Rozprawili się z polskim

Rano, przed wejściem do sal byli lekko zestresowani. Zresztą nie tylko oni. - Denerwuję się podwójnie, jako wychowawca trzeciej klasy, i jako tata trzecioklasistki, która też zdaje - mówił Jerzy Zduń, nauczyciel fizyki w Gimnazjum nr 1 w Myślenicach. Do sal uczniowie wchodzili tylko ze szkolnymi legitymacjami i długopisami. Nie wolno było im zabrać torebek ani telefonów komórkowych.

Zadowoleni z formy, a była nią rozprawka, z tematu niekoniecznie - tak pokrótce można określić odczucia uczniów z "jedynki" po egzaminie z języka polskiego. Temat, na jaki pisali to ciekawość, a konkretnie to, czy ułatwia ona czy utrudnia życie. Podobne odczucia mieli uczniowie z innych gimnazjów w powiecie.

- Ja nawet wolę, kiedy mówią, że było trudno, bo wtedy wiem, że nie potraktowali sprawy "po łebkach", ale musieli się zastanowić, a wówczas też wyniki są lepsze - uważa Ewa Kawończyk, dyrektorka Gimnazjum w Tokarni. - Myślę, że temat nie był trudny. Problemem mógł być tylko dobór lektur - mówił Tadeusz Jarząbek, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Myślenicach i nauczyciel języka polskiego. O tym też mówili uczniowie. Bo wybraną tezę należało poprzeć przykładami.

Najczęściej odnosili się do postaci Małego Księcia, ale także do Dedala i Ikara, Adama i Ewy, puszki Pandory, Hobbita. Pytania z historii też wzbudziły mieszane uczucia. - Początek był łatwy, nawet powiedziałabym banalny, a potem było już coraz trudniej - mówiła Julia Kuchta, uczennica "jedynki".

Nie było pytań o Unię Europejską, choć w tym roku mija 10 lat ,odkąd Polska do niej wstąpiła. Ani o Jana Pawła II. Nauczyciele nie byli tym zaskoczeni, bo jak mówią, od dłuższego już czasu to, co mogłoby się wydać pewniakiem właśnie np. w związku z obchodzoną rocznicą, rzadko pojawia się w pytaniach egzaminacyjnych.

Napisz do redakcji
[email protected]