Główny pojedynek gali w Łodzi będzie miał status walki pożegnalnej 38-letniego Adamka, byłego mistrza świata kategorii junior ciężkiej i półciężkiej. Najbardziej utytułowany polski pięściarz zawodowy, ponosząc dwie z rzędu bezdyskusyjne porażki, zrozumiał, że jego czas dobiega końca. Przy czym nie sposób wykluczyć, że w przypadku przekonującego zwycięstwa „Góral” z Gilowic wcale nie ogłosi definitywnego rozbratu z ringiem.
Większym pragmatykiem jest Saleta, który przed dwoma laty, na drugiej gali z cyklu „Polsat Boxing Night”, wygrał w 6. rundzie z Andrzejem Gołotą.
– Ze sportowego punktu widzenia nasze starcie nie ma żadnego znaczenia, ale zapewne obaj będziemy chcieli stworzyć emocjonujące widowisko – zapowiada Saleta.
Były mistrz Europy w wadze ciężkiej, słynący z wyrażania niebanalnych opinii, jest zdania, że Adamek może okazać się rywalem łatwiejszym od Gołoty.
– Gdyby Tomek nadal był tak dysponowany, jak w walce z Chrisem Arreolą, oczywiście nie miałbym z nim szans. Przede wszystkim byłby dla mnie nieuchwytny. Wiek jednak robi swoje, Adamek nie jest już demonem szybkości, a do tego nie ma sylwetki naturalnego „ciężkiego” jak Andrzej. To porównanie wypada na moją korzyść – analizuje Saleta.
Dyrektor ds. sportu telewizji Polsat Marian Kmita zaprzecza, jakoby na miejsce gali brano pod uwagę Tauron Kraków Arenę, ale odsłania kolejne karty na temat widowiska.
– Gala będzie nadawana w __płatnym systemie pay-per-view – informuje Kmita.
W ponury nastrój wpadł natomiast Krzysztof Włodarczyk, który zrezygnował z pojedynku rewanżowego 22 maja z Rosjaninem Drozdem i póki co, nie odzyska pasa mistrzowskiego WBC w wadze cruiser. „Diablo” utrzymuje, że infekcja wirusowa zatok nie pozostawiła mu wyboru, ale między wierszami daje do zrozumienia, że swoje zrobił też respekt dla klasy przeciwnika.
– Przecież chodzi o kluczowy etap przygotowań, w którym nie może być miejsca na jakiekolwiek słabości, a mnie to paskudztwo zabrało łącznie dziesięć dni treningu. W piątek opuściłem zgrupowanie w Wiśle i jestem na antybiotyku podawanym dożylnie – informuje pięściarz z Pia- seczna.
Jak w kalejdoskopie zmienia się sytuacja szykowanego do zastąpienia Włodarczyka Łukasza Janika. Pięściarz z Jeleniej Góry, który ostatnią walkę wygrał w słabym stylu na gali w Kopalni Soli w Wieliczce, nie zna słowa strach i chętnie skrzyżuje rękawice z Rosjaninem. W tej chwili sprawa rozgrywa się na szczeblu promotorów.
– Niestety, ten pomysł praktycznie upadł, pracujemy nad przeniesieniem walki Włodarczyka z Drozdem na __jesień – poinformował nas promotor Andrzej Wasilewski, by godzinę później ogłosić, że sprawa pojedynku Janika w Moskwie znów wróciła. Szef grupy Sferis KnockOut Promotions tak komentuje niedyspozycję Włodarczyka: – Jestem przekonany, że młody Krzysztof naciskałby na walkę nawet ze złamaną ręką, co oczywiście byłoby szczytem głupoty, byle tylko nie stracić szansy. Pamiętamy przypadek Adamka, który niedawno odwołał walkę z powodu przeziębienia, a kilka lat wcześniej wyszedł do ringu ze złamanym nosem i wygrał – przypomina Wasilewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?