Na cmentarzu parafialnym w Rudawie wycięto kilka drzew. - Większość z siedmiu wyciętych to zdrowe, dorodne lipy. Jak można było je usunąć? Co na to konserwator , co na to gmina? - pyta nasz Czytelnik, (który chce pozostać anonimowy). - Niezależnie, gdzie drzewa rosną, nikt nie może ich usuwać bezkarnie - zaznacza.
Okazało się, że na wycinkę nie było pozwolenia. Wprawdzie proboszcz parafii w Rudawie ks. Andrzej Badura wystąpił do gminy o pozwolenie na wycięcie 16 drzew, ale jeszcze nie dostał odpowiedzi. Tymczasem specjaliści od wycinki ruszyli do pracy.
Problemy z łamiącymi się konarami na cmentarzu nasiliły się po nawałnicach w pierwszej połowie lipca. Kolejne burze i silne wiatry łamały gałęzie, niszczyły pomniki. - Niektóre drzewa były złamane w połowie. W innych miejscach konary wisiały nad grobowcami - mówi gospodyni z rudawskiej parafii. Zaznacza, że z księdzem proboszczem nie ma kontaktu, bo jest na urlopie do końca miesiąca. Jednak cmentarz ma administratora. To Pracownia Artystyczno-Kamieniarska Stanisława Grzegorczyka.
- Wichury zrobiły szkody na cmentarzu na kilka tysięcy złotych. Widzieli to ksiądz, sołtys i urzędniczki z gminy Zabierzów, które przyjechały po nawałnicach. Kazały uprzątnąć zagrażające części drzew - mówi Stanisław Grzegorczyk.
To, że wichura połamała drzewa, potwierdzają strażacy. - W Rudawie problem z drzewami był od dawna. Zdecydowanie wymagają pielęgnacji. Po nawałnicach 8 lipca byliśmy tam, ale niewiele mogliśmy zrobić, bo wysięgnikiem nie dało się wjechać na cmentarz, a wyjście na drzewo było zbyt niebezpieczne. To wymagało interwencji specjalistycznej, alpinistycznej firmy. Zabezpieczyliśmy wówczas teren, bo nadłamane konary, wiszące nad grobami i alejkami, stanowiły zagrożenie życia dla ludzi - mówi Marcin Cieślak, prezes gminnego zarządu OSP w Zabierzowie.
Problem w tym, że zarządcy cmentarza nie poczekali do czasu wydania pozwolenia na wycinkę. Zaczęli ją samowolnie.
- Wniosek o wycinkę drzew na cmentarzu w Rudawie dotyczył głównie lip i kasztanowców. Nie zdążyliśmy rozpatrzeć go, gdy parafia zaczęła wycinkę. Mieszkańcy interweniowali, więc urzędnicy pojechali na wizję lokalną w terenie i potwierdzili, że część drzew objętych wnioskiem została już wycięta - mówi Wojciech Burmistrz, wicewójt Zabierzowa.
Zaznacza, że przed wydaniem decyzji miał być powołany dendrolog, który oceniłby, czy drzewa trzeba wyciąć, czy poddać pielęgnacji. - Teraz gmina wszczyna postępowanie w sprawie wymierzenia kary parafii. Nie wiem, ile może wynosić taka kara, być może około kilkudziesięciu tysięcy. Oceni to rzeczoznawca, który zostanie powołany - dodaje wicewójt.
Administrator cmentarza zaznacza, że tutaj żadne drzewo nie jest zabytkowe, a wiele z nich stanowi zagrożenie. - Do kogo mamy odesłać tych, którym łamiące się drzewa niszczą grobowce? Możemy wyciąć te drzewa, albo zamknąć cmentarz, ale co z pogrzebami? - pyta.
Do wymierzenia kary jest upoważniony wójt gminy. Karanemu - w tej sytuacji parafii - przysługuje potem prawo odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?