Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoczność z piłki ręcznej potrafi wykorzystać na boiskach piłkarskich

Rozmawiał Jerzy Zaborski
fot. jetzy zaborski
Rozmowa. Z PRZEMYSŁAWEM KNAPIKIEM, napastnikiem III-ligowej Soły Oświęcim.

- Na zakończenie sezonu w grupie małopolsko-świętokrzyskiej III ligi piłkarskiej zdobył Pan gola w meczu przeciwko Wolanii, wygranym przez Sołę 4:0. Ten przeciwnik jest dla Pan chyba szczęśliwy...

- Rozumiem podtekst pytania. Chodzi o to, że w pierwszej rundzie zaliczyłem w Woli Rzędzińskiej hat-tricka. Jesienna potyczka zakończyła się identycznym wynikiem.

- Ile zdobył Pan goli w zakończonym właśnie sezonie?

Sześć.

- Jak ocenia Pan swój dorobek? Kiedyś, w barwach Beskidu, udało się zdobyć nawet 17 goli...

- W Beskidzie kadra była wąska, więc grałem regularnie całe spotkania. W Sole na każdej pozycji jest ostra rywalizacja. Zawsze starałem się wykorzystać swoją szansę, jeśli ją tylko dostałem.

- Które bramki wspomina Pan najmilej?

- Były to dwa trafienia. Na pewno cieszyłem się z bramki zdobytej w Andrychowie, gdzie pokonaliśmy Beskid 7:0. W ostatniej minucie ustaliłem tam wynik spotkania. „Szukałem” tam gola, bo przecież przed przyjściem do Oświęcimia przez sześć lat broniłem barw andrychowskiego klubu. Jednak chyba najwięcej radości sprawiło mi trafienie przeciwko Łysicy Bodzentyn. Było ono ważne, bo na 2:1. Nie muszę przypominać, że na kwadrans przed końcem przegrywaliśmy 0:1, a mieliśmy trudny początek wiosny. Zdobyłem gola zaraz po wejściu na boisko. To był dla mnie pierwszy kontakt z piłką.

- A najładniejszy gol w karierze?

- To było jeszcze w czasach gry w Beskidzie. W meczu wygranym z Bochnią 3:0, przebiegłem pół boiska, mijając kilku rywali, żeby na koniec „położyć” bramkarza i trafić „do pustaka”. To były czasy...

- Czy przed futbolem uprawiał Pan jakąś inną dyscyplinę?

- Skoro pochodzę z Chrzanowa, uprawiałem piłkę ręczną. Czy coś ze szczypiorniaka przydaje się w futbolu? Na pewno skoczność. Zdobywanie goli głową nie sprawia mi kłopotów.

- Za czasów gry w Beskidzie miał pan ofertę z drugoligowego Zagłębia Sosnowiec...

- Wtedy trenerem został tam Mirek Kmieć, z którym wcześniej współpracowaliśmy w Beskidzie. O testach dowiedziałem się w trakcie urlopu. Wyrwanie mnie z odpoczynku na pewno sprawiło, że nie pokazałem wszystkiego. Może gdybym wtedy załapał się na szczebel centralny, moja przygoda z piłką potoczyłaby się inaczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski