MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sąd zakwestionował kompletność akt sprawy. Afera policka wraca do prokuratury

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Obrońcy przekonali sąd, że braki w aktach sprawy to naruszenie praw do obrony oskarżonych
Obrońcy przekonali sąd, że braki w aktach sprawy to naruszenie praw do obrony oskarżonych Andrzej Szkocki
- Koszty śledztwa nie mogą być ważniejsze od prawa do obrony - uznał sąd i nie zgodził się na rozpoczęcie procesu w tzw. aferze polickiej. Akta sprawy po latach wracają do prokuratury, aby dokończyła tłumaczenia i przygotowała dokumenty w wersji cyfrowej.

Poniedziałek, 13 maja, sala 138 w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Wszystko gotowe, aby rozpocząć proces w sprawie rzekomych nieprawidłowości w Zakładach Chemicznych Police w latach 2011-2016. W tle inwestycje w afrykańskie kopalnie.

Z otwarcia procesu nic jednak nie wyszło. Sędzia Barbara Rezmer zdecydowała (nieprawomocnie) o zwrocie akt sprawy Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie. Z tego powodu musiała odwołać zaplanowane na kolejne pół roku terminy następnych rozpraw. Dlatego następna próba rozpoczęcia procesu dopiero pod koniec października. Do tego czasu prokuratura ma dokończyć tłumaczenie dokumentów i zdigitalizować akta.

- W sprawie występuje szereg dokumentów w językach obcych, które nie zostały przetłumaczone do rozpoczęcia procesu i prokurator nie przewiduje ich przetłumaczenia. A przecież na obecnym etapie sprawy nie możemy przesądzić, jak ważne są te dokumenty. Tym bardziej nie można przedkładać kosztów procesowych nad prawem do obrony - mówiła sędzia Rezmer.

- W związku z obszernością akt i powagą zarzutów, brak tłumaczenia i brak dokumentów w formie cyfrowej stanowią istotne braki postępowania przygotowawczego, który należy uzupełnić przed rozpoczęciem procesu - uzasadnia sędzia.

Jej decyzję poprzedziła kanonada wystąpień obrońców oskarżonych, którzy nie zostawili na działaniach prokuratury suchej nitki.

- Wszystko, co jest w aktach w językach obcych powinno być tłumaczone, bo nie jesteśmy w stanie teraz ustalić, co może mieć znaczenie - argumentował mec. Grzegorz Wołek.

- Akta sprawy to nie jest zbiór luźnych dokumentów, aby prokurator decydował, co jest istotne, a co nie - wtórował mec. Marek Mikołajczyk.

Prokurator Krzysztof Korytowski próbował przekonywać sąd, że wszystkie ważne dokumenty zostały przetłumaczone, a prowadząc śledztwo trzeba mieć na uwadze jego koszty.

O co chodzi w aferze polickiej?

Prokuratura jest przekonana, że dekadę temu władze ZCH Police działały na szkodę spółki. Ale zarząd przed podejmowaniem decyzji opiniował je w wielkich firmach doradczych.

Dlatego główni oskarżeni wyglądali w sądzie na wyjątkowo spokojnych, a nawet uśmiechali się. Odpowiadają z wolnej stopy, bo sądy odrzuciły wszystkie wnioski o areszt.

W wielowątkowej tzw. aferze polickiej na ławie oskarżonych zasiądzie ponad 20 osób. Prokuratura Regionalna w Szczecinie twierdzi, że w latach 2011-2016 ówczesny zarząd ZCh Police działał na szkodę spółki, a straty sięgnęły dziesiątki złotych. Główni oskarżeni to Krzysztof Jałosiński, były prezes zarządu Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A (zgodzi się na ujawniania nazwiska) i jego zastępcy. Nie przyznali się do winy.

Zostali zatrzymani przez CBA w połowie 2017 r. Śledztwo trwało cztery lata. Akt oskarżenia trafił do sądu w grudniu 2022 r.

Jałosińskiemu i jego zastępcom prokurator zarzucił m.in. wyrządzenie African lnvestment Group S.A., a więc spółce zależnej od Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A., szkody majątkowej wielkich rozmiarów w kwocie 6 milionów dolarów. Do przestępstwa miało rzekomo dojść pomiędzy 1 września 2014 roku a 30 czerwca 2016 roku w związku z podpisaniem umów dotyczących inwestycji prowadzonych przez African lnvestment Group w Senegalu.

- Podejrzani zawarli te umowy i na ich podstawie dokonali wypłaty środków finansowych mając świadomość, że usługi będące przedmiotem tych umów nie zostały faktycznie wykonane - twierdzi prokuratura.

Inny zarzut dotyczy zakupem ilmenitu kenijskiego. Według prokuratury produkt nie nadawał się jako substytut dla innych sprowadzanych surowców do produkcji nawozów.

- Ponadto wykorzystanie sprowadzonego ilmenitu kenijskiego prowadziło do produkcji bieli tytanowej, która nie spełnia wymagań technicznych. Pomimo posiadania tych informacji oraz pomimo nie przeprowadzenia zamówionych wcześniej badań laboratoryjnych, podejrzani podjęli decyzję o zakupie tego towaru, działając na szkodę Zakładów Chemicznych Police - oskarża prokurator.

Innego zdania jest Jałosiński.

- Zarzuty są absurdalne. Jestem przekonany, że czynności, które podejmowaliśmy w spółce były właściwe. Te rzeczy, które wykonaliśmy były z dużym zyskiem dla firmy. Tu nie ma błędu menadżerskiego czy przestępstwa. Niech nasi następcy skupią się na tym, co w spółce zostało zrobione dobrze. Szukanie haków na mnie czy naszych kolegów, to jest zła droga, by utrzymać się w tej spółce na takim poziomie, na jakim my ją zostawiliśmy - mówił po zatrzymaniu.

Gdy obejmował funkcję po poprzednikach, Police miały ok. 100 mln zł straty. Gdy odchodził ze stanowiska w kasie spółki było ponad 200 mln zł nadwyżki.

- Przecież oni przed podejmowaniem decyzji opiniowali je w największych firmach konsultingowych. Nie ma żadnych dowodów, że działali na szkodę spółki - zwraca uwagę mec. Grzegorz Wołek, obrońca.

Jego zdaniem dobrze się stało, że w poniedziałek sąd zwrócił uwagę na braki w materiale dowodowym, ale szkoda, że rozpoczęcie procesu oddala się.

- To dobra i zła wiadomość. Z jednej strony uzyskaliśmy stanowisko sądu, że ważna jest kompletność materiału dowodowego, bo obecne braki to naruszenie prawa do obrony. Z drugiej liczyłem na to, że proces ruszy i moi klienci będą mieli szansę odnieść się do zarzutów, bo przez siedem lat im się do nie udało - mówił mec. Grzegorz Wołek.

Akt oskarżenia liczy ogółem ponad 1300 stron oraz obejmuje łącznie 59 zarzutów wobec 26 oskarżonych. Akta całej sprawy liczą kilkadziesiąt tysięcy stron.

od 7 lat
Wideo

Potężne ulewy i gradobicia. Strażacy walczyli żywiołem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński