Słowo na niedzielę: Przepowiednie

FLESZ - "Moja woda" czyli pomysł prezydenta na suszę

W dobie racjonalizmu i postępu, kiedy odrzuca się wierzenia religijne jako zabobony, jakże wielkie powodzenie mają wróżki, jasnowidze i ci, którzy stawiają horoskopy. Dziwny trochę ten racjonalizm, intelektualizm i postęp.

Oczywiście, nie można wykluczyć tego, że jest wielu ludzi o jakichś szczególnych uzdolnieniach psychicznych . Więcej czują, więcej przeczuwają, więcej wiedzą. Ba!. Zwierzęta wyczuwają wiele zjawisk – klęski żywiołowe, śmierć itp.. Ale one mają instynkt nieomylny, który w ludziach cywilizacja bardzo stępiła.

A konkretnie dzisiaj?

Na początku listopada ubiegłego roku nie słyszałem nic o grożącej pandemii, natomiast głośno było o jakichś strasznych kataklizmach, które miały nawiedzić ziemię i to już, w tych dniach. A zima miała być od połowy listopada najostrzejsza jaką sobie można wyobrazić przez cały grudzień z wielkimi mrozami i opadami śniegu. No i co?

Mieliśmy jedną z najłagodniejszych zim. Szkoda, że nie zapisałem, który jasnowidz tak przepowiadał. A ile razy zapowiadano koniec świata! Ale na to była moda już od roku 1000.
A więc ostrożnie z wiarą w przepowiednie!. Pozostają jeszcze przepowiednie religijne. Ale one często mówią: jeśli się nawrócicie, to nic się nie stanie.. Ojej, znów zabobon.

A może warto jednak się nawrócić, bo a nuż stanie się nagle coś, o czym w tej chwili nie mamy pojęcia…