Sieć szpitali nadal w zawieszeniu

Ustawa wprowadzająca podstawowy system zabezpieczenia medycznego, czyli tzw. sieć szpitali, czeka na rozpatrzenie przez rząd już od ponad miesiąca. Rada Ministrów miała zająć się projektem nowych przepisów wczoraj. Ostatecznie prace przesunięto jednak o kolejny tydzień.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORKI: Teoria wielkiego szpitalnego chaosu

- Pojawiło się jeszcze kilka znaków zapytania - przyznał po zakończeniu posiedzenia wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, który przewodniczył obradom w zastępstwie przebywającej w szpitalu premier Beaty Szydło. Jak tłumaczył, szefowa rządu chce wziąć udział w wyjaśnianiu kontrowersji, które budzi ustawa, dlatego ministrowie będą nad nią obradować dopiero kiedy premier wróci do zdrowia.

Propozycja nowych zasad podziału publicznych pieniędzy pomiędzy szpitale od początku budzi ogromne emocje. Zgodnie z nią szpitale, które wejdą do sieci - poza placówkami pediatrycznymi, pulmonologicznymi, onkologicznymi i instytutami klinicznymi - zostaną podzielone na trzy poziomy i od tego, do której grupy trafią, będzie zależeć zakres świadczeń opłacanych ryczałtem przez NFZ.

Karuzela zmian

Projekt ustawy i rozporządzeń regulujących funkcjonowanie sieci kilkakrotnie był zmieniany przez resort zdrowia. Wersja skierowana pod obrady rządu różni się od tej przekazanej do pierwszych konsultacji społecznych i kolejnego dokumentu przedstawionego przez ministerstwo pod koniec grudnia. Kryteria, jakie mają decydować o tym, czy placówka znajdzie się w nowym systemie, zostały nieco złagodzone, a w uzasadnionych przypadkach do sieci będą mogły wejść także te placówki, które spełniają tylko część z nich. Nie wiadomo jednak, o jakie konkretnie „uzasadnione przypadki” chodzi.

Dla małopolskich lecznic najbardziej drżących o swoją przyszłość, kolejna wersja przepisów w zasadzie nic nie zmienia. - Zgodnie z ostatnim projektem nie zostaniemy zakwalifikowani do sieci, bo nie prowadzimy izby przyjęć - informuje Teresa Zalewińska-Cieślik, dyrektor Krakowskiego Centrum Rehabilitacji i Ortopedii. Dla jej placówki szansą na włączenie do nowego systemu będzie jedynie decyzja ministra, który pozostawił sobie taką możliwość.

W podobnej sytuacji są także krakowski Szpital Bonifratrów, Szpital Położniczo-Ginekologiczny Ujastek, Wojewódzki Szpital Rehabilitacyjny im. dr. S. Jasińskiego w Zakopanem czy Wojewódzki Szpital Chorób Płuc i Rehabilitacji w Jaroszowcu.

- Jeśli chodzi o oddział gruźliczy, dostaliśmy zapewnienie NFZ i Ministerstwa Zdrowia, że znajdzie się on w sieci. O środki na rehabilitację będziemy musieli powalczyć w konkursie - mówi Krzysztof Grzesik, dyrektor jaroszowskiej lecznicy.

Protest pacjentów

Po rozdaniu ryczałtów dla „sieciowych” szpitali do podziału pozostanie jednak zaledwie 9 proc. wszystkich środków wydawanych na leczenie szpitalne. Część placówek czeka więc znaczne ograniczenie budżetów, a w konsekwencji nawet likwidacja. Braki w kasach oznaczają zaś, że pacjenci korzystający z ich opieki po pomoc będą zmuszeni ustawić się w innej kolejce.

- Trudno nam zrozumieć, jak ta ustawa ma poprawić sytuację chorych. Najpierw powinniśmy skontrolować jakość i skuteczność leczenia, którą oferują placówki i dopiero na tej podstawie tworzyć sieć - komentuje Wojciech Wiśniewski z Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia, jednej z 14 organizacji pacjenckich, które podpisały się pod petycją o zaprzestanie dalszych prac nad nowym systemem. W swoim apelu przedstawiciele chorych podkreślają, że projekt powstał bez konsultacji z pacjentami i nie wychodzi naprzeciw potrzebom głównych zainteresowanych, dla których najbardziej istotny jest dostęp do świadczeń i jakość udzielanej im pomocy. Petycja ma trafić do premier Szydło, wicepremiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.