MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rycząc pod kołdrą

Redakcja
Fot. Grzegorz Ziemiański
Fot. Grzegorz Ziemiański
W latach 90. pojawiło się w Krakowie wiele nowych zespołów rockowych. Niestety – większości z nich nie udało się wyjść poza krąg lokalnej popularności. Jednym z wyjątków okazała się związana z Nową Hutą grupa Wu-Hae.

Fot. Grzegorz Ziemiański

Pomysłodawcą założenia formacji był dobrze znany w krakowskim undergroundzie wokalista, ukrywający się pod pseudonimem Bzyk. Rozgłos przyniosła mu współpraca z metalowym Speed Projectem. Kiedy popularność zaczął zdobywać hip-hop, Bzyk pomyślał, że dobrze byłoby połączyć raperskie rymy z mocnym rockiem.

- W rapie spodobało mi się to, że w prostych rymach można wyrazić to, co w człowieku siedzi – podkreśla. – A ja czułem potrzebę głośnego wykrzyczenia tego, co mnie wkurza. Wrzeszczenie po pijaku w kolejnych knajpach, przestało mi wystarczać.

Jeden ze znajomych zwrócił uwagę Bzyka na młodego rapera z Nowej Huty – Guzika. Poznali się przy kieliszku w jednej z krakowskich knajp. Pomysł na nowy zespół chwycił – trzeba było tylko znaleźć resztę składu. Ponieważ obaj pili w knajpie pod nazwą Kapsuła, szybko zbratali się z tamtejszym barmanem – Skwarem. Okazało się, że to absolwent Akademii Muzycznej w klasie wiolonczeli, który potrafi szybko opanować grę na klawiszach. Nic dziwnego, że niebawem stał się trzecim filarem grupy, która przyjęła nazwę Wu-Hae.

Ponieważ Bzyk i Guzik byli szeroko znani w krakowskim podziemiu, nie było problemów z organizowaniem koncertów.

- Strasznie wtedy dużo pili przed występami – wspomina Skwar. – O ile dla Bzyka, który ma mocną głowę, nie miało to większego znaczenia, to Guzik, kiedy wypił za dużo, po prostu padał z nóg. Pamiętam koncert „Pod Jaszczurami” – prestiżowa impreza, inne kapele, kupa ludzi, a ten po kilku utworach siada przy fortepianie i wbija głowę w klawiaturę. Po prostu zasnął!

Pozostali muzycy ówczesnego składu Wu-Hae byli zorientowani na bardziej pozytywne działania. Kronos i Antek pracowali wówczas jako wolontariusze w ośrodku pracy z młodzieżą – „U Siemachy”. Tam poznali niemiecką działaczkę kulturalną, Imke Hansen. Kiedy dziewczyna zobaczyła Wu-Hae na scenie, natychmiast zaprosiła ich do swego kraju na koncerty. Występy nad Renem były dla chłopaków z Krakowa niezapomnianym przeżyciem – Niemcy stali z rozdziawionymi ustami, patrząc z niedowierzaniem na szalejących raperów, wykrzykujących z dziką furią niezrozumiałe teksty w szeleszczącym języku.

- To było tak, jakby do nas przyjechała kapela z Mongolii, rapująca po mongolsku – śmieje się Bzyk. – Po jednym z koncertów, podszedł do mnie jakiś Niemiec i mówi: „Twój wokal brzmi jak pieprzona pralka!”
Kiedy Wu-Hae wróciło do Polski, nadszedł czas na nagranie debiutanckiej płyty. Niestety – w studiu doszło do rozłamu w grupie. Bzyk, Guzik i Skwar chcieli grać crossover, czyli połączenie rapu z hard core`m, a pozostali – modny wtedy nu-metal. W efekcie cały zarejestrowany materiał trafił do kosza, a z grupą rozstali się Kronos i Antek.

Sytuacja ta sprawiła, że Bzyk i Guzik zaczęli pić na umór. W pewnym momencie przestali kontrolować swe życie. Stało się jasne, że muszą przerwać ten alkoholowy ciąg. Guzik udał się na trzymiesięczne leczenie do szpitala w Kobierzynie, a Guzik – postanowił powalczyć samemu. Z pomocą przyszła mu poznana na Wybrzeżu dziewczyna – Ola. Nie dość, że wsparła Bzyka w jego bitwie o trzeźwość, to nauczyła go również obsługiwać komputer. To otworzyło przed nim nowe możliwości tworzenia dźwięku. Zebrawszy nowych ludzi, Bzyk, Guzik i Skwar przekształcili mieszkanie tego pierwszego w studio nagrań.

– Kiedy przyszło do robienia wokali, zawieszaliśmy na szafie kołdrę i ryczeliśmy pod nią do mikrofonów z Guzikiem _– śmieje się. - A w bloku wiadomo – cienkie ściany. Nie obyło się więc bez awantur z sąsiadami. _

W takich warunkach powstał album „Życie na raty”, który zawierając ciężką i agresywną muzykę, uzupełnioną bezpośrednimi tekstami opisującymi życie na marginesie społeczeństwa, stał się jednym z ciekawszych wydawnictw rockowych w Polsce minionej dekady. Sukces płyty sprawił, że Wu-Hae wystąpił przed słynnym Kornem w katowickim Spodku, a ceniony gitarzysta, Jarosław Śmietana, zaprosił Bzyka i Guzika do zaśpiewania na swej płycie „The Story Of Jazz”. Efektem tej współpracy było powołanie do życia efemerycznej grupy Grube Ryby, w której krakowskim raperom towarzyszył wspomniany Śmietana i inny znany muzyk, pianista Wojciech Karolak.

Chłopaki nie zaniedbali jednak działalności Wu-Hae. Ponieważ od zawsze czuli się silnie związani z Nową Hutą, postanowili uczcić 60-lecie istnienia dzielnicy specjalnym wydawnictwem. „Opera nowohucka” okazał się epicką opowieścią o robotniczym mieście, wykorzystującą m.in. socrealistyczne wiersze Wisławy Szymborskiej i Adama Ważyka. Album, opublikowany nie na płycie, ale na komputerowym pendrivie, odsłonił nowe oblicze muzyki zespołu.
- Zawsze mylnie nas kojarzono z hip-hopem – tłumaczy Bzyk. - Ta płyta pokazuje, że nie mamy z tą muzyką wiele wspólnego. Ponad 60% brzmień ma bowiem elektroniczny charakter – szczególnie rytmy, zdecydowanie nie rockowe, ale breakbeatowe i drum`n`bassowe. To dla nas muzyka przyszłości.

Wraz z wydaniem „Opery nowohuckiej”, grupa otworzyła się na inne media – albumowi towarzyszył film zatytułowany „Nowy człowiek”.

- Realizując go, inspirowaliśmy się radzieckimi obrazami sci-fi z lat 20. i 30. – wyjaśnia Bzyk. - Pokazywano w nich bowiem, jak komunistyczni naukowcy produkują nowego człowieka – idealnego na nowe czasy. W naszym filmie nowy człowiek powstaje przez przypadek w wyniku wypadku. W epizodycznych rolach pojawia się w filmie dwóch muzyków Wu-Hae – ja w roli pijaczka i Skwar - jako sierżant MO.

 

Obecnie Wu-Hae przygotowuje nowy materiał – tym razem będzie on poświęcony wielce aktualnemu tematowi: manipulacjom, jakim współczesny człowiek poddawany jest przez wszechobecne media. Premierowych piosenek będzie można posłuchać już na najbliższym koncercie zespołu – w czwartek 27 stycznia o godz. 20 w krakowskim klubie Alchemia.

Paweł Gzyl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski