Faktury na ponad 1,1 mln zł wystawiła szwajcarska firma Event Knowledge Services (EKS). Krakowscy urzędnicy je odsyłają. Tłumaczą, że odstąpili od umowy z EKS na pomoc w staraniach o wywalczenie igrzysk zimowych w 2022 roku i nie mają już żadnych zobowiązań.
Przypomnijmy, że umowa miasta z EKS została podpisana w grudniu 2013 roku. Była podzielona na etapy. Gdyby kandydatura Krakowa zwyciężyła, Szwajcarzy mieli dostać w sumie 18 mln zł.
Do tej pory miasto zapłaciło EKS 4 mln 484 tys. zł, z czego 3 mln 429 tys. zł pochodziło ze środków Ministerstwa Sportu, a ponad 1 mln z kasy Krakowa. Tyle kosztowało m.in. opracowanie przez EKS dokumentów związanych z aplikacją, stworzenie ekspertyz, a także wielu analiz.
W ramach prac firma EKS przygotowała wniosek aplikacyjny Krakowa (znalazły się w nim m.in. propozycje lokalizacji dla poszczególnych dyscyplin, koszty), co zostało wycenione na 3,6 mln zł. Umowa z EKS mogła być zakończona w momencie, w którym Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) odrzuci, na którymś z etapów, kandydaturę Krakowa.
30 maja tego roku gmina odstąpiła od współpracy z EKS. W umowie z nią był zapis, wedle którego Kraków może przerwać współpracę, jeśli dojdzie do „istotnej zmiany okoliczności powodującej, że wykonanie umowy nie leży w interesie publicznym, czego nie można było przewidzieć w chwili zawarcia umowy”. Według urzędu podstawą do tego były wyniki referendum, w którym wiekszość krakowian była przeciwko organizacji igrzysk pod Wawelem.
Ostatnie działania firmy EKS wskazują, że Szwajcarzy nie zgadzają się z taką interpretacją i wysyłają faktury za prace po rozwiązaniu umowy. Tymczasem MKOl już zadecydował, że w walce o igrzyska pozostały trzy miasta: Oslo, Pekin i Ałmaty.
Niedawno miasto oszacowało, że nieudolne starania o igrzyska będą kosztować podatników ok. 11 mln zł.
– Wygląda na to, że koszty, które znamy, nie są ostatecznymi – mówi poseł Łukasz Gibała, niezależny kandydat na prezydenta Krakowa. W ostatnim czasie zwrócił się do prezydenta Krakowa o informacje o kosztach związanych z igrzyskami. W odpowiedzi dowiedział się o dodatkowych fakturach wystawianych przez EKS. O wszystkim poinformował na zorganizowanej wczoraj konferencji.
W magistracie potwierdzają, że wpłynęły faktury za usługi w czerwcu i lipcu, a więc już po odstąpieniu od umowy przez miasto. W sumie chodzi o ponad 1,1 mln zł. W tym są koszty bieżącej pracy i ponad 600 tys. zł za dokumentację dla kolejnego etapu kandydowania.
– Faktury zostały zwrócone firmie EKS w związku ze skutecznym zakończeniem umowy między obu stronami do czego doszło w dniu 30 maja – wyjaśnia Filip Szatanik, zastępca dyrektora Wydziału Informacji w krakowskim magistracie.
Sprawa może więc zakończyć się w sądzie. Według posła Gibały miasto ma słabe argumenty, aby taką sprawę wygrać. Jego zdaniem podobnie małe szanse gmina ma w sporze z Ministerstwem Sportu. Przypomnijmy, że na starania o igrzyska przekazało ono 3 mln 970 tys. zł. Teraz domaga się zwrotu tej kwoty. Ministerstwo uznało, że skoro podpisało z Krakowem umowę i nie było w niej nic o referendum, to oznacza, że pieniądze nie zostały wydane zgodnie z celem, jakim miało być dążenie do organizacji igrzysk.
– Ministerstwo Sportu będzie dochodziło tej kwoty od Krakowa na drodze sądowej. Minister sportu Andrzej Biernat powiedział mi, że podejmie wszelkie kroki, aby pieniądze wróciły do ministerstwa – mówi poseł Gibała. Z jego wyliczeń wynika, że za pieniądze, jakie wyrzucono na igrzyska w Krakowie, mogłyby zostać wybudowane cztery przedszkola albo wykupione tereny i urządzone dwa nowe parki miejskie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?