No i mundial, który obecnie stał się mistrzostwami Europy, bo ze „światem” jakoś daliśmy sobie radę.
Pisząc „my”, nie mam na myśli naszych Orłów, bo im na ogół dawał radę „świat”. No i - jednak wąż! Zaczęło się od jednego, pod Warszawą. Podobno gdzieś nad Wisłą natrafiono na ślady około 5-metrowego pytona tygrysiego, potem pojawił się kolejny wąż, gdzieś w Bydgoszczy i okolicach, a i kto tam jeszcze wie, gdzie coś podobnego jest czy będzie. No i oczywiście słownictwo medialne się ubogaciło: wylinka, boa dusiciel, pyton tygrysi, pyton kubański, potwór, bestia (???), panika, terrarium, zoo - to częściej niż dotychczas używane pojęcia.
Trzeba było wszcząć poszukiwania, jedne jak dotąd na próżno, inne uwieńczone sukcesem. Mobilizacja ludzi i sprzętu, by znaleźć coś, niczym igłę w stogu siana.
Po co tyle wysiłku, kosztów, o których na razie nikt nie mówi? Bo gad może być niebezpieczny dla człowieka, może poranić, a nawet pozbawić życia. A w takich wypadkach o kosztach się nie mówi.
Podobnie jak i w dalekiej Tajlandii. Jaka mobilizacja ludzi, sprzętu, także z zagranicy. A tu chodziło już nie o jednego człowieka, ale o dwunastu chłopców z trenerem, którzy nieświadomi niebezpieczeństwa zagłębili się w jaskinię, odciętą raptem od świata przez nagłe ulewne deszcze. Akcję ratunkową śledził z zapartym tchem cały świat. Odetchnęliśmy z ulgą, gdy się udało, choć jeden z ratowników przypłacił swą pomoc życiem.
Jaką więc cenę warto zapłacić za uratowanie jednego czy parunastu ludzi? Oto wartość życia.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?