Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja punktuje i nie jest ostatnia! Trener Surma: każdy mecz o życie

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz notują całkiem udaną końcówkę roku, ale by nie popadać w zbytni optymizm cały czas chodzi obecnie o osiągnięcie jednego celu: spędzenie zimowej przerwy w rozgrywkach 2. ligi na miejscu wyższym niż ostatnie. Podopieczni trenera Łukasza Surmy w minioną sobotę 25 listopada wykonali ku temu ważny krok – zremisowali 2:2 ze Skrą Częstochowa.

Wcześniej „Duma Krainy Lachów” pokonała 1:0 Olimpię Grudziądz, przegrała w Kołobrzegu z liderującą Kotwicą 1:2, zremisowała 0:0 z Lechem II Poznań i została rozbita przez Olimpię w Elblągu 1:4.

W starciu z częstochowianami wszystkie gole padły w pierwszej połowie. Już na początku meczu faulowany w polu karnym był Kwietniewski, który za moment sam podszedł do piłki ustawionej na 11. metrze i pokonał Szymkowiaka. Goście nie zamierzali odpuścić, co zostało im wynagrodzone. W ciągu pięciu minut Skra zdobyła dwie bramki – najpierw po strzale Mesjasza Sokół wypuścił piłkę z rąk i wobec dobitki Ciućki był już bezradny, a następnie Wypart zakończył swój rajd lewą flanką celnym uderzeniem. Sądeczanie odpowiedzieli w 32. minucie. Wówczas po dotknięciu piłki ręką przez jednego z graczy gości drugiego karnego tego dnia wykorzystał Kwietniewski. W drugich 45 minutach okazje były i to z obydwu stron, ale brakowało szczęścia i precyzji. Dzięki wywalczeniu punktu Sandecja ma „oczko” przewagi nad grudziądzką Olimpią.

A jak spotkanie ze Skrą, aktualnie szóstą siłą ligi, ocenił Łukasz Surma?

- Panowały bardzo trudne warunki do gry. Ta murawa swoje już odczuła, dlatego ten mecz był szarpany. Nie mogliśmy szczególnie w pierwszej połowie, odnaleźć się w tych warunkach. Nie był to nasz najlepszy dzień. Zwłaszcza w tej pierwszej części meczu graliśmy nerwowo, tych składnych akcji było mało, nie potrafiliśmy pograć piłką w środkowej części boiska, stąd większość tych pierwszych 45 minut byliśmy na swoim przedpolu a i tam zdarzały nam się błędy - nie krył szkoleniowiec „Dumy Krainy Lachów”.

Jak dodał opiekun sądeczan, jego podopiecznym należą się jednak brawa za postawę.

- Chwała chłopakom za to, że w tym trudnym meczu, który nie był najlepszy w ich wykonaniu, potrafili strzelić dwie bramki a w drugiej połowie dobre zmiany Smajdora, Geńca i przede wszystkim Orła z przodu, spowodowały, że uspokoiliśmy grę. Fakt, nie atakowaliśmy Skry wysoko, ona miała więcej z posiadania i z samej gry, ale nie miała też swoich sytuacji. Szukaliśmy swoich okazji po stałych fragmentach gry, po zagraniach za linię obrony. Bierzemy ten remis, dopisujemy punkt do swojego dorobku. Ostatnia rzecz jaka przed nami to dobre przygotowanie na ostatni tegoroczny mecz z Radunią – zapowiedział Surma.

Szkoleniowiec nowosądeckiego drugoligowca ma świadomość ciężaru sytuacji, w jakiej znajduje się prowadzony przez niego zespół.

- Biorąc pod uwagę to jak wyglądał nasz początek rundy, to Sandecja obecnie prezentuje się lepiej. Teraz po remisie nie było zadowolenia, co jest dobrym objawem. Powiedziałem chłopakom, że w wielu meczach graliśmy dobrą piłkę, atakowaliśmy, mieliśmy okazje, ale nie wygrywaliśmy. Mimo że ten bilans mógł być lepszy, mam pewien niedosyt, to jednak w wielu meczach graliśmy z obciążeniem psychicznym, każdy z nich jest o życie, to dobrze prezentowaliśmy się na boisku, tworzyliśmy okazje. Musimy nadal utrzymać ten kierunek i powalczyć o zwycięstwo w ostatnim spotkaniu. To miejsce w tabeli troszeczkę nie pozwala nam patrzeć na te dobre rzeczy, ja staram się je uwypuklić, widzę charakter i wiele wysiłki. Wierzę, że przyjdzie jeszcze seria lepsza niż te ostatnie mecze w wykonaniu Sandecji – ma nadzieję 46-latek.

Radunia na do widzenia

W najbliższą sobotę 2 grudnia o godz. 12 na obiekcie Garbarni w Krakowie sądeczanie rozegrają swój ostatni ligowy mecz w tym roku. Sandecja zmierzy się z nie byle kim, bo czwartą w ligowym zestawieniu Radunią Stężyca, z którą jesienią zremisowała na wyjeździe 1:1 po golu Macieja Masa w 89. minucie.

Ekipa z Pomorza znajduje się ostatnio w słabszej dyspozycji - uległa w Krakowie Hutnikowi 1:3 (honorowe trafienie Michała Biskupa), a nieco wcześniej dała się ograć 1:4 KKS 1925 Kalisz i to na własnym boisku. Mimo to zawodnicy Szymona Hartmana osiągają wyniki ponad stan, a w pokonanym polu drużyna z nieco ponad 2-tysięcznej wsi na Kaszubach pozostawiła już m.in. Lecha II Poznań (1:0), Olimpię Grudziądz (5:1), Zagłębie II Lubin (3:0) czy Wisłę Puławy (1:0).

Goście na obcych stadionach zanotowali jak na razie cztery wygrane, trzy remisy i tylko dwie porażki. Jak będzie w sobotę?

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sandecja punktuje i nie jest ostatnia! Trener Surma: każdy mecz o życie - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski