SONIA BOHOSIEWICZ od kuchni

- Czym jest dla Ciebie kuchnia?
- Są okresy, kiedy pełni w moim życiu rolę najważniejszą. Zwłaszcza gdy wypoczywam. W takie dni zaczynam chłonąć życie wszystkimi zmysłami, a więc także zmysłem smaku. Gotuję, zwiedzam restauracje, kupuję jedzenie, ostatnio chodzę po Kleparzu i wybieram warzywa.
-**Lubisz gotować…
- Bardzo. Robię praktycznie wszystko: i mięsa i ciasta, nie mam jednej wybranej specjalności. Lubię robić rzeczy pracochłonne, bo lepiej smakuje, jak się człowiek solidnie napracuje. Zresztą, pochodzę ze Śląska, a tam dziewczynki umiejętności kulinarne wysysają z mlekiem matki. Moja kuchnia to przepisy rodzinne, wzbogacone jedynie o owoce morza, których się w domu nie jadało. Poza tym jem więcej ryb niż na Śląsku. -**Jaka jest Twoja ulubiona**potrawa?
- Ruskie pierogi. Moja rodzina ma ormiańskie korzenie i stamtąd przywędrował zwyczaj jedzenia ruskich na wigilię. Oczywiście, zdarza się, że robię je w ciągu roku, ale najlepsze są te postne, wigilijne. Przed wieczerzą zagniatamy pierogi i robimy ich minimum 400 - na dziesięcioosobową rodzinę. A potem przez święta na zmianę się je i odsmaża. -**Czy Twoje upodobania kulinarne ulegają zmianom?
- Miałam kiedyś rok jedzenia makaronu, gotowałam go pod różnymi postaciami i ze wszystkim, co się dało. Teraz jestem na etapie warzyw, zwłaszcza że już pojawiły się cukinie, kabaczki i bakłażany, a ja uwielbiam je zapieczone z sosem pomidorowym. -**Z**czego mogłabyś zrezygnować w**diecie?
- Z mięsa, był zresztą taki wegetariański okres w moim życiu. A najtrudniej byłobymi zrezygnować ze słodyczy - przede wszystkim z lodów. Lubię wszystkie lody, jadłam w Krakowie kminkowe, cynamonowe, piernikowe, jest teraz wiele niesłychanych smaków. -**Jaka potrawa kojarzy Ci się z**Krakowem?
- Obarzanki. -**Co podałabyś na**wymarzone przyjęcie?
- Rozpoczęłabym sałatą z rukoli z pomarańczami, mozzarellą i malinami, z sosem czosnkowo-miodowo-oliwkowym, potem mule w pomidorach, a na koniec tiramisu. Rozmawiała: **Agnieszka KozŁowska