Słowo na niedzielę. Normalizacja?

Poluzowanie niektórych obostrzeń i zapowiedź dalszych kroków w tym kierunku wskazuje na jakby próbowanie wirusa: jak daleko można się posunąć, żeby sytuacja się nie pogorszyła. Władze mają przygotowane różne scenariusze w zależności od rozwoju wypadków. Rośnie natomiast liczba krytykujących każde posunięcie, zwłaszcza te rozporządzenia rzeczywiście czy pozornie niespójne.

Pozwolę sobie zadać pytanie: gdyby tak każdemu z krytykujących dać tekę ministra zdrowia i to zarówno przed 5 marca, jak i dzisiaj, jakie podjąłby decyzje, by NA PEWNO ograniczyć rozwój epidemii i ułatwić jej zapobieganie czy leczenie chorych? Sprawa jest wielopłaszczyznowa i z pewnością po ustaniu pandemii trzeba będzie dokładnie zbadać, kto i w jakim celu manipulował danymi.

Ale to - potem. Na razie zjednoczmy się w przestrzeganiu zarządzeń, ciesząc się, że przecież wciąż ponad 37 milionów w Polsce nie miało (jeszcze?) kontaktu z Ecovid-19. A wirus wciąż nie ukazał swoich możliwości. Widzimy jak jest groźny w określonych skupiskach - USA, Włochy, Francja, Hiszpania, a wszędzie DPS-y. Ale nie wiemy, czy nie ma w sobie ukrytej siły, która pozwoli mu przekroczyć zabezpieczenia i pozabijać miliony ludzi, jak to się w historii Europy zdarzało. A swoją drogą według statystyk umrze dzisiaj w Polsce na różne choroby ponad 1000 ludzi. A ile z powodu koronowirusa? Warto by opublikować dane. Dla pełnej informacji społeczeństwa.