko dla dobra Polski. Osobiście zrobię wszystko, by ono zwyciężyło. Obawiam się jednak, że prezes Kaczyński żadnego kompromisu nie chce i nie odpuści. A PiS stanowi z nim i stanowić będzie monolit.

- To jakie jest wyjście?
- Odsunąć PiS od władzy - w wyborach. Potrzeba do tego strategii łączącej całe środowisko opozycyjne. Ordynacja premiuje silne ugrupowania, więc PiS nie da się pokonać w pojedynkę. Wspólnie wyhodowaliśmy nieszczęście, jakim jest dla Polski PiS, i wspólnie musimy od niego Polskę uwolnić.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wassermann: dla dobra Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski