Choć muzycy warszawskiej formacji wywodzą się ze sceny punkowej, od początku upodobali sobie brudnego i niechlujnego rock and rolla, który nazwali „niskobudżetowym”. To muzyka odwołująca się do nagrań starych zespołów MC5, The Stooges czy Black Flag, których tropem poszły tak lubiane obecnie grupy z Zachodu, jak Electric Frankenstein czy Turbonegro.
Energetycznej muzyce podanej z postmodernistycznym dystansem towarzyszą jednak teksty napisane bardziej na serio. Bohaterzy piosenek The Stubs wprost rozmyślają nad samobójstwem („There’s No Mother”), szczerze wspominają wychowanie w patologicznej rodzinie („Straight And White”) i opowiadają o narkotycznym głodzie („My Weed”).
- Mówię o tym, że konserwatywne społeczeństwo mnie nie rozumie i że korporacje są zjebane. Po prostu wydalam to z siebie. Wydalam w sensie dosłownym, bo większość piosenek, z braku czasu, piszę na kiblu. Serio - deklaruje śpiewający gitarzysta Tomek Szkiela.
Zespół występował m.in. w Hiszpanii, Niemczech, Belgii, krajach Skandynawii i w Izraelu, a z największych polskich festiwali - na Openerze w Gdyni i OFF-ie w Katowicach. W serwisie internetowym YouTube można znaleźć ich ciekawie sfilmowany występ na dachu warszawskiego Domu Towarowego Braci Jabłkowskich. A w sobotę zobaczymy grupę na żywo w Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?