Rosnąca liczba samochodów, korki, brak miejsc parkingowych – to główne problemy komunikacyjne, z jakimi od lat zmaga się Nowy Sącz. Miasto skorzystało z usług prywatnej firmy doradczej „Refunda” z Wrocławia, by dowiedzieć się, jak można usprawnić poruszanie się w miejskiej dżungli.
Opracowanie, na które wydano 34 tysiące złotych, trafiło już do ratusza. Radni przyjęli je jako program na przyszłość. „Dziennik Polski” postanowił sprawdzić, jakie postulaty zawiera i na ile ich realizacja jest możliwa.
Opracowanie sugeruje, że w związku z zainteresowaniem mieszkańców komunikacją miejską, należy w kolejnych latach ją rozwijać. W tej chwili MPK posiada 70 autobusów, z których – jak szacuje dyrektor spółki Andrzej Górski – co najmniej 10 powinno się wymienić. „Refunda” zachęca do zakupu pojazdów spełniających najwyższe normy unijne.
Chodzi o autobusy niskopodłogowe, cechujące się najniższą emisją spalin; powinny być klimatyzowane. Mowa jest też o pojazdach zasilanych elektrycznie. Kłopot w tym, że każdy z takich autobusów to wydatek około miliona złotych. Teraz MPK na to nie stać. – Liczymy na dofinansowanie z programu marszałkowskiego – mówi dyrektor Andrzej Górski. Ale nawet do składania wniosków na nowe rozdanie środków unijnych droga jest jeszcze daleka.
– Bez dotacji o spełnieniu postulatu, który znalazł się w opracowaniu, nie ma co marzyć – przyznaje dyrektor Wydziału Komunikacji i Transportu UM Sławomir Rybarski.
Wrocławska firma przekonuje także, że godny uwagi jest projekt wprowadzenia do Nowego Sącza trolejbusów. Jeżdżą tylko w trzech miastach w Polsce – w Tychach, Trójmieście i Lublinie. Jak ustaliliśmy, nawet tam, gdzie trolejbusy kursują, mieszkańcy nie pałają do nich entuzjazmem.
– Gdybym miał dziś decydować o wprowadzeniu do miasta trolejbusów, to bym się poważnie zastanowił – tłumaczy Zbigniew Brud, prezes Tyskich Linii Trolejbusowych. – To operacja bardzo kapitałochłonna. Kosztowna jest już sama trakcja, a tam, gdzie są wąskie ulice i łuki, tam trakcja musi być gęściej podtrzymywana słupami – podkreśla. Dodaje, że trolejbus kosztuje ponad 1,3 mln zł, a autobus kupić można już za 800 tys. zł.
W Tychach ulice są o wiele szersze niż w Nowym Sączu. W mieście nad Dunajcem projekt wydaje się więc irracjonalny. Z trolejbusów 20 lat temu zrezygnowała Warszawa.
Sławomir Rybarski przekonuje tymczasem, że trolejbusy to sprawa otwarta. I jak mantrę powtarza, że bez dotacji ani rusz.
A dotacja to odległa perspektywa. Zdecydowanie najbardziej rozsądnie brzmi ostatnie z zagadnień podejmowanych przez doradców. Analizując prognozy liczby ludności, doszli do wniosku, że komunikacji miejskiej przybędzie klientów spoza Nowego Sącza.
Z danych GUS wynika, że do 2030 roku miastu ubędzie około 3 tys. mieszkańców, podczas gdy w powiecie będzie ich o ponad 12 tysięcy więcej. Nowy Sącz to główny ośrodek, gdzie znajdują się uczelnie, szkoły i miejsca pracy. Tysiące mieszkańców sąsiednich gmin będą tu dojeżdżać właśnie komunikacją miejską. Stąd pomysł, aby na obrzeżach miasta zorganizować parkingi, tzw. park and ride.
– Polega to na tym, że mieszkaniec np. okolic Starego Sącza podjeżdża do parkingu, a dalej wsiada w autobus – mówi Maciej Gabory z firmy „Refunda”. O takim usprawnieniu pomyślał już Stary Sącz. Wstępna lokalizacja to prywatny plac przy wjeździe do miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?