Rolnicy protestują w Miechowie. Długi zator na drodze ekspresowej S7

Podobnie jak dwa tygodnie temu, rolnicy wyznaczyli sobie zbiórkę na placu targowym przy ulicy Racławickiej. O ile jednak wtedy było około 40 uczestników, tym razem ich liczba była szacowana na około 300. Przed wyruszeniem w trasę otrzymali szczegółowe wytyczne, w jaki sposób się zachowywać na drodze.

- Pierwsza grupa pojedzie za Wojciechem Musiałem na Bukowską Wolę. Drugą grupę poprowadzi Łukasz Jędruch na Wielki Dół. Trzecią ja poprowadzę na Strzeżów. Apeluję, żeby nie było łamania prawa. Zależy nam przede wszystkim na bezpieczeństwie. Strajkujemy, bo się źle dzieje, ale proszę uważać na samochody, żeby nikomu nic się nie stało. Protestujemy, ale niech inni uczą się od nas zasad zachowania na drodze – apelował przed rozpoczęciem wydarzenia Adrian Bernacki

.

W miechowskim proteście wzięli udział w większości rolnicy z powiatu miechowskiego, ale byli też uczestnicy z powiatu proszowickiego, krakowskiego, a nawet województwa świętokrzyskiego.

- Mamy informacje, że przybyli przedstawiciele wszystkich powiatów sąsiadujących z naszym – mówi Patryk Natkaniec, jeden z organizatorów wydarzenia.

Powody rolniczego protestu są podobne jak w całym kraju. Rolnicy zwracają uwagę na niekontrolowany napływ żywności z Ukrainy, gdzie od rolników nie wymaga się spełnienia wygórowanych norm jakościowych. To powoduje, że polska żywność nie może konkurować z tą ukraińską na uczciwych zasadach. Protestują również przeciwko zasadom prowadzenia produkcji narzucanych w ramach realizacji Zielonego Ładu: przymusowemu ugórowaniu ziemi, zakazowi orki zimowej itp.

Rolniczy protest w Miechowie spowodował, że na krajowej siódemce tworzyły się długie zatory. Zakończenie akcji jest planowane na godz. 18.

Nowsze auta, emisja CO2 bez zmian