Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd szykuje bat na dłużników

Grzegorz Skowron, (WARS)
Fot. Archiwum
Finanse. Zalegasz państwu ponad 500 złotych? Wszyscy się o tym dowiedzą, a twoje nazwisko i wysokość długu znajdą w internecie. To samo czeka niepłacących gminie.

Ponad pół miliona firm i obywateli ma zaległości podatkowe i celne przekraczające 500 zł. Nie pomagają kolejne upomnienia. Jedni świadomie nie płacą, inni nie mogą uregulować należności, bo ich na to nie stać. Dzisiaj nic się nie dowiemy ani o jednych, ani o drugich, bo lista dłużników jest tajna. Ale Ministerstwo Finansów chce to zmienić.

"Publiczne biczowanie dłużników nie musi być złe" - przeczytaj komentarz autora >>

Do konsultacji społecznych trafiła właśnie propozycja stworzenia tzw. Rejestru Dłużników Należności Publicznoprawnych. W pierwszej kolejności do wykazu trafią ci, którzy nie płacą państwu podatków i ceł, potem zostanie ona poszerzona o zalegających wobec ZUS, a docelowo w rejestrze znajdą się także dłużnicy wszystkich gmin. Rejestr będzie jawny, każdy znajdzie go w internecie.

Zanim ktoś trafi na listę, dostanie pisemne upomnienie o zaległościach oraz ostrzeżenie, że jeśli należność nie zostanie uregulowana, to dłużnik trafi do jawnego rejestru. I to – według resortu finansów – ma sprawić, że wiele osób się przestraszy. – Ci, którzy posiadają zaległości w wysokości od 500 do 1000 złotych po doręczeniu im takiego zawiadomienia dobrowolnie spłacą około 40 procent należności – twierdzą urzędnicy. I już liczą zyski – w pierwszym roku po utworzeniu rejestru do kasy państwa wpłynie 2,5 mld zł zaległych należności, potem co roku – 1,25 mld zł.

Na możliwość wpisywania swoich dłużników do publicznego rejestru czeka gmina Kraków. – Z każdej dodatkowej formy zwiększającej ściągalność zaległości chętnie skorzystamy – mówi Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji, Turystyki i Promocji Miasta w krakowskim magistracie.

A jest o co walczyć. Należności wobec miasta, których termin płatności dawno już minął, przekraczają pół miliarda złotych. Od wielu lat tajemnicą poliszynela jest, że najwięcej z tego tytułu zalega miastu ArcelorMittal, właściciel huty. Ale urzędnicy nie mogą tego oficjalnie potwierdzić i nie podają wysokości długu, bo ta informacja objęta jest tajemnicą skarbową.

Nie chcą o tym mówić także przedstawiciele firmy. – W ubiegłym roku krakowski oddział zapłacił prawie 70 milionów złotych z tytułu podatku od nieruchomości i rolnego oraz użytkowania wieczystego. Przy takich kwotach zdarzają się rozbieżności we wzajemnych rozliczeniach, są one przedmiotem rozmów z gminą – mówi Sylwia Winiarek, rzeczniczka prasowa ArcelorMittal Poland. Jednocześnie przyznaje, że analizowana jest kwestia... nadpłaconych przez koncern 1,3 mln zł podatku od nieruchomości za ubiegły rok, ale też pozostających do zapłaty 450 tys. zł za użytkowanie wieczyste.

Przedstawiciele związków zawodowych w krakowskiej hucie mówią, że indyjski koncern za bardzo dba o wizerunek, by pozwolił sobie na wpisanie na ewentualną listę dłużników. – Nawet jeśli nasza firma ma jakieś długi wobec miasta, zostaną one uregulowane, zanim powstanie rejestr dłużników. Tym bardziej w kontekście planów dotyczących projektu Nowej Huty Przyszłości i tworzenia specjalnej strefy ekonomicznej – komentuje Tomasz Ziołek, wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego.

Publiczny rejestr ma wyciągnąć na światło dzienne największych dłużników, ale też tych drobniejszych. I nie chodzi tylko o to, że sąsiedzi dowiedzą się, iż ktoś z ich klatki schodowej nie płaci miastu czynszu. Jak twierdzi Ministerstwo Finansów, nowe rozwiązanie zwiększy bezpieczeństwo w obrocie gospodarczym, bo każdy przedsiębiorca będzie mógł zweryfikować wiarygodność kontrahenta. Bezpieczniejsi będą też wynajmujący prywatne mieszkania i biura, bo przed zawarciem umowy sprawdzą, czy ich nowy najemca przypadkiem nie zalega miastu i dlatego szuka nowego lokalu.

Pomysł nie jest nowy, podobne rozwiązania funkcjonują w wielu europejskich krajach. W Portugalii można w internecie wyszukać dłużnika po nazwisku (nazwie firmy) lub numerze identyfikacji podatkowej. W Szwecji trzeba złożyć wniosek, ale informacje także są bezpłatne. Na Słowacji do rejestru trafią firmy zalegające z zapłatą 170 tys. euro i osoby fizyczne z długiem co najmniej 17 tys. euro. W Estonii nie ma żadnych ograniczeń kwotowych.

Obecnie w Polsce funkcjonują rejestry dłużników prowadzone jako działalność gospodarcza. Lista nie jest jawna, za dopisanie do niej lub informacje z niej trzeba zapłacić. Ale to i tak odnosi skutek – 85 proc. dłużników zalegających ze spłatą poniżej roku oddaje pieniądze w ciągu 2 miesięcy od dopisania ich do Krajowego Rejestru Długów BIG SA. A tylko wysyłka wezwania do dłużnika lub późniejszego potwierdzenia wpisu do rejestru powoduje, że spłacane jest 12 proc. zaległości z okresu dłuższego niż 2 lata.

Napisz do autora:
[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski