Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd: płace w górę i podatek handlowy

Zbigniew Bartuś
Nowe przepisy. Ku zdumieniu części organizacji gospodarczych, rząd przebił w płacowej licytacji nawet związki zawodowe i zaproponował, by płaca minimalna wynosiła w przyszłym roku 2 tys. złotych, czyli dwa razy więcej niż 9 lat temu. Przyjął też ostatecznie projekt ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej.

Dziś płaca minimalna wynosi 1850 zł. Organizacje pracodawców proponowały jej podniesienie od stycznia 2017 r. do 1900 zł, czyli o 2,7 proc. Wzrost realny byłby aż cztery razy wyższy niż wymaga ustawa. Resort pracy chciał 1920 zł, a związkowcy 1970 zł. W tej sytuacji 2 tys., które pojawiło się nagle na posiedzeniu rządu, zaskoczyło wszystkich. Oznacza wzrost o ponad 8 proc. (przy deflacji!). Płaca minimalna stanowić będzie ok. 47 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce. Radykalni lewicowcy domagają się, by było to 50 proc.

W dodatku minister pracy, Elżbieta Rafalska, ujawniła inny plan: wprowadzenia minimalnej stawki za godzinę pracy na umowie zleceniu w wysokości... 13 zł. Część ekonomistów uznała te propozycje za szkodliwe, niektórzy wieszczą gospodarczą katastrofę. Zwracają uwagę, że przeciętne wynagrodzenie w mikrofirmach jest dziś tylko o 300 zł wyższe od proponowanych przez rząd 2 tys. zł. Bywa, że przedsiębiorca, harując od rana do nocy, zarabia mniej od swych pracowników…

- Ja bym nie był tak radykalny w ocenach. Nawet te 13 złotych to nie jest jakaś wygórowana stawka, zdecydowana większość firm w Małopolsce od dawna płaci pracownikom więcej, a coraz większe problemy ze znalezieniem rąk do pracy i __tak wymuszają podwyżki - komentuje Andrzej Tutajewski, prezes Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych. Jego zdaniem, w obecnej sytuacji 2 tys. zł na etacie też nie jest wygórowaną kwotą: rynek (z pewnym udziałem programu 500+) wymusza podwyżki.

Podobne zdanie wyraził wczoraj prof. Marek Belka, kończący kadencję prezes NBP. Z kolei prof. Stanisław Gomułka, ekspert BCC, zauważa, że proponowane stawki mogą stanowić problem w biedniejszych regionach i w niektórych branżach (ochrona, handel), w których płacono dotąd dwa razy mniej. - Istnieje poważna obawa, że więcej przedsiębiorców przeniesie się wraz z pracownikami do szarej strefy, część po prostu zwolni ludzi. Tak stało się m.in. w ochronie mienia, gdzie od __początku roku pracę straciło kilkadziesiąt tysięcy osób - komentuje profesor.

Część ekonomistów podkreśla, że rząd może mieć tu drugi, skrywany przed opinią publiczną, cel: podniesienie wynagrodzeń i ich ozusowanie (chodzi o umowy zlecenia) zwiększy wpływy państwa z podatków oraz dochody ZUS. A władza intensywnie szuka pieniędzy.

Dla branży handlowej równie ważna jest inna wieść: firmowany przez resort finansów nowy projekt ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej stał się oficjalnie projektem rządowym. Sklepy mają płacić daninę według dwóch stawek: 0,8 proc. od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł.

Rząd chce wprowadzić podatek jak najszybciej, organizacje kupieckie domagają się wydłużenia vacatio legis z miesiąca do trzech miesięcy, by mieć czas na dostosowanie systemów rozliczeniowych i przeszkolenie pracowników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski